To koniec Vitala Heynena w reprezentacji Polski. "Nie wypełniłem zadania. To boli"
Vital Heynen zakończył swoją przygodę z reprezentacją Polski. Belgijski selekcjoner poprowadził nasz zespół do brązowego medalu mistrzostw Europy, po wygranej z Serbią długo rozmawiał z dziennikarzami i przyznał, że są niewielkie szanse, by pozostał na stanowisku. – Szansa na to, że zostanę jest bardzo, bardzo mała. Nie wypełniłem zadania. To boli. Czas iść dalej – powiedział naTemat opiekun Biało-Czerwonych.
Jak Belg motywował zespół do walki po porażce w półfinale? – Powiedziałem siatkarzom tylko jedną rzecz przed meczem. By udowodnili sami sobie, że są wspaniałą drużyną i że wiele potrafią. Mówiłem im, by wyszli na parkiet i to pokazali. Bardzo się cieszę, że tak się stało. Sezon się skończył, mieliśmy walczyć i walczyliśmy na boisku. Nie poddaliśmy się, walczyliśmy, bardzo mnie to cieszy, no na to właśnie liczyłem – opowiadał.
W poniedziałek Vital Heynen w praktyce nie będzie już trenerem Biało-Czerwonych. – Jutro jest nowy dzień. Są tutaj moje córki, będziemy pewnie zwiedzać Katowice i wreszcie spędzimy razem cały dzień. Nie wiem kiedy ostatnio się nam to udało. A we wtorek wracam do domu i cóż, pierwszy raz od bardzo dawna będę bez pracy. (śmiech) Chyba czeka mnie jakaś emerytura – żartował Belg, ale jednocześnie miał łzy w oczach.
– Nie wypełniłem zadania, naszym celem nie był medal mistrzostw Europy, tylko medal w Tokio. Gdyby to się udało, inaczej spoglądalibyśmy na miniony sezon. Nie chcę porównywać się z nikim, ale uważam, że ostatnie lata były naprawdę udane. W pierwszym roku zdobyliśmy jeden medal, później dwa, a w tym również dwa. Nie było chyba tak źle? – pytał dziennikarzy i szukał z ich strony zrozumienia.
Praca z Polakami była dla Belga czymś szczególnym, nigdy tego nie krył. – Nie ma innej drużyny narodowej na świecie, która wygrała tyle przez ostatnie cztery lata. Jesteśmy stale na szczycie, osiągnęliśmy stabilizację, to naprawdę cenne i robi różnicę. Ale najważniejszy był medal w Tokio, którego nie mamy i to musi boleć. I boli – mówił Vital Heynen.
Co teraz będzie robił Belg?– Cóż, kolejny sezon przed nami. Nie wiem, co będę robił w najbliższym czasie. Może trochę odpocznę? Gdybym wypełnił moje zadanie w Polsce, pewnie doszłoby do rozmów o przedłużeniu kontraktu. Ale tak się nie stało, a ja nie jestem człowiekiem, który będzie biegał i prosił: dajcie mi szansę, dajcie mi szansę – mocno podsumował swoją sytuację.
– Ciężko pracowałem, starałem się z całych sił i byłem bardzo zaangażowany. To był wspaniały czas. Czasem trzeba zamknąć pewien etap i powiedzieć sobie, że było dobrze. I iść dalej. Szansa na to, że zostanę jest bardzo, bardzo mała. I chcę mówić tak lub nie, ale w tej chwili nie widzę się w roli trenera Polaków. Czas iść dalej – dodał trener polskiej kadry.
W ciągu ostatnich lat nasz zespół wspiął się na szczyt i jest na nim do dziś. – Najbardziej jestem dumny z tego, że każdy siatkarz z którym się kontaktowałem, chciał grać w reprezentacji Polski i wszyscy dawali z siebie maksimum. Z wieloma mam bardzo dobre relacje, nawet jeśli prasa pisała co innego. Wiem o tym, ale to nie była prawda. Mamy dobre relacje. I co roku potwierdzaliśmy jako grupa, że jesteśmy czołową ekipą świata. To znaczy bardzo dużo – argumentował nasz rozmówca.
Dziennikarze dopytywali, czy Heynen ma już oferty z innych drużyn. – Nie wiem nawet, kiedy tak naprawdę kończy się moja umowa. Nie mam pojęcia, nigdy się tym nie zajmuję. Inny kierunek? Nikt mnie nie chce. Naprawdę, nikt. To była najlepsza praca na świecie. Reprezentacja Polski i cała siatkówka jest wyjątkowa, dla mnie jest najlepsza na świecie – mówił Belg.
Przed selekcjonerem pożegnanie z drużyną i zakończenie pewnego etapu. – Nie wiem co powiem siatkarzom, zobaczę co się wydarzy, to może być ciężki moment. Tak naprawdę będę z nimi rozmawiał od serca, nie mam przygotowanej specjalnej przemowy. Ale chciałem powiedzieć jedną rzecz. Nie pozwolono mi nic powiedzieć do kibiców po meczu. Chciałem podziękować publiczności, byli wspaniali i to także ich medal. Nie pozwolono mi, nie mogłem wyrazić mojej wdzięczności dla kibiców. Szkoda – zakończył Vital Heynen.