Francja i Niemcy naciskają na Ukrainę? Wyciekły informacje zza kulis rozmów w Kijowie
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Podczas wizyty w Kijowie, Macron, Scholz i Draghi mieli namawiać Zełenskiego do "negocjacji z Putinem"
- Dziennik "Die Welt" zauważa, że Francja, Włochy i Niemcy wyznają "realipolityk", czyli zależy im na dobrych układach z prezydentem Rosji Putinem, by zapobiec dalszej eskalacji wojny
- "Wielka trójka" ma kierować się jedynie interesami Zachodu i nie przejmować się losem Ukrainy
Draghi, Macron, Scholz, a także prezydent Rumunii Klaus Iohannis adresowali w Kijowie wiele ciepłych słów do Zełenskiego, w tym to, że przywódcy popierają natychmiastowe nadanie Ukrainie statusu kraju kandydującego do Unii Europejskiej. Okazuje się, że podobno wizyta wcale nie była tak przyjemna, jak jest to oficjalnie przedstawiane.
Dziennik "Die Welt" zauważył, że "takie zobowiązanie nic nie kosztuje" oraz że "wiele wskazuje na to", iż goście Zełenskiego "serwowali ukraińskiemu prezydentowi przyjemności, ale za zamkniętymi drzwiami namawiali go do rozpoczęcia w najbliższych miesiącach - po spodziewanym upadku Donbasu na wschodzie Ukrainy - negocjacji z Rosją i do pracy nad porozumieniem pokojowym".
W artykule zwrócono uwagę m.in., że najważniejsze państwa europejskie, czyli Niemcy i Francja "pod różnymi pretekstami nie mogą się zdecydować, czy dostarczać broń - mimo wielu błagalnych apeli o pomoc ze strony Kijowa". Mają bowiem się obawiać, że to może przedłużyć wojnę i spowodować dalsze eskalacje.
"Wielka trójka" kieruje się opłacalnym dla Zachodu rozwiązaniem konfliktu
Ponadto Włochy "już trzy tygodnie temu przedstawiły zarys planu pokojowego i zwiększają jego tempo". Macron, który odwiedził Rumunię w środę, "nie mówił wiele o nowych dostawach broni dla Kijowa, za to dużo o konieczności negocjacji, i przekazał Zełenskiemu kilka jasnych, dyplomatycznie opakowanych komunikatów".
- Dla ukraińskiego prezydenta wizyta ta była (...) przyjemna. Może to być (też jednak) raczej wstęp do koszmaru - twierdzi "Die Welt". Dowodem na to ma być fakt, że Scholz, Macron i Draghi stanowią "trzon nowej koalicji realpolityków w wojnie ukraińskiej.
Opowiadają się za pragmatycznym, szybkim i najbardziej opłacalnym dla Zachodu rozwiązaniem pokojowym. Nie są za to zainteresowani "większym bezpieczeństwem w Europie, obroną wolności i podstawowych zasad prawa międzynarodowego".
"Wiele wskazuje na to, że Putin chce również całego południa Ukrainy"
Postawa "wielkiej trójki" (Macrona, Scholza i Draghiego) powoduje "rozdźwięk w Europie". Po jednej stronie są ich dążenia do pojednania, a po drugiej drugiej kraje bałtyckie oraz na wschodzie i południowym wschodzie UE, które "słusznie" obawiają się, że zdobycze Rosji w kontekście szybkiego zawarcia pokoju mogą zachęcić Władimira Putina do kontynuowania "szalonych fantazji o Wielkim Imperium Rosyjskim".
- Wiele wskazuje na to, że Putin chce przejąć nie tylko Donbas, ale także całe południe Ukrainy (...). W ten sposób Ukraina stałaby się państwem kadłubowym, odciętym od morza i w znacznym stopniu zdławionym gospodarczo - ocenił "Welt".
Jak informowaliśmy w naTemat w maju, Wołodymyr Zełenski ujawnił, że Macron miał naciskać na Ukrainę, żeby ta poszła na ustępstwa w sprawie własnej suwerenności, by pomóc Putinowi "zachować twarz".
– Nie pomożemy Putinowi zachować twarzy, płacąc za to naszym terytorium. To byłoby niesprawiedliwe – zaznaczył Zełenski i dodał, że Ukraina nigdy nie uzna aneksji Krymu przez Rosję.
Pałac Elizejski stanowczo zaprzeczył tym słowom. Oznajmił, że prezydent Francji "zawsze mówił, że to Ukraińcy powinni decydować o warunkach negocjacji z Rosjanami".
Czytaj także: https://natemat.pl/419779,przywodcy-niemiec-francji-wloch-i-rumunii-po-spotkaniu-z-zelenskim