Kraśko znów poprowadził "Fakty". Pierwszy raz po ujawnieniu wyroku za jazdę bez uprawnień

Wioleta Wasylów
W niedzielę Polskę obiegła informacja o tym, że Piotr Kraśko został skazany na karę grzywny za prowadzenie samochodu bez uprawnień. We wtorek po raz pierwszy od tego czasu dziennikarz pojawił się przed kamerami i poprowadził główne wydanie "Faktów" TVN.
Piotr Kraśko poprowadził "Fakty" pierwszy raz od czasu, gdy w mediach pojawiły się informacje o tym, że przez lata jeździł samochodem bez prawa jazdy. Fot. WOJCIECH STROZYK / REPORTER

Na koniec wtorkowego wydania "Faktów" TVN Piotr Kraśko zaprosił na "Fakty po Faktach" i życzył widzom miłego wieczoru. Nie odniósł się jednak w żaden sposób do informacji, które w ostatnich dniach pojawiały się na jego temat.


Był to jego powrót przed kamerę po aferze, jaka się wokół niego rozpętała pod koniec poprzedniego tygodnia. Pierwotnie miał on poprowadzić również poniedziałkowe "Fakty", jednak wtedy ostatecznie zastąpiła go Anita Werner.

Kraśko prowadził samochód bez prawa jazdy

W niedzielę "Super Express" informował o tym, że Piotr Kraśko usłyszał wyrok za prowadzenie samochodu bez posiadania uprawnień. Sąd Rejonowy w Łomży skazał go na karę 7, 5 tys. grzywny. Dziennikarz otrzymał też zakaz prowadzenia pojazdów na rok.

Z ustaleń tabloidu wynika, że prezenter został zatrzymany w kwietniu tego roku do rutynowej kontroli drogowej w województwie podlaskim. Wtedy okazało się, że nie posiada prawa jazdy i, co więcej, jeździ bez uprawnień już od 2015 roku.

Czytaj także: Kraśko skazany za jazdę bez uprawnień. "W ciągu miesiąca zdałem potem egzamin"

Po raz pierwszy miał mieć odebrane prawo jazdy w 2009 roku, gdy uzbierał zbyt dużą liczbę punktów karnych. Potem zatrzymano mu je także w 2014. Jednak od tego czasu nie przystąpił ponownie do egzaminu, a w kolejnym roku, jak powiedziała "Super Expressowi" osoba znająca Kraśkę, "prawomocnie utracił on uprawnienia decyzją prezydenta Warszawy".

Doniesienia na temat prezentera odbiły się szerokim echem wśród opinii publicznej. Wiele osób uznało, że wyrok, który usłyszał, "był zbyt łagodny", a sąd "zastosował wobec niego taryfę ulgową".

W poniedziałek dziennikarz postanowił skomentować całą sytuację na swoim profilu na Instagramie. Posypał głowę popiołem i przeprosił. Stwierdził, że jego zachowanie było "bardzo głupie" i jest mu za nie "bardzo wstyd".

"Wiele razy w tym miejscu używałem słowa 'dziękuję' za to, że są Państwo tutaj. Dzisiaj chcę i powinienem użyć innego słowa. Prowadzenie samochodu bez prawa jazdy nigdy nie powinno się wydarzyć i jakiekolwiek usprawiedliwienia tego nie zmienią. Odpowiadając na bardzo zasadne w tej sprawie pytanie: co on miał w głowie? Cokolwiek to było - było to bardzo głupie. I wstyd mi za to" – napisał Kraśko.

"Poniosłem konsekwencje prawne. Ale rozumiem, jak bardzo zawiodłem Państwa zaufanie. Zrobię wszystko, by na nie zasługiwać. Przepraszam. Bardzo wszystkich Państwa przepraszam" – dodał.

Dowiedz się więcej na temat Piotra Kraśki:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut