Wilfredo Leon rozżalony po decyzji selekcjonera. Ten twardo odpowiedział gwiazdorowi
- Wilfredo Leon ma żal do Nikoli Grbicia za brak powołania na mundial
- Siatkarz wrócił po operacji kolana, ale nie zdążył wrócić do formy
- Nasz selekcjoner wyjaśnił, dlaczego jednak nie postawił na gwiazdora
O tym, że Wilfredo Leon nie pojedzie na siatkarki mundial, dowiedzieliśmy się w środę 10 sierpnia. Siatkarz w czerwcu przeszedł operację kontuzjowanego kolana - co zaskoczyło niektórych specjalistów w Polsce - i zdecydował się na żmudną rehabilitację. Pracował ile wlezie, żeby zdążyć na czas i pojechać na turniej. Stracił Ligę Narodów, w Spale stawił się z opóźnieniem, ale dostał szansę od Nikoli Grbicia.
Selekcjoner zostawił na koniec zgrupowania 15-osobową kadrę i czekał tylko na Wilfredo Leona. Ten trenował w pocie czoła, ale formy nie złapał. Nic w tym dziwnego, miał o dwa miesiące mniej od kolegów. Decyzja musiała być jedna: Nikola Grbić podziękował siatkarzowi za walkę i skreślił tuż przed turniejem. To wielka strata dla naszej kadry, ale jedyna słuszna decyzja w obecnej sytuacji.
"Po konsultacji medycznej oraz serii rozmów pomiędzy trenerem, sztabem i lekarzami, zdecydowano, że dołączenie Wilfredo Leona do drużyny na mistrzostwa świata będzie wiązać się ze zbyt dużym ryzykiem. W związku z tym Wilfredo Leon nie weźmie udziału w mistrzostwach świata, których Polska jest współgospodarzem" - przekazał PZPS w specjalnym komunikacie.
To bardzo zabolało samego siatkarza.
Kilkadziesiąt godzin po decyzji selekcjonera - z którym Wilfredo Leon pracował przecież przez ostatni sezon w Sir Safety Perugia, więc obaj doskonale się znają - siatkarz zamieścił w sieci wideo z treningu. Opisał je dość wymownie: "Wracam na dniach", dodał hasztagi: #Zdrowy oraz #Silny, dodał również muzyczną oprawę, utwór Michaela Buble'a zatytułowany "Czuję się dobrze". Czy trzeba wymowniejszej reakcji rozżalonego zawodnika?
Teraz piłka znalazła się po stronie Nikoli Grbicia, który reakcji Wilfredo Leona nie chciał zostawić bez komentarza. - Jest mi przykro, ale on nie grał przez trzy miesiące. (...) Widać było, że bardzo zależy mu na występie w mundialu. To było wspaniałe - mówił Serb "Przeglądowi Sportowemu". Decyzję podjął po konsultacjach ze sztabem, bo miał spory znak zapytania przy nazwisku gwiazdora. Ostatecznie zdecydował się go zostawić w domu.
Decyzja selekcjonera wydaje się zrozumiała i słuszna. Wilfredo Leon nie zbudował formy na MŚ, a grając tuż po poważnej kontuzji, ryzykowałby jej odnowieniem. Z pewnością chciał walczyć, ale na miejsce w składzie tym razem nie zapracował. Bo nie miał takiej okazji, lecząc uraz i rehabilitując się. Jego brak - zdrowego i w formie - to na pewno spore osłabienie dla Biało-Czerwonych. Ale Wilfredo Leon w formie jeszcze nie jest.
A polska kadra pracuje w pocie czoła i krok po kroku szykuje się do MŚ. W sobotę zagrała sparing z Ukrainą (3:2), teraz rusza do Krakowa i zmierzy się w XIX Memoriale Wagnera z Iranem, Argentyną oraz Serbią. Potem w katowickim Spodku czeka nas sparing z Argentyną, aż wreszcie start turnieju. W fazie grupowej zagramy w Katowicach z Bułgarią, Meksykiem oraz USA.