Joanna Linkiewicz nie pobiegnie w finale. Rywalki szybsze w strugach deszczu w Tokio
Płotkarka Joanna Linkiewicz zajęła piąte miejsce w swoim półfinale biegu na 400 metrów przez płotki i nie weźmie udziału w środowym finale. Rywalizacja odbywała się w strugach deszczu. Z Tokio wrocławianka wróci jednak z podniesioną głową, bo pobiła swój rekord życiowy i rzuciła wyzwanie naprawdę znakomitej światowej czołówce.
Pierwszą odsłonę walki o finał wygrała Amerykanka Dalilah Muhammad, mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro. Polka biegła w drugim, m.in. z rekordzistką świata Sydney McLaughlin (USA). Rozpoczęła mocno, ale już po około 200 metrach nie była w stanie utrzymać tempa rywalek i dotarła do mety na piątej pozycji z czasem 55,67 sekundy.
– Widziałam pierwszą serię półfinałową, mówię o kurczę, chyba musi być ślisko. Powtarzałam sobie: żeby nie popełnić błędu. Kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Cieszę się, że pokazałam dobrą formę, trochę nie wyszło w półfinale, ale cieszę się z życiówki – mówiła Joanna Linkiewicz po biegu w rozmowie z TVP Sport.
Finałowa rywalizacja na 400 metrów przez płotki kobiet zostanie rozegrana na Stadionie Olimpijskim w Tokio w środę o godzinie 4:30 czasu polskiego.
Czytaj także: Rekord życiowy i awans do półfinału w Tokio. Linkiewicz na mecie aż krzyknęła z radości
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut