Wawrzecki i Przybylska grali razem w "Złotopolskich". To wspomnienie aktora chwyta za serce
- Niebawem premierę będzie miał film o Annie Przybylskiej. Aktorka odeszła osiem lat temu po długiej i wyczerpującej walce z nowotworem
- Przybylska przed laty stała się ulubienicą widzów. Grała wówczas w "Złotopolskich"
- Jej kolega z planu - Paweł Wawrzecki przywołał piękne wspomnienia o zmarłej artystce
Anna Przybylska wyróżniała się niesamowitym dystansem do życia, a także talentem aktorskim, który do dziś podziwiać możemy w wielu filmach i serialach.
Oprócz rozwijającej się kariery zawodowej mogła się też pochwalić udanym życiem prywatnym. Była w szczęśliwym związku z Jarosławem Bieniukiem, z którym doczekała się trójki dzieci.
Dramat aktorki rozpoczął się jednak w lipcu 2013 r. To wtedy zdiagnozowano u niej raka trzustki. Wielomiesięczna walka z chorobą niestety nie przyniosła oczekiwanych skutków. Aktorka odeszła 5 października 2014 r. W chwili śmierci miała 35 lat.
O planach na powstanie filmu opowiadającego o jej życiu mówiło się już od wielu lat. Jednak dopiero w tym roku najbliżsi zmarłej byli gotowi wziąć udział w dokumencie. Zdjęcia do produkcji o aktorce już się zakończyły i niebawem - dokładnie 7 października - jej fani będą mieli okazję zobaczyć dzieło reżyserów Krystiana Kuczkowskiego i Michała Bandurskiego pod tytułem "Ania". W dokumencie nie zabraknie wspomnień najbliższej rodziny. Na wielkim ekranie zobaczymy Jarosława Bieniuka oraz córkę zmarłej artystki - Oliwię Bieniuk.
W filmie "Ania" pojawią się również: Cezary Pazura, Michał Żebrowski, Jan Englert, Paweł Małaszyński, Szymon Bobrowski, Anna Dereszowska, Katarzyna Bujakiewicz i Paweł Wawrzecki, którego fragment wypowiedzi opublikowano na facebookowym profilu TVP.
Paweł Wawrzecki wspomina Annę Przybylską
Paweł Wawrzecki pracował razem z Przybylską przy "Złotopolskich". W serialu wcielał się w komendanta posterunku policji, a aktorka w policjantkę Marylkę. Wspominając koleżankę z planu, przytoczył jedną z wielu sytuacji, w których popisywała się świetnym poczuciem humoru.
- I mówi "to dobrze, ja tu będę z wami, ale jak z tą policją będzie się dobrze współpracowało, to potem na mieście będzie spokojniej, wygodniej, bo nie będę płaciła 'ticketów'" . Tak sobie mówiła, tak była fantastycznie, jakby już po jakimś takim oswojeniu na planie, że tylko tak patrzyłem, że rodzą się ludzie, którzy są pozbawieni czegoś takiego, co się nazywa, że mają obawy - opowiadał.
- Ania nie miała obaw, ale też nie miała czegoś takiego, że plamiła, jak to nazywamy, że wchodziła w szkodę, wszystko było dla niej akuratne - dodał.
Wawrzecki nie był zaskoczony tym, że Przybylska była ulubienicą widzów. - Tak też się pojawiła, tak też za chwilę była odbierana, fantastycznie się przenosiła przez ekran, była ulubieńcem widzów, tych, którzy tam właściwie w początkach "Złotopolskich" już się rozmiłowali. Była tym rodzynkiem, co spowodowało, żeby nam nie dotknąć kolegów, że była najlepiej postrzegana - mówił.