Robert Kubica wyrwany z łóżka nad ranem. Dowiedział się, że... wraca do ścigania w F1
Robert Kubica opowiedział "Przeglądowi Sportowemu" o tym, jak dowidział się o swoim powrocie do ścigania w F1. W sobotę w pokoju hotelowym obudził go nad ranem telefon. Dzwonił szef Alfa Romeo Racing Orlen Frederic Vasseur. Polak był przekonany, że to on miał pozytywny test na COVID-19, wirus wyeliminował jednak Kimiego Raikkonena.
Szef Alfa Romeo zadzwonił do Polaka w sobotni poranek, by przekazać mu, że wraca do rywalizacji w elicie. Ten jeszcze spał. "Myślałem że telefon dzwonił w sąsiednim pokoju. Potem patrzę w telefon, a tam nieodebrane połączenia od Freda. Myślałem, że to ja mam pozytywny wynik" – opowiadał krakowianin Cezaremu Gutowskiemu z "Przeglądu Sportowego".
Szybko okazało się, że trzeba zakładać kombinezon wyścigowy, ruszać do rywalizacji w treningu numer trzy (Polak był 19.), a później do kwalfikacji. W nich krakowianin zajął 18. miejsce, wyprzedzając dwóch kierowców Haasa. "Taka jest moja rola, ale trzeba się z tego cieszyć. Dzień nie był łatwy" – przyznał w rozmowie z Eleven Sports Robert Kubica.
"W tym roku brakuje mi obycia w aucie. W ubiegłym roku miałem lepsze odczucia w aucie i mogłem od razu wejść w rytm. W tym roku jest to trudniejsze" – tłumaczył po kwalfikacjach krakowianin. W niedzielę spełnią się marzenia polskich fanów, Robert Kubica znów będzie się ścigał w wyścigu Formuły 1.
Źródło: "Przegląd Sportowy", Eleven Sports
Czytaj także: Robert Kubica nie zawiódł w kwalifikacjach do Grand Prix Holandii. Pasjonująca walka o triumf
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut