Geniusz, który przegrał z Putinem. Kasparow kilka lat temu przewidział wojnę w Ukrainie
Przed laty arcymistrz szachowy, który potrafił ogrywać nie tylko rywali, ale też specjalnie zaprogramowane komputery. Garri Kasparow, geniusz urodzony w Baku, który choć wywodzi się z ZSRR, do dzisiejszej Rosji nie ma wstępu. A to dlatego, że od lat ostro krytykuje Władimira Putina, przewidując jego ruchy.
Garri Kasparow to w ostatnich dniach postać, która ponownie znalazła się na ustach niemal całego świata. Rosyjski arcymistrz szachowy i polityk otwarcie określa wojnę w Ukrainie, jako rozpoczętą przez Władimira Putina trzecią wojnę światową.
"Jesteśmy świadkami, dosłownie oglądamy na żywo, jak Putin dokonuje ludobójstwa na skalę przemysłową na Ukrainie, podczas gdy najpotężniejszy sojusz wojskowy w historii NATO stoi na uboczu [...] "Putin zaczął to dawno temu, a Ukraina to tylko obecny front. I tak będzie eskalować, a jest jeszcze bardziej prawdopodobne, że uda mu się zniszczyć Ukrainę, ponieważ ponownie przekonaliście go, że nie powstrzymacie go, chociaż moglibyście" – napisał na początku marca na Twitterze Kasparow.
Konflikt na wagę tytułu
Mały Garri już w wieku pięciu lat zaczął ustawiać figury zgodnie z zasadami, których początki datuje się nawet okres średniowiecza. Kasparow urodził się w Baku 13 kwietnia 1969 roku. Jego oryginalne nazwisko to Kasparian, ale zostało odpowiednio zrusyfikowane. Kasparow po tytuł najlepszego szachisty świata sięgnął w 1985 roku, w finałowej batalii ogrywając Anatolija Karpowa.
Kasparow w swojej karierze sportowej potrafił wygrywać z reprezentacjami krajów, złożonymi przykładowo - z czterech arcymistrzów z Izraela. Rywalizował rownież w pojedynkach z komputerami, w których nawet najbardziej skomplikowane systemy często przegrywały z rosyjskim geniuszem szachownicy. Karierę sportową zakończył w marcu 2005 roku.
Wielki przeciwnik Putina
Choć Kasparow przestał uczestniczyć w turniejach szachowych, nadal trenował przyszłych mistrzów, m.in. Norwega Magnusa Carlsena. Rosyjski arcymistrz coraz częściej angażował się jednak w życie polityczne, zdecydowanie sprzeciwiając się polityce Władimira Putina. Człowieka, który rządzi Rosją właściwie od 1999 roku, kiedy został premierem, a następnie prezydentem Federacji Rosyjskiej.Już w 2006 roku Kasparow jasno zadeklarował, że chce walczyć o stanowisko prezydenta swojej ojczyzny. Choć sam wywodzi się z czasów Związku Radzieckiego (ZSRR), razem z partią Inna Rosja chciał dokonać zmian w kraju, który już wówczas był coraz bardziej zdominowany przez Putina.
Kasparow w drodze do wyborów był kilkukrotnie bezpodstawienie zatrzymywany podczas legalnych zgromadzeń. Tj. zgodnie z zasadami panującymi w normalnych warunkach, gdzie za rogiem nie czyha reżim Putina nastawiony na zniszczenie życia wszelkiej opozycji w państwie. Kasparow zaskarżył działania rosyjskich władz do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Rosjanin otrzymał odszkodowanie, podobnie jak dwójka innych opozycjonistów, ale do wyborów nie przystąpił. Kasparow zrezygnował z kandydowania w grudniu 2007 roku, przegrywając tę "partię" z Putinem. Niestety, w tym wypadku żadne zasady nie obowiązywały jednego z graczy...
Demokratyczny głos Rosji
Kasparow nadal jednak nie ustawał i nie ustaje w walce z rosyjskimi reżimem. Na różne sposoby rosyjski szachista-polityk kruszy mur, którym odgrodzono Rosję od reszty świata. Kasparow został m.in. prezesem Fundacji Praw Człowieka, a dekadę temu pobito go podczas manifestacji słynnej grupy Pussy Riots.Nie przeszkodziło to jednak Kasparowowi w napisaniu szczególnej książki, która przy okazji agresji rosyjskich wojsk Putina na tereny Ukrainy, ponownie jest cytowana, tym razem chociażby w świecie mediów społecznościowych. Oryginalny tytuł to "Winter is coming" i wydano ją niedługo po wtargnięciu Putina i brutalną aneksję Krymu w 2014 roku.
Wizjoner sprzed dekady
"Wojna na jakiejkolwiek podstawie jest straszna, ale nie można ignorować niebezpiecznego zwrotu Putina w stronę imperializmu opartego etnicznie. Ci, którzy twierdzą, że konflikt na Ukrainie jest odległy i prawdopodobnie nie doprowadzi do globalnej niestabilności, nie dostrzegają wyraźnego ostrzeżenia, jakie dał nam Putin. Nie ma powodu, by wierzyć, że jego zapowiedziana wizja „Wielkiej Rosji” skończy się ze wschodnią Ukrainą, a wiele powodów, by wierzyć, że tak się nie stanie. Dyktatorzy zatrzymują się dopiero wtedy, gdy zostaną powstrzymani, a uspokojenie Putina Ukrainą tylko podsyci jego apetyt na kolejne podboje."Dokładnie tak pisał w swojej książce Kasparow. To był październik 2015 roku. Dzisiaj w wywiadach udzielanych światowym mediom przekonuje, że jego słowa sprawdzają się na naszych oczach.
"Biden i inni twierdzą, że NATO podjęłoby odwet, gdyby Putin zaatakował bałtyckich członków. Oglądając Ukrainę, wcale nie jestem tego pewien, a Putin też nie będzie. Jeśli kalkulacja dotyczy ryzyka nuklearnego, to w Estonii nie różni się to niczym od Ukrainy. Nie mów "Putin nigdy by tego nie zrobił" – zaapelował kilka dni temu Kasparow.
Wielki przeciwnik Putina ostrzega, znając sposoby, w jakich działa rosyjski dyktator. Przekonując się o nich na własnej skórze przez wiele lat, próbując wołać z Rosji głosem bliższym demokracji i tego, co zobaczył na świecie, a nie w ojczyźnie.
Czytaj także: Kasparow nawołuje do III wojny światowej? "Najpotężniejszy sojusz wojskowy stoi na uboczu"
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut