W lecie używam tylko jednego produktu do makijażu. Nic go nie zastąpi

redakcja naTemat
Błyszczyk to letni must-have. Nic tak pięknie nie odbije blasku słońca jak usta glossy. To również kosmetyk kolorowy, którego latem używamy najczęściej. A gdyby tak skorzystać tylko z niego? MyLIPgloss marki Miya ma potencjał na to, aby zostać ”tym jedynym”.
Wypróbujcie błyszczyk myLIPgloss marki Miya i przekonajcie się, że być może nie potrzebujecie już niczego więcej Fot. materiały prasowe
Sierpień czy nawet wczesny wrzesień idealny moment, aby trochę odetchnąć i pozwolić sobie na minimalizm. Rzęsy pociągnięte mascarą, policzki muśnięte różem i usta pomalowane lekkim błyszczykiem — ciepły letni dzień nie wymaga więcej. A może wymagać nawet mniej.


Wypróbujcie błyszczyk myLIPgloss marki Miya i przekonajcie się, że być może nie potrzebujecie już niczego więcej.

myLIPgloss marki Miya: piękno i pielęgnacja

Błyszczyk marki Miya podbije serca kilku grup docelowych, co w przypadku tego rodzaju produktu jest sporą sztuką.

Jest idealny dla “początkujących”: lekka konsystencja pozwala szybko nałożyć leciutką warstwę, która jednak sama w sobie nie jest pozbawiona koloru. Aplikator ma genialny kształt: wyobraźcie sobie świeczkę na tort z dziecięcego rysunku. “Płomień” ustawiony jest lekko pod kątem, więc świetnie dopasowuje się do kształtu ust.
Mat. prasowy
Genialna sprawa, zwłaszcza kiedy chcecie poprawić usta w pośpiechu, w samochodzie czy w trakcie robienia zakupów w warzywniaku. Nie żeby błyszczyk wymagał precyzji konturówki, niemniej jednak wyjeżdżanie za obrys nie jest pożądane, zwłaszcza że błyszczyki myLIPgloss, jak już mówiłam, są dość mocno napigmentowane.

Właśnie dlatego, wśród jego fanek znajdą się zapewne również bardziej zaawansowane użytkowniczki błyszczyków. MyLIPgloss można nakładać warstwami, aby zwiększyć intensywność koloru. Można też z powodzeniem wykończyć nim szminkę, najlepiej tej samej marki. Wspólnie z myLIPstick tworzą piękny duet.

Kolory? Opcje są cztery, ale wcale nie jest to powód do narzekań. Mamy jest ciepły, beżowy Nude, lekko wpadający w pomarańcz Pure Rose, klasyczny Rose oraz najciemniejszy z serii Dusty Rose. Mimo że wszystkie odcienie są dość delikatne, różnią się na tyle, że z powodzeniem uzupełnią różnorodne stylizacje: od codziennych dżinsów i t-shirtów, po pracowe “garsonki”, na wieczorowych sukienkach skończywszy.
Fot. materiały prasowe
Walory wizualne to jedna strona błyszczącego medalu. Drugą jest stanowi pielęgnacja. Miya na pewno nie zawiedzie zwolenniczek odżywczych pomadek.

Bazę myLIPgloss stanowią olejki (z nasion słonecznika oraz rycynowy) oraz woski (z łupiny owoców drzewa Rhus Vernicifluaoraz słonecznikowy). To dzięki nim usta są nawilżone, wygładzone, miękkie i pięknie błyszczą. Z kolei dodatek żywicy drzewa Shorea Robusta odpowiada za tworzenie delikatnego filmu na wargach. W składzie znajdziecie również niezmydlone masło shea i oliwę z oliwek, a także witaminy C (antyoksydacja!) oraz E (nawilżenie!).
Fot. materiały prasowe
Bogactwo dobroczynnych składników cieszy jeszcze bardziej, gdy dowiadujemy się, że są to substancje pochodzenia naturalnego. Warto podkreślić to grubą podwójną kreską: formuła myLIPgloss składa się w ponad (!) 99 proc. ze składników pochodzenia naturalnego.

Zgodność z naturą to zresztą jedna z dewiz marki Miya. W jej kosmetykach nie znajdziecie zbędnych dodatków. Są za to oznaczenia, świadczące o tym, że żaden z preparatów w portfolio Miya nie był testowany na zwierzętach, jak również o tym, że wiele z nich (w tym błyszczyki!), jest wegańskich.

Błyszczyk myLIPgloss to idealny produkt, aby zapoznać się z “kolorową” Miya. Warto jednak wspomnieć, że mają również świetne kosmetyki do pielęgnacji twarzy oraz całego ciała. Przejrzyjcie ich stronę [link] - na pewno znajdziecie coś dla siebie.
Fot. materiały prasowe

Artykuł powstał we współpracy z marką Miya.