50 tys. zł kary dla nowego wiceministra sportu. "Ciągną się za nim niezbyt uczciwe praktyki"

Anna Świerczek
Początek urzędowania nowego wiceministra sportu Łukasza Mejzy nie będzie należał do najłatwiejszych. Jak donosi serwis "Wiadomości Gorzów Wlkp.", Urząd Miasta nałożył na polityka karę w wysokości ponad 50 tys. zł. Sprawa jest związana z ostatnią kampanią wyborczą do Sejmu.
Nowy wiceminister sportu Łukasz Mejza otrzymał karę w wysokości ponad 50 tys. złotych. Fot. Piotr Molecki / East News
Łukasz Mejza został niedawno powołany na sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. To jednak niejedyne stanowisko tego polityka, bo Mejza otrzymał jednocześnie funkcję pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. nowych technologii w sporcie.
Początek urzędowania wiceministra Łukasza Mejzy nie będzie jednak najłatwiejszy, bo jak donosi serwis "Wiadomości Gorzów Wlkp.", poseł otrzymał karę w wysokości ponad 50 tys. zł. Za co? Urząd Miasta Gorzów przekazał portalowi informację, że chodzi o poprzednią kampanię wyborczą do Sejmu RP.


– W Gorzowie przepisy dotyczące prowadzenia kampanii wyborczych, szczególnie w obszarze jej aspektów zewnętrznych, są precyzyjne. Obowiązują już od wielu lat. Strzegą one estetyki, ale przede wszystkim bezpieczeństwa mieszkańców. W sprawie kampanii Łukasza Mejzy w Gorzowie prowadzono wnikliwie postępowanie, a nałożone kary są wynikiem tego postępowania. Kwota jest wysoka, bo przypadków naruszeń było bardzo dużo – komentował w rozmowie z serwisem Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy UM.
Decyzja nakładająca karę na Łukasza Mejzę została przekazana do Wydziału Podatków i Opłat w celu prowadzenia dalszego postępowania. Jak informuje serwis, z wydziału wysłano już upomnienie, które zostało skutecznie doręczone.

Wątpliwości wobec działań Łukasza Mejzy


O Łukaszu Mejzie zrobiło się ostatnio głośno za sprawą jego firmy Future Wolves, która od 2020 r. świadczyła usługi doradcze Januszowi Kubickiemu, prezydentowi Zielonej Góry. Polityk za pracę na rzecz miasta dostał 30 tys. zł. Miejscy radni chcieli zweryfikować efekty pracy nowego wiceministra sportu, jednak nie znaleźli dowodów na wykonanie zleceń w dostarczonych im dokumentach.

Mejza wskazywał w sprawozdaniach, że udziela "pomocy graficznej w tworzeniu materiałów promocyjnych". Tutaj jednak radni też nie znaleźli potwierdzenia. – Sprawozdania wyglądały, jakby ktoś z nas zakpił – komentował w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Dariusz Legutowski, miejski radny.
Czytaj także: Kolejni posłowie od Bielana dogadali się z partią Kaczyńskiego. Dołączą do klubu PiS

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut