Awantura o Kamila Grosickiego. Czy Paulo Sousa właśnie podłożył bombę w polskiej szatni?
Kamil Grosicki nie pojedzie na Euro 2020 - to nie jest prawda. Kamil Grosicki pojedzie na Euro 2020 - to też nie jest prawda. Więc gdzie leży prawda? Piłkarz, który dla Biało-Czerwonych rozegrał 83 mecze został przez selekcjonera Paulo Sousę umieszczony gdzieś pomiędzy jedną a drugą opcją. Każda ze stron ma swoje argumenty, obie mogą sobie pomóc. Czy selekcjoner właśnie podłożył bombę w polskiej szatni?
Szok i niedowierzanie
Tym większe było jego zaskoczenie w poniedziałek. Sytuację związaną z powołaniem na łamach WP Sportowe Fakty opisał Mateusz Skwierawski. Tak to wyglądało z perspektywy piłkarza.
"Grosicki po treningu West Bromu włączył telefon i zdziwiła go zażarta dyskusja na jego temat na jednym z portali społecznościowych: Twitterze. Piłkarz następnie wyszukał w internecie listę powołanych zawodników na Euro 2020 i nie znalazł na niej swojego nazwiska. Zawodnik nie był tą decyzją zaskoczony, a całkowicie zszokowany i poniedziałkowe popołudnie nie należało dla niego do najłatwiejszych."
A jak widział to Paulo Sousa? – Trudno było podjąć tę decyzję, bo wiem, jaki poziom potrafi prezentować. Ale emocje odkładam na bok w takich sytuacjach. Chcemy się przyjrzeć innej ścieżce rozwoju, która według mnie będzie najlepsza dla reprezentacji – tłumaczył selekcjoner w sposób dość zawiły, by nie powiedzieć okrężny. Bo jaka to inna ścieżka rozwoju, gdy kadra jedzie na turniej i trzeba zrobić wszystko, by wynik był okazały?
Cała sytuacja zbulwersowała agenta "Grosika", który dolał oliwy do ognia. – Jestem zażenowany. Myślę, że Portugalczyk po prostu nie zna polskich piłkarzy – powiedział w "Sekcji Piłkarskiej" na łamach Sport.pl. Ostra reakcja wydaje się być zrozumiała, jeśli weźmiemy pod uwagę dwie kwestie: Paulo Sousa nie wysłał żadnego sygnału do piłkarza, że może go pominąć. Wręcz przeciwnie.
Nim wysłał powołania, nie rozmawiał z żadnym z pominiętych zawodników, po prostu podał listę i odpowiedział na pytania dziennikarzy, którym dziękował kurtuazyjnie za każde. I nie zawsze odpowiadał merytorycznie, co zauważył oburzony Jan Tomaszewski. Wracając de meritum. Czy piłkarz, który od ponad dekady gra z powodzeniem w kadrze, zasługuje na takie traktowanie?
O tym, jak długo Kamil Grosicki jest w tej drużynie można napisać prosto. Jego poważny debiut to mecz z Czechami w Pradze (0:2) w walce o mundial w RPA. Wcześniej w drużynie mijał się m.in. z Markiem Zieńczukiem czy Konradem Gołosiem. Inna epoka. Razem z zespołem przeszedł szlak bojowy od Euro 2012, po nieudaną walkę o kolejny mundial, a wreszcie Euro 2016 i występ na mundialu w Rosji w 2018 roku. Na koncie ma 17 bramek i 23 asysty.
Człowiek od dobrej atmosfery. I nie tylko
– On wciąż jest w stanie dać wiele kadrze, nawet wchodząc z ławki – bronił piłkarza Bogusław Kaczmarek w rozmowie z TVP Sport. Asystent Leo Beenhakkera docenił nie tylko postawę na boisku Grosickiego, ale i to, kim jest dla zespołu. Liderem, dobrym duchem, wzorem, a czasem po prostu dobrym kumplem. Albo bardzo dobrym.
– Jest mi przykro, że tak się stało – mówił o decyzji selekcjonera ws. Kamila Grosickiego kapitan reprezentacji Polski, Robert Lewandowski. Odebrano to jako szpileczkę wbitą selekcjonerowi, który decyzjami personalnymi zaskoczył całą drużynę. Nawet jeśli ma rację sportowo, ciężko zrozumieć formę i kryteria, którymi kieruje się Portugalczyk.
"Grosik" nie gra i tego nie można zanegować. W Anglii miał pecha, ale uparcie starał się spełnić swoje marzenie o Premier League. Gdy zaczął grać u Slavena Bilicia, tego zwolniono. Sam Allardyce skreślił Polaka, choć sam Grosicki utrzymuje - nie może tego jeszcze powiedzieć wprost - że nie kwestie sportowe stoją za odsunięciem go od składu. Wydawało się, że Paulo Sousa go rozumie i podał mu rękę. Niestety, piłkarz znów się zawiódł.
U cioci na... Euro 2020
– Momentami ta konferencja wyglądała jak spotkanie u cioci na imieninach. (...) Brak Grosickiego i Szymańskiego to niezrozumiała decyzja. Jego [Paulo Sousy - przyp. red.] tłumaczenie dotyczące braku tego drugiego, to kompromitacja – argumentował dla TVP Sport Jan Tomaszewski, który nie potrafi zrozumieć selekcjonera. I jest przekonany, że brak Grosickiego na Euro 2020 rozsadzi szatnię od środka.
Nie tylko dlatego, że ten świetnie rozumie się z Lewandowskim. Nie dlatego, że na poprzednim Euro brakowało nam rezerwowych, a dziś selekcjoner skreśla piłkarza, który może być jokerem i pomóc drużynie na murawie oraz poza nią. Być może dlatego, że nie potrafił skomunikować się z zawodnikami i zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał.
Co stanie się z Kamilem Grosickim? Czas pokaże. Może pojechać na ten turniej, ale może też cały obejrzeć w domu. I już nie wrócić do reprezentacji. Jerzy Engel miał swojego Tomasza Iwana (MŚ 2002), Paweł Janas Tomasza Frankowskiego i Jerzego Dudka (MŚ 2006), Franciszek Smuda Michała Żewłakowa i Artura Boruca (Euro 2012). Co łączy wszystkie te przypadki? Biało-Czerwoni wracali z każdego z tych turniejów na tarczy.