Mistrzyni olimpijska uwięziona w Moskwie, może trafić za kraty. Rosjanie okazali jej "wdzięczność"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Amerykanka Brittney Griner w połowie lutego została aresztowana w Moskwie na lotnisku. 31-letnia mistrzyni olimpijska wracała właśnie po przerwie do swojego klubu, czyli UMMC Jekaterynburg, którego barw broni od siedmiu lat. Na lotnisku Szeremietiewo przeprowadzono drobiazgową kontrolę i okazało się - tak twierdzą Rosjanie - że miała przy sobie zakazany olejek haszyszowy. Zawodniczka miała go ukryć we wkładach do e-papierosów.
Koszykarka tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie trafiła do aresztu w Moskwie i miała wielkiego pecha, bo po kilku dniach doszło do inwazji. Rosjanie mogli ją też zatrzymać celowo, wszak musieli wiedzieć, że mają do czynienia z gwiazdą reprezentacji USA. I teraz wykorzystują przypadek zawodniczki propagandowo, a przy okazji mogą używać jej jako karty przetargowej podzas rozmów z Amerykanami.
To dość okrutny, ale bardzo prawdopodobny w dzisiejszej Rosji scenariusz. Tym bardziej paskudny dla koszykarki, która w Jekaterynburgu gra od 2015 roku i cztery razy prowadziła swój klub do triumfów w Eurolidze. A przecież z kadrą USA ma na koncie dwa mistrzostwa świata (2014, 2018) i dwa złote medale olimpijskie na koncie (2016, 2021). Z pewnością jest jedną z największych gwiazd żeńskiej koszykówki na świecie, czołową postacią WNBA.
Liga zapewnia, że wraz z amerykańską dyplomacją roboi wszystko, by ściągnąć Brittney Griner do kraju. Ta siedzi w areszcie, a decyzją moskiewskiego sądu w dzielnicy Chimki pozostanie w nim do 19 maja. Rosjanie mogli zamienić areszt na izolację domową, wszak Amerykanka nie miałaby szans, by wyjechać z kraju. Ale postanowili mieć ją pod kontrolą. Jakby mieli do czynienia z morderczynią, a nie gwiazdą sportu, która nie stanowi żadnego zagrożenia.
- Brittney znalazła się w niewyobrażalnej sytuacji. Chcemy, żeby wróciła do domu i robimy wszystko, by tak się stało. Ma nasze pełne wsparcie, monitorujemy jej sytuację w Rosji i całe nasze środowisko, dosłownie każda osoba, jest zaangażowane w ściągniecie jej do kraju. Sytuacja jest bardzo trudna, ale nie tracimy nadziei - mówiła poruszona Cathy Engelbert, komisarz ligi WNBA, której rozgrywki zapewne ruszą bez jednej z największych gwiazd.
Jak przekazali dziennikarze "New York Timesa", rosyjskie władze rozważają pokazowy proces koszykarki i mogą posłać ją za kraty nawet na dziesięć lat. Jeszcze kilka miesięcy temu taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Władze UMMC Jekaterynburg drogami dyplomatycznymi, a pewnie także tymi mniej oficjalnymi, załatwiłyby zwolnienie koszykarki z aresztu i sprawa rozeszła by się po kościach. Dotąd gwiazdy sportu w Rosji były nietykalne, wojna zmieniła wszystko.
Przypadek koszykarki do złudzenia przypomina głośną sprawę obywatelki Izraela Naamy Issachar, która spędziła w tym samym areszcie dziewięć miesięcy. Postawiono jej te same zarzuty (miała nielegelnie próbować wwieźć do Rosji narkotyki) i zatrzymano podczas lotu do Indii. Sprawa zakończyła się skazaniem Izraelki na siedem i pół roku więzienia, ale za kraty nie trafiła. Ułaskawił ją sam Władimir Putin, a wszystko miało miejsce w 2020 roku. Dziś na taki scenariusz nie ma co liczyć.
Brittney Griner to dziś być może pierwszy polityczny więzień podczas wojny w Ukrainie, którego Rosjanie przetrzymują w Moskwie. Nie jest wykluczone, że decyzje w jej sprawie zapadają na najwyższym szczeblu, a Amerykanie rozważają, by wymienić ją za jeńców rosyjskich pojmanych przez wojska Ukrainy. Tak twierdzą źródła "NYT". Dziennik uważa, że sprawa koszykarki to element szerszej gry, obliczonej na zysk dla Moskwy.
Rosjanie mogą się nawet domagać zniesienia niektórych sankcji ze strony USA, a los mistrzyni ich nie interesuje. To taka "karta przetargowa" dla administracji Władimira Putina, jak każda inna. Złamana kariera i pobyt w więzieniu? Tym w Rosji nikt się nie przejmuje, choć Brittney Griner grała w Jekaterynburgu od lat i była bardzo zżyta z klubem i w ogóle krajem. Jej przypadek to dobre ostrzeżenie dla innych spotowców, także polskich, którzy zarabiają w Rosji.