Babiarz wściekł się na żywo w TVP Sport. Był tak zły, że podał nazwisko winnego pracownika
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Lekkoatletyczne MŚ w Eugene kadra Polski zakończyła z czterema medalami
- W trakcie transmisji ostatniego dnia mocno uniósł się Przemysław Babiarz
- Widzowie TVP Sport usłyszeli o złej decyzji wydawcy sportu - Pawła Jeża
Reprezentanci Polski wywalczyli podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Eugene cztery krążki. Po złoto sięgnął Paweł Fajdek, natomiast srebro Wojciech Nowicki. Obaj panowie to nasi reprezentanci w rzucie młotem. Dodatkowo dwukrotną wicemistrzynią świata została chodziarka Katarzyna Zdziebło.
Biało-Czerwoni z pewnością mają potencjał na jeszcze kilka krążków, ale podczas zawodów w Stanach Zjednoczonych, wiele było rozczarowań. Bez medalu pozostała m.in. nasza złota sztafeta mieszana 4x400 metrów, która zajęła w finale miejsce tuż za podium. Kiepsko poradziły sobie też "Aniołki Matusińskiego", czyli żeński zespół 4x400 metrów. Polki nie weszły nawet do finału MŚ, odpadając w biegu półfinałowym. Dodatkowo występ Biało-Czerwonych został skwitowany kontuzją Małgorzaty Hołub-Kowalik.
Ostatniego dnia rywalizacji doszło też do niecodziennej sytuacji w trakcie transmisji TVP Sport. Poprzez niedopatrzenie widzowie nie mieli okazji zobaczyć na żywo rekordu świata pobitego w półfinałowym biegu na 100 metrów pań. Świetny wynik 12,12 sekundy osiągnęła Tobi Amusan poprawiając najlepszy światowy rezultat sprzed sześciu lat.
Dokładnie w tym samym czasie, kiedy Nigeryjka biła rekord, w trakcie transmisji TVP Sport widzowie mieli okazję wysłuchiwać... analizy sytuacji polskiej sztafety. Sytuacja, trzeba przyznać, kompletnie zaskakująca i rzadko spotykana. Widzowie zarywający specjalnie noc (inna strefa czasowa), żeby śledzić wydarzenia na lekkoatletycznych MŚ, mogli czuć się mocno rozczarowani.
Zirytowany decyzją wydawcy TVP Sport był słynny dziennikarz sportowy, Przemysław Babiarz. Po ukazaniu się sygnału z USA, gdzie widzowie zobaczyli jedynie powtórkę rekordowego wyścigu, komentator poużywał sobie w stronę swojego kolegi z pracy.
- Szanowni Państwo, jest to jakiś sposób, żeby nie pokazać rekordu świata. Proszę dzwonić. Paweł Jeż to jest nasz dzisiejszy wydawca. Ale skończmy teraz ten temat, natomiast 12,12 pobiegła Nigeryjka Amusan, bijąc rekord świata tej, która byłą druga na mecie, Kendry Harrison. [...] Cieszymy się, bo może zdążymy na bieg z Pią Skrzyszowską - ironicznie odniósł się do pracy wydawcy Babiarz.
Paweł Jeż szybko stał się jednym z "popularniejszych" wydawców w mediach społecznościowych. Nagranie, w którym jest wymieniany w trakcie transmisji na żywo przez Babiarza, szybko stało się bardzo popularne. Ten błąd z pewnością zostanie zapamiętany na długo. Rzadko się zdarza, żeby tak doświadczonemu dziennikarzowi wprost puściły nerwy na wizji. Babiarz miał jednak prawo czuć się zdenerwowany sytuacją, w końcu rekordy świata nie zdarzają się na co dzień.