"Bydlaku, powiedz mi to w oczy". Pudzianowski odpowiada na krytykę po jego słowach o ADHD
Lekceważąca wypowiedź Mariusza Pudzianowskiego o dzieciach z ADHD oburzyła wiele fundacji. Jeden z internautów porównał siłacza do "zboczeńców, którzy katują dzieci". – Bydlaku, jak jesteś taki odważny, to przyjdź do mnie na trening i powiedz mi to w oczy – zaproponował "Pudzian" w swojej instagramowej relacji.
Kilka dni później w swoich mediach społecznościowych podzielił się sytuacją, której świadkiem był w sklepie. Dziecko zrzucało tam produkty z półek i wyzywało swoją matkę. "Pudzian" zasugerował sposób na radzenie sobie z takimi problemami. "Bezstresowe cztery pasy na grzbiet i lekarstwo zadziałało. Nie było choroby ADHD, jak dziś!" – przekonywał były strongman.
Po tym wpisie na Pudzianowskiego wylała się fala krytyki ze strony użytkowników internetu czy fundacji zajmujących się dziećmi z ADHD. W nagraniu, które pojawiło się na Instagramie w poniedziałek, sportowiec zapewnił, że nie wyśmiewał się z dzieci faktycznie chorych na ADHD.
Odniósł się też do swoich hejterów. – Pewien pan nazwał mnie bydlakiem. Włożył mój wizerunek obok dzieci skatowanych i porównał mnie do jakichś zboczeńców, którzy katują dzieci. Odpowiem ci w ten sposób. Bydlaku, jak jesteś taki odważny, to przyjdź do mnie na trening i powiedz mi to w oczy – rzucił Pudzianowski.
W nagraniu podkreślił, że od 25 lat chętnie pomaga dzieciom i różnym fundacjom. Wcześniej stwierdził, iż "trwa jakiś wyścig fundacji", które próbują zwiększyć swoje zasięgi, promując się z wykorzystaniem jego nazwiska i wizerunku.
Czytaj także: "Zawsze wchodząc do klatki jest ta niepewność". Pudzian wyjaśnił, czego obawia się w MMA