Psy "trudnej rasy" zagryzły mężczyznę jadącego na rowerze. Jedno zwierzę odstrzelono, drugie uciekło
- Do tragedii doszło w sobotę, ofiarą jest 48-letni mężczyzna
- Na miejscu nie było nikogo, kto mógłby mu pomóc. Znaleziono dopiero jego poszarpane zwłoki
- Trwają poszukiwania właściciela i jednego z psów, który postrzelony uciekł policjantom
Psy zagryzły 48-latka w gminie Jeziorzany
Do zdarzenia doszło w sobotę w gminie Jeziorzany (pow. lubartowski), tak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.
Czytaj także: Dwa mastify tybetańskie śmiertelnie zagryzły 65-latka. "Wszedł na teren posesji"
— Przy drodze gruntowej znaleziono zwłoki 48-latka, który miał ślady po wielu ugryzieniach przez psy. Ze względu na to, że przy ciele mężczyzny były również ślady łap, policjanci z prokuratorem podejrzewali, że doszło do pogryzienia przez psy – powiedziała. O zdarzeniu dowiedziano się więc dopiero po czasie, na miejscu nie było nikogo, kto mógłby pomóc mężczyźnie, a psy biegały bez żadnej opieki i nadzoru właściciela. Dopiero wezwani na miejsce policjanci odnaleźli agresywne zwierzęta na jednej z posesji.
Zamieszkiwały jedno podwórko i prawdopodobnie były to owczarki belgijskie malinois. Mimo że rasa ta nie znajduje się na liście najbardziej niebezpiecznych, to hodowcy przestrzegają, że psy te wymagają surowego treningu i doświadczonego trenera, by kontrolować swoje zachowanie, nie nadają się jako rasa towarzysząca dzieciom. Znane są ze swojej kondycji i potrafią nawet wspinać się po drzewach.
Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze znaleźli agresywne psy na jednej z posesji. — Podjęto próbę ich uśpienia, a potem zadecydowano o ich odstrzale. Jeden został odstrzelony na miejscu, a drugi został na pewno postrzelony, po czym uciekł — przekazała rzeczniczka.
Trwają poszukiwania właściciela psów. Śledztwo jest prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Przeprowadzone mają zostać dwie sekcje zwłok – zarówno zagryzionego mężczyzny, jak i zastrzelonego psa.
12-latek zagryziony przez pitbulle w Przemyślu
O innej tragicznej sytuacji informowaliśmy we wrześniu 2020 roku. 28 września w mieszkaniu 11-letniego Szymona doszło do tragedii. Chłopiec zaprosił do swojego mieszkania kolegę Kamila. W domu przebywał wtedy dwa psy w typie rasy pitbull. Rodziców wspomnianego 11-latka nie było wtedy w domu. Chłopiec został pogryziony przez psy, z ciężkimi ranami trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Jego stan był krytyczny. W wyniku ataku psa doznał ciężkich ran szyi, twarzy i klatki piersiowej. Niestety, lekarzom nie udało się uratować 12-latka. Chłopiec zmarł po dwóch dniach. Drugi z chłopców też odniósł obrażenia – gdy próbował odciągnąć swojego psa od kolegi. Psy nie były rodowodowe. Właściciele najpewniej nie posiadali żadnego zezwolenia na ich posiadanie. Rodzice 11-latka mieli odpowiedzieć za nieumyślne spowodowanie śmierci. Grozi za to kara od 3 miesięcy do nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: https://natemat.pl/225585,pies-zawsze-moze-byc-agresywny-mloda-kobieta-zostala-zagryziona-przez-wlasne-psy-podczas-spaceru