Ojciec Opozdy wydał oświadczenie w związku z chrztem Vincenta. Nie szczędził córce gorzkich słów
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Chrzest syna Opozdy i Królikowskiego nie odbył się
Choć u Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego na kilka miesięcy zrobiło się względnie spokojnie od skandali i kontrowersji w mediach, to właśnie na nowo rozpętała się głośna afera. A wszystko wokół planowanych chrzcin ich syna - Vincenta Królikowskiego.
Paparazzi przyłapali aktora w towarzystwie matki - Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej pod kościołem, w którym miała się odbyć uroczystość. Niedługo później skompromitowany gwiazdor wylał swoje żale w sieci.
Na InstaStory wrzucił kadry spod świątyni. W opisie stwierdził, że Joanna Opozda odwołała ceremonię dzień wcześniej w późnych godzinach wieczornych, a "ktoś" specjalnie poinformował paparazzi o tym, że on zamierza pojawić się pod kościołem.
Aktorka nie pozostawiła tego bez komentarza. W relacji na Instagramie wyjaśniła, że przekazywała na bieżąco informacje ojcu dziecka i jego rodzinie.
"Dziś miał odbyć się chrzest mojego synka, który musiałam odwołać (zrobiłam to wczoraj, nie tuż przed ceremonią, o czym informowałam Antka i jego mamę). (...) Bardzo zależało mi na tym, żeby to była prywatna uroczystość, co podkreślałam wiele razy w smsach do Antka i jego rodziny. Nie udało się" - napisała.
Powodem, dla którego Vincent nie mógł przyjąć chrztu tego dnia miał być fakt, że "ktoś" zaprosił ojca aktorki - Dariusza Opozdę. "Ciężko uwierzyć, że po tym jak mój ojciec strzelał do naszej rodziny ktoś był w stanie zaprosić go na chrzest Vincenta" - przyznała.
Opozda obwiniła o to byłego partnera. Pokazała wiadomości, które do niego wysyłała. "W związku, z tym że zaprosiłeś mojego ojca na chrzciny, który strzelał do ciebie, mojej siostry i mojej mamy, oraz groził naszemu dziecku, że go zniszczy i się go boimy (...) oraz w związku z tym, że zostały poinformowane media, jestem zmuszona odwołać jutrzejsze chrzciny" - czytamy.
Oświadczenie ojca Joanny Opozdy
Do sprawy na swoim Instagramie odniósł się też Dariusz Opozda. "Manipulatorka, robi to po to, żeby mieć więcej obserwatorów i więcej zarabiać z reklam na Instagramie. Wciąga mnie chorego, dzięki jej knowaniom, gierkom w swoje prywatne rozgrywki, z którymi nie chcę mieć nic do czynienia (...). Protestuję, nie wyrażam zgody na publikowanie fałszywych informacji na swój temat" - napisał.
W dodatkowym komunikacie wspomniał o chrzcinach wnuka. "W związku z zaistniałą aferą medialną oświadczam, że nie zostałem zaproszony przez nikogo na chrzest Vincenta. Nie miałem zamiaru w ogóle tam być. Nie kontaktowałem się z Antonim Królikowskim" - zapewnił.
"Nieprawdą jest również, że rzekomo to ja ujawniłem informacje dotyczące szczegółów uroczystości mediom. Dodatkowo w odniesieniu do publicznego zniesławiania mnie i szargania mojego dobrego imienia przez wiadomą osobę, z którą pozostaję w konflikcie, informuję, że zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne" - podkreślił.
Niedługo później Joanna Opozda dodała nową relację, w której wspomniała - jak według niej - wyglądają kontakty Antka Królikowskiego z jej ojcem.
"Tematu mojego ojca nie chcę więcej poruszać. W jego sprawie toczy się w sądzie kilka postępowań. Prawdą natomiast jest, że Antek po tym, jak mnie zdradził i porzucił w ciąży dla sąsiadki Izabeli, zaczął rozmawiać z moim ojcem" - wyznała.
"Panowie pogodzili się, wymienili telefonami, są ze sobą w kontakcie. Wygląda na to, że Antek zrobił to tylko po to, żeby mnie skrzywdzić. Jakby zdrada i porzucenie mnie na 10 dni przed porodem nie była wystarczającą krzywdą" - dodała.