Ostre słowa ministra obrony Australii. Mówi o przygotowaniach na wojnę z Chinami i Rosją
- W ubiegłym tygodniu Chiny podpisały umowę z Wyspami Salomona dotyczącą praw dokowania i stacjonowania jej marynarki wojennej
- Australia odbiera ten krok jako zagrożenie militarne
- Szef obrony Australii stwierdził, że jego kraj musi być gotowy na wojnę z Chinami i Rosją
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Szef resortu obrony Australii Peter Dutton w rozmowie z australijską telewizją stwierdził, że obywatele jego kraju "powinni zaakceptować rzeczywistość naszych czasów" – podaje serwis abc.net.au.
– Musimy być realistami. Nie możemy myśleć, że ludzie tacy jak Hitler i inni są tylko wytworem naszej wyobraźni lub że przeszli do historii. W tej chwili prezydent Putin jest gotów zabijać kobiety i dzieci. To się dzieje w roku 2022 – powiedział Dutton.
Ale nie poprzestał na tym i poszedł o krok dalej. Stwierdził, że Chiny są na "bardzo przemyślanym kursie", a Australia, żeby zachować pokój "musi przygotować się do wojny i być silnym krajem".
Jedynym sposobem na zachowanie pokoju jest przygotowanie się do wojny i bycie silnym jako kraj. Nie kulić się, nie klękać, nie być słabym. Taka jest rzeczywistość.
Jego wypowiedź została określona jako prowokacyjna, ale nie odbiega mocno od stanowiska rządu w Canberze. Premier Australii Scott Morrison kilka dni wcześniej ostrzegał przed nowym "łukiem autokracji" od Pekinu do Moskwy.
W ten sposób komentował fakt podpisania między Chinami a Wyspami Salomona porozumienia dotyczącego stacjonowania chińskiej marynarki wojennej oraz zbliżenia się dyplomatycznego Rosji i Chin.
Przypomnijmy, że wyraźne ocieplenie relacji na linii Pekin - Moskwa było widać przed wybuchem wojny w Ukrainie. Media donosiły wtedy, że Władimir Putin wstrzymał atak na swojego zachodniego sąsiada, ponieważ strona chińska poprosiła go, żeby poczekał do zakończenia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.
Niedawno "Financial Times", który powołał się na swoje źródła wśród urzędników z Waszyngtonu, ujawnił, że Putin miał kilkukrotnie prosić Chiny o udzielenie Rosji wsparcia militarnego w inwazji na Ukrainę.
Do tych informacji odniosło się później zarówno chińskie MSZ, jak i Kreml. Chińczycy zarzucili USA "sianie dezinformacji", zaś Dmitrij Pieskow oznajmił, że "rosyjska armia jest w dobrym stanie i nie potrzebuje pomocy".
Czytaj także: https://natemat.pl/401703,rosja-prosila-o-wsparcie-militarne-chiny-odpowiedz-moskwy-i-pekina