Nie żyje legenda krakowskiej Wisły. Stanisław Sękiewicz od lat był znany jako Smok
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Bardzo smutne wiadomości napłynęły z Krakowa dla kibiców Wisły Kraków, ale też w ogóle polskiej piłki. W wieku 51 lat zmarła legenda klubu, Stanisław Sękiewicz z Brzeźnicy. Na mecze krakowian chodził nieprzerwanie od lat 80. i nie opuścił żadnego domowego spotkania Białej Gwiazdy od 1988 roku. W 2005 roku przyjął rolę Wiślackiego Smoka po nagłej śmierci Tadeusza Kusia i pełnił ją przez 17 kolejnych lat.
"Smutna wiadomość dotarła na Reymonta 22 w Wielkanocny Poniedziałek. 18 kwietnia 2022 roku w wieku 51 lat zmarł Stanisław Sękiewicz, który od 2005 roku wcielał się w rolę Wiślackiego Smoka. O uroczystościach pogrzebowych poinformujemy w osobnym komunikacie. W imieniu Właścicieli i Zarządu Wisły Kraków, pionu sportowego, administracyjnego oraz całej klubowej społeczności składamy Rodzinie i Przyjaciołom Pana Stanisława najszczersze kondolencje oraz wyrazy współczucia" - poinformowały władze klubu.
Pan Stanisław prywatnie był fryzjerem i prowadził swój zakład w Brzeźnicy, czyli 30 kilometrów od Krakowa. Był zapalonym kibicem krakowskiej Wisły, na dobre i na złe, przez 40 ostatnich lat. Od 1988 roku zawsze był na stadionie, na każdym meczu i w każdych rozgrywkach. Rola Wiślackiego Smoka była dla niego w pewnym sensie stworzona, a dla kibiców stał się symbolem klubu. Fetował z Wisłą kolejne mistrzostwa, był z klubem w ostatnich latach, które wcale nie były łatwe.
Na przełomie marca i kwietnia tego roku Wisła Kraków poinformowała o problemach zdrowotnych Smoka, powstała zbiórka środków na leczenie. Zmagał się z nowotworem, klub poprosił wówczas o wsparcie. "Pan Staszek, został zaatakowany przez złośliwy nowotwór wątroby, oraz skóry. Sytuacja jest trudna, koszty leczenia ogromne, których sam nie udźwignie" - czytaliśmy w komunikacie krakowskiej Wisły.
W akcję zbierania środków włączyła się nawet krakowska Cracovia, której maskotka Lajkonik, zaapelowała do kibiców o wsparcie. Oba kluby odstawiły podziały, by ratować legendę. Niestety, na pomoc okazało się zbyt późno. Stanisław Sękowski zmarł w Wielkanocny Poniedziałek, kilka godzin przed meczem swojej ukochanej drużyny ze Śląskiem Wrocław.
Czytaj także: https://natemat.pl/407593,pko-ekstraklasa-rakow-pogon-i-lech-zgodnie-wygraly-na-swieta-i-lideruja