Nowe informacje o rannych w Chorwacji. Wiceszef MSZ wskazał, kiedy pozostali wrócą do Polski
- Marcin Przydacz został zapytany, kiedy do Polski będą mogły wrócić kolejne ranne osoby
- Wiceminister spraw zagranicznych stwierdził, że decydujący głos w tej sprawie mają chorwaccy lekarze
- Polityk przekazał również informacje dotyczące wsparcia dla rodzin poszkodowanych
Marcin Przydacz o powrocie rannych pielgrzymów do Polski
– Będziemy chcieli, żeby poszkodowani jak najszybciej przyjeżdżali do kraju. O tym będą decydować przede wszystkim chorwaccy lekarze po konsultacjach z polskimi specjalistami. Jeśli stwierdzą, że dana osoba nadaje się do transportu, to będzie wracać – powiedział wiceszef MSZ w "Gościu Wydarzeń".
Marcin Przydacz wspomniał o rannych, którzy już wrócili do kraju oraz poinformował, kiedy możliwy będzie transport kolejnych osób. – Wczoraj wytypowano tylko tę czwórkę, co do kilku następnych powiedziano nam, że w perspektywie 2-4 dni one również będą mogły być przetransportowane – wskazał.
Wsparcie dla rodzin poszkodowanych
Wiceminister poinformował również o ułatwieniach dla rodzin poszkodowanych osób, które udało się opracować, dzięki współpracy z chorwackim rządem.
– Wszystkie rodziny, które chcą się udać do Chorwacji, by być blisko poszkodowanych, mają taką możliwość. Ustaliliśmy z chorwackim rządem, że będą mieli załatwione darmowe zakwaterowanie. Kilka rodzin już pojechało do Zagrzebia – oznajmił Przydacz.
Zaznaczył również, że bliscy ofiar oraz rannych, którzy potrzebują psychologicznego wsparcia, mogą zasygnalizować taką potrzebę, kontaktując się z infolinią, która została przygotowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Zidentyfikowano osoby, które przeżyły wypadek w Chorwacji
6 sierpnia ok. godz. 5:40 autokar z polskimi pielgrzymami do Medjugorje uległ wypadkowi w Chorwacji. W konsekwencji tragicznego zdarzenia zginęło 12 osób, 34 zostały ranne i hospitalizowane. Rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji przekazał, że jeszcze w sobotę zidentyfikowano wszystkie osoby, które przeżyły wypadek.
– Wczoraj zostały zidentyfikowane praktycznie wszystkie osoby żyjące, a dzisiaj jest taki trudny dzień, ponieważ będzie oficjalna identyfikacja tych osób, które nie przeżyły. Można powiedzieć tych jedenastu ciał, bo kierowca był zidentyfikowany, ponieważ był zakleszczony za kierownicą w zapiętych pasach, czyli nie było żadnych wątpliwości co do jego tożsamości – informował insp. Mariusz Ciarka.
Rola polskich policjantów na miejscu wypadku w Chorwacji
Rzecznik Komendy Głównej Policji przyznał, że rola polskich funkcjonariuszy policji, którzy zostali skierowani na miejsce wypadku była "ciężka", ponieważ jako pierwsi dotarli na miejsce zdarzenia.
– Na policjantów spadła taka trochę ciężka rola. Wiadomo, że zanim przyleciał z Polski śmigłowiec, samolot z psychologami, z zespołem medycznym, to praktycznie polscy policjanci byli pierwsi, którzy z tymi ludźmi prowadzili rozmowy, a więc było bardzo dużo pytań np. "co się stało z moją żoną", bo do różnych szpitali byli zabierani – powiedział insp. Ciarka.
– Żeby wytłumaczyć, podtrzymać na duchu, żeby powiedzieć, że żona żyje, zabrana została do innego szpitala – dodał rzecznik KGP