Rosyjski żołnierz poddał się Ukraińcom i oddał swój czołg. Otrzyma sowitą nagrodę
Doradca szefa MSW Ukrainy Wiktor Andrusiw przekazał, że jeden z rosyjskich żołnierzy o pseudonimie "Misha" "nie widział sensu wojny" i poddał się ukraińskiej armii, oddając jej także swój czołg. Po zakończeniu wojny Rosjanin dostanie 10 tys. dolarów i będzie mógł ubiegać się o ukraińskie obywatelstwo.
- Rosyjski żołnierz poddał się Ukraińcom i oddał im czołg – wynika z informacji przekazanych we wtorek przez doradcę szefa ukraińskiego MSW Wiktora Andrusiwa.
- Po wojnie rosyjski dezerter będzie mógł liczyć na nagrodę w wysokości 10 tys. dolarów. Otrzyma też możliwość ubiegania się o ukraińskie obywatelstwo.
- Andrusiw przekazał, że żołnierz był w czołgu sam, ponieważ "reszta załogi uciekła do domu", a on bał się powrotu do Rosji, bo "dowódca zagroził, że go zastrzeli".
"Kilka dni temu pisałem, że pojawiły się wieści, które w końcu pokazują rozpad armii rosyjskiej. Teraz już mogę wam to przekazać (...). Rosyjski żołnierz oddał nam czołg" – poinformował we wtorek doradca szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy Wiktor Andrusiw.
Dodał, że chciał zamieścić na Facebooku nagranie, na którym widać, jak Rosjanin się poddał i oddał pojazd, ale "służby specjalne poprosiły, żeby tego nie robił".
Doradca MSW: Rosyjski żołnierz oddał Ukraińcom czołg
Andrusiw tłumaczył, że ukraińska policja od kilku tygodni identyfikuje telefony używane przez Rosjan na Ukrainie i wysyła im wiadomości, w których informuje, jak mogą oddać sprzęt wojskowy. "Kilka dni temu zadzwonił do nas 'Misza'. Przekazaliśmy informację wywiadowi wojskowemu. Wyznaczyli miejsce i on przyjechał. Z drona sprawdzono, że jest sam i nie jest to zasadzka. Potem zatrzymały go siły specjalne" – wyjaśnił.Czytaj także: Ukraina przechwyciła nagrania rozmów rosyjskich żołnierzy. "Będzie taka rzeź"
Z informacji przekazanych przez doradcę ukraińskiego MSW wynika, że "Misha" został w czołgu sam, ponieważ "reszta załogi uciekła wcześniej do domu". Rosyjski dezerter miał się obawiać powrotu do Rosji, ponieważ "dowódca zagroził, że go rozstrzela i wpisze w straty bojowe".
10 tys. nagrody i obywatelstwo
"'Misha' nie widział sensu w walce (...). Powiedział nam też, że nie kończyło mu się już jedzenie, a dowództwo rosyjskich wojsk było chaotyczne i praktycznie nieobecne. Demoralizacja jest ogromna" – zaznaczył Andrusiw.Czytaj także: Nawet ukraiński fiskus nie traci hartu ducha. Oto, co zdecydowali ws. przejętych czołgów
Dodał jednocześnie, że "do końca wojny 'Misha' będzie mieszkał w komfortowych warunkach z telewizorem, telefonem, kuchnią i prysznicem". Zaznaczył, że już po zakończeniu konfliktu zbrojnego rosyjski dezerter "otrzyma 10 tys. dolarów i będzie mógł ubiegać się o ukraińskie obywatelstwo".
Tymczasem portal Hromadske przypomniał o nagrodzie, którą koncern zbrojeniowy Ukroboronprom obiecał dla osób, którym uda się przejąć lub ukraść rosyjski samolot lub sprawny śmigłowiec. Za to pierwsze można liczyć na nagrodę w wysokości 1 mln dolarów, a za tę drugą maszynę można otrzymać – 500 tys. dolarów.