Pijany ksiądz miał wypadek. Duchowny zajmował się... terapią uzależnień
Pod Włocławkiem doszło do dachowania samochodu osobowego. Okazało się, że za kierownicą siedział pijany ksiądz, który na co dzień zajmował się terapią uzależnień. – Jestem alkoholikiem i terapeutą. Złamałem wszystkie zasady wymagane, by zachować trzeźwość – mówił duchowny.
Czytaj także: Poruszające słowa dwóch znanych kapłanów. Tak odnieśli się do protestów po śmierci Izy
– Jestem alkoholikiem i terapeutą. Złamałem wszystkie zasady wymagane, by zachować trzeźwość. Chorowałem przez dwa tygodnie i na koniec zacząłem leczyć się alkoholem – przyznał w rozmowie z "Super Expressem".Z wstępnych ustaleń policji wynika, że duchowny miał nie dostosować prędkości do panujących na drodze warunków. – Jestem na etapie szukania ośrodka. Ksiądz i policjant to osoby zaufania publicznego. Na szczęście nikogo nie zabiłem. Mam złamany kręgosłup. Nie jestem jednak sparaliżowany – przekazał.
Śmierć duchownego z Siedlec
Kilka dni temu doszło do tragicznej w skutkach napaści na zakonnika. Franciszkanin o. Maksymilian Adam Świerżewski został znaleziony w siedleckim parku. Trafił do szpitala, jednak nie udało się go uratować. Sekcja zwłok wykazała, że najprawdopodobniej duchowny został uderzony jakimś narzędziem w głowę.Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut