Kamil Durczok mierzył się z depresją. Pomogło mu wyznanie Justyny Kowalczyk

Diana Wawrzusiszyn
Śmierć Kamila Durczoka, 53- letniego dziennikarza była wielkim szokiem. Od kilku dni w mediach pojawia się wieje historii z jego życia. Niektóre z nich to wspomnienia znajomych i współpracowników, o innych sam napisał w książkach. Kamil Durczok miał bogate życie. W dziennikarstwie osiągnął bardzo wiele. W życiu wiele stracił. Jak sam przyznaje, nie oszczędzał się.
Kamil Durczok podczas meczu. Fot. Jacek Domiński/REPORTER
Kamil Durczok od dawna miał problemy zdrowotne. W 2003 r. zdiagnozowano u niego białaczkę. Wówczas był u szczytu swojej kariery. Wspominał w wywiadach, że dzień, w którym dowiedział się o chorobie, zapamiętał na zawsze. Kamil Durczok pokonał raka, a swoje doświadczenia opisał w książce "Wygrać życie". W ostatnich latach dziennikarz zmagał się z depresją oraz alkoholizmem.
Czytaj także: Dwie ostatnie miłości Kamila. "Doskonale wiedział, że jego organizm może nie wytrzymać"

"Przerwa w emisji"


Dziennikarz swoje doświadczenia życiowe opisywał w książkach. Miał ich na swoim koncie trzy, w tym dwie autobiograficzne: "Wygrać życie" z 2005 r. i "Przerwa w emisji" z 2016 r. W obu podsumował swoje życie, przy czym nie omijał tematów osobistych.


W drugiej autobiografii opisał między innymi swoją walkę z depresją. Pomogła mu wówczas jego żona Marianna Dufek, ale też Justyna Kowalczyk.

W 2014 roku polska utytułowana biegaczka narciarska ujawniła, że zmagała się ze stanami depresyjnymi.

– Wszystko od A do Z wiedziały tylko trzy osoby. A i tak ze sporym opóźnieniem. Dwie z nich nie mogły uwierzyć, że to wszystko prawda. Bo gdy patrzyły na mnie np. w telewizji, widziały inną Justynę. Robiłam swoje. Byłam wrakiem, to wtedy chciałam rzucić narty, ale uznałam, że muszę to wszystko wypłakać - wyznała Justyna Kowalczyk w wywiadzie dla Sport.pl.

Depresja Kamila Durczoka

Dziennikarz opisuje, że długo ukrywał się z chorobą i nawet jego pierwsza terapeutka nie zauważyła symptomów depresji. Dopiero gdy rozstawał się ze swoją żoną, Marianną Dufek, usłyszał od niej:

"Jesteś głęboko chory na depresję i pierwszy, komu w to uwierzysz, będzie twoim wybawcą".

Jak wynika z relacji dziennikarza, niedługo potem przeczytał wywiad z Justyną Kowalczyk, która wyznała szczerze, z czym się mierzy. Zobaczył w niej siebie i swoje problemy.
Fragment książki "Przerwa w emisji"

Kowalczyk dokonała nieprawdopodobnej rzeczy, przyznając się publicznie do depresji. Przecież wciąż część ludzi traktuje ją jako chorobę psychiczną, w dodatku zawinioną. Odczarowała to swoim autorytetem i wagą sukcesu, za którym stała ciężka praca – to się po prostu nie mieściło w stereotypie człowieka z depresją.

Justyna Kowalczyk pomogła wyjść z depresji


Kamil Durczok przyznaje, że bardzo poruszyło go szczere i publiczne wyznanie mistrzyni olimpijskiej. Pisał, że znał na pamięć wywiad z nią.

"Długo się z nim mierzyłem – przypominałem sobie, a to jeden fragment, a to inny. Potem zaczęła się normalna jazda, przyjąłem więc go do wiadomości, wiedziałem, że jest nas więcej, i obiecywałem sobie, że pogadamy. Justyna Kowalczyk była więc "tą pierwszą osobą, której uwierzyłem" – jak to ujęła Marianna" – napisał w książce "Przerwa w emisji".

Durczok pisał, że uporał się wtedy z różnymi nałogami życiowymi i zachowaniami. Jednym z nich był alkohol. Wziął się za siebie, regularnie biegał i próbował poukładać swoje życie na nowo.
Fragment książki "Przerwa w emisji"

Teraz okazuje się, że sprawy, których nie potrafiłem załatwić miesiącami, potrafię rozwiązać w ciągu jednego wieczoru. Wstaję o piątej rano i chce mi się iść na spacer z psem. Istotna część życia, ta właśnie, która generowała stany depresyjne, po prostu zniknęła.

Jednak jak sam zauważył "Mogę przez jakiś czas udawać, że depresji nie ma, co więcej, nawet doświadczam pozytywnych objawów rzekomego wyjścia z tego stanu. "Rzekomego", bo przy najbliższej okazji, kiedy się zapomnę, problem wraca ze zdwojoną siłą".

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut