Białoruski dziennikarz o kryzysie na granicy: "Większość Polaków nie wie zupełnie, o co chodzi"
Białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan opisuje genezę trwającego kryzysu na granicy. Mówi o planie Łukaszenki, który ma być odwetem za nałożone na Mińsk sankcje. "Operacja Śluza" ma być starannie zaplanowanym przez białoruskiego dyktatora spełnieniem obietnicy o "zalaniu Unii Europejskiej migrantami z Bliskiego Wschodu".
Białoruś: "Operacja Śluza"
Były redaktor naczelny portalu Nexta, Tadeusz Giczan w najnowszym nowym artykule, wyjaśnia, czym jest "Operacja Śluza", którą prezydent Łukaszenka miał planować od dawna. Po porozumieniu stron, Białoruś z Irakiem miała uruchomić wiele nowych połączeń lotniczych, a biura podróży mają sprzedawać "wycieczki na Białoruś" za które trzeba zapłacić miedzy 600 a 1000 dolarów.Imigranci: przez Białoruś do UE
Dalej Giczan podaje, że w internecie działa masa grup, na których Irakijczycy podają dokładnie, co należy zrobić, aby przedostać się do krajów unijnych.Dziennikarz zwraca też uwagę, że "akcja z przerzucaniem migrantów przez granicę Białorusi z UE została opracowana jeszcze w latach 2010-2011" i nic nie zapowiada, aby miała w niedługim czasie się osłabić.
Przypomnijmy, że na granicy z polsko-białoruskiej niedaleko Usnarza Górnego od kilkunastu dni koczuje ponad 20 migrantów, którzy przebywają po białoruskiej stronie pasa granicznego. Są tam pilnowani przez siły Alaksandra Łukaszenki. Po polskiej stronie stoją z kolei pogranicznicy i żołnierze, którzy uniemożliwiają migrantom wejście do Polski.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut