Daniel Craig często chodzi do gejowskich klubów. Ujawnił, dlaczego woli je od tych hetro

Joanna Stawczyk
Dobrze znany z roli Jamesa Bonda, którą zagrał w czterech filmach o słynnym agencie 007, Daniel Craig zdradził, że od lat zdecydowanie chętniej wybiera kluby gejowskie niż te zdominowane przez heteroseksualne środowisko. Jest bardzo konkretny powód, dla którego preferuje bary LGBT.
Daniel Craig preferuje kluby gejowskie. Ujawnił, czemu woli je od zwykłych Fot. NBC/Ferrari Press/East News
Tej jesieni miała miejsce premiera kolejnego filmu o przygodach najbardziej znanego agenta świata. "Nie czas umierać", czyli 25. film z Bondowskiej serii, a przy tym piąty – i ostatni – z charyzmatycznym Danielem Craigiem w roli agenta 007, zaliczył nieprawdopodobny, kinowy sukces po premierze. Ustrzelił najlepszy wynik od początku pandemii COVID-19.

Daniel Craig wybiera kluby gejowskie. Czuje się tam lepiej niż w tych zwykłych

53-letni gwiazdor był gościem w podcaście "The Lunch with Bruce" w serwisie SiriusXM. Podczas rozmowy z Brucem Bozzim przyznał, że woli bywać w gejowskich barach, ponieważ jest mniej prawdopodobne, że wda się w bójkę z "agresywnymi" heteroseksualnymi klientami.


Craig wspomniał, że miał dość "bujania się po barach dla hetero" w młodości, bo nie chciał patrzeć na przepychanki ani w nich uczestniczyć. "Mam po dziurki agresywnych kolesi w barach hetero, którzy zamiast mózgiem myślą swoim k****em" – rzucił.

"Chodziłem do barów gejowskich odkąd pamiętam" – oznajmił Craig, który od 2011 roku jest żonaty z Rachel Weisz. "Wszyscy byli wyluzowani (...) Nie trzeba było tak naprawdę określać swojej seksualności. Wszystko było zawsze w porządku" – dodał.

Aktor podkreśla, że czuł się w tych miejscach bardzo bezpiecznie. "Spotykałem tam dziewczyny, które przychodziły z dokładnie tego samego powodu co ja. Można to potraktować jak ukryty motyw, żeby się tam spotykać" – wytłumaczył.
Czytaj także: Nowy Bond ustrzelił rekordowy wynik w polskich kinach! Najlepszy od początku pandemii

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut