Szaleństwo z biletami na MŚ, polscy kibice nie zawiedli. Ostatnia szansa, żeby zobaczyć siatkarzy
- W piątek w Polsce oraz Słowenii ruszają mistrzostwa świata siatkarzy
- Kibice wprost rzucili się na bilety na mecze Biało-Czerwonych
- Jeżeli chcecie zobaczyć nasz zespół, musicie się pospieszyć
Mistrzostwa świata siatkarzy już w piątek startują w Katowicach (Spodek) oraz Lublanie (Arena Stozice), a odbędą się w Polsce i Słowenii po decyzji FIVB, która wiosną odebrała Rosji turniej w związku z agresją na Ukrainę. Sborna w finałach MŚ nie zagra, zastąpili ją właśnie nasi sąsiedzi ze wschodu, którzy na awans zapracowali świetną grą w zeszłym roku. Od kilku miesięcy w związku z turniejem praca wre.
Mundial nie będzie w tym roku tak rozbudowany i męczący jak dwa poprzednie. Nie będzie drugiej i trzeciej fazy grupowej, nie będzie 13 meczów do rozegrania, by wywalczyć medal. Tym razem wystarczy siedem gier, a nowa formuła to efekt przeniesienia MŚ i konieczności ich organizacji w nowych warunkach. Żaden kraj nie chciał się zgodzić na koszta trwającej ponad trzy tygodnie imprezy. Polska i Słowenia zaproponowały nowy układ gier.
W efekcie mamy naszych mistrzów świata grających o medal znów przed polskimi kibicami, którzy ponieśli zespół w 2014 roku do złota. Wówczas kadra rozpoczęła turniej na PGE Narodowym, potem walczyła w Hali Stulecia we Wrocławiu, Atlas Arenie w Łodzi oraz katowickim Spodku na koniec, w rywalizacji o medale. Teraz będzie inaczej, skromniej i wygodniej da kibiców i samych siatkarzy.
W piątek (26 sierpnia) rozpoczniemy zmagania w grupie C, która swoje mecze rozegra w katowickim Spodku. Mekka polskiej siatkówki, obiekt kultowy i magiczny zarazem, będzie gościł trzy pierwsze mecze Biało-Czerwonych w turnieju: z Bułgarią, Meksykiem oraz USA. I tutaj mamy ważną wiadomość dla fanów: biletów na mecze Polaków już nie ma. I zapewne nie będzie do końca turnieju, bo zainteresowanie jest ogromne.
– Bilety rozeszły się w kilka minut po uruchomieniu sprzedaży, trybuny będą pełne. Od kilkunastu dni odpowiadam na kolejne zapytania o wejściówki i muszę odmawiać kibicom. Niestety, więcej nie jesteśmy w stanie ich pomieścić w Spodku – przekazał nam Mariusz Szyszko, rzecznik prasowy PZPS-u. Związek przejął mundial w ekspresowym tempie, podjął się niełatwego zadania organizacji MŚ i już teraz może się z tej decyzji cieszyć.
Katowicki Spodek pomieścić może 11 tysięcy fanów i tyle ich będzie na trybunach na meczach Polaków. A to niebagatelne wsparcie i z pewnością siatkarze odczują energię płynącą z trybun. A jeszcze sześć-siedem miesięcy temu zastanawialiśmy się, jak dostać się na Syberię, gdzie nasz zespół miał rozpocząć mistrzostwa. Teraz wiemy, że zagra w Spodku przy pełnym wsparciu fanów. A potem przeniesie się do Gliwic.
Formuła turnieju zakłada, że nasz zespół dwa mecze fazy pucharowej - starcie 1/8 finału oraz starcie 1/4 finału - rozpocznie jako najwyżej rozstawiona ekipa. Niezależnie od tego, z którego miejsca awansujemy do drugiej fazy MŚ, będziemy mieli rozstawienie i zagramy z teoretycznie najsłabszym rywalem wśród tych, którzy przejdą fazę grupową. Raczej nie powinniśmy więc mieć problemu z awansem do ćwierćfinału, czyli zagramy dwa mecze.
I na te spotkania bilety są bardzo pożądane, choć ich ceny wahają się od 100 do nawet 330 złotych. Drugą fazę MŚ Biało-Czerwoni rozegrają w Arenie Gliwice, gdzie na trybunach znajdzie się nawet 13 500 kibiców. Jeżeli chcecie zobaczyć na żywo nasz zespół, warto się spieszyć z zakupem, bo za chwilę nie będzie już żadnych biletów na mecze z udziałem naszej drużyny. Tych na fazę finałową i mecze w Spodku też już nie ma.
- Kibice dopisali, bardzo się cieszymy, bo z nimi to będzie zupełnie inny turniej. Na całym świecie dziwią się, jak Polska to robi, że na siatkówce mamy komplet. Cóż, na naszych fanów można liczyć, choć za bilety trzeba zapłacić i dojechać czasem pół Polski na mecz. Wszystko będzie zapięte na ostatni guzik, trwają ostatnie przygotowania - usłyszeliśmy od organizatorów. Cóż, to nic nowego, bo imprezy odbywające się w naszym kraju są od lat na topie.
A kibice znów nie zawiedli, co podkreślają, siatkarze, trenerzy i sami fani. Biało-Czerwone trybuny oglądaliśmy na początku lipca w gdańskiej Ergo Arenie (Liga Narodów), przed tygodniem w Tauron Arenie (Memoriał Wagnera), a teraz będą zagrzewać do boju nasz zespół w Spodku. W Krakowie były tłumy, mecz z Serbią śledziło 15 tysięcy fanów, a siatkarze innych ekip dziwili się, że nawet na meczach bez udziału Polaków jest niemal komplet.
Czy z takimi fanami coś może pójść nie tak? Cóż, nasz zespół prezentuje formę równie wysoką, jak jego kibice, a to zwiastuje piękne mistrzostwa świata. A jeśli nie uda się wam zdobyć biletów na mundial, to nasz zespół po raz ostatni przed jego startem możecie zobaczyć we wtorek w Spodku. Drużyna Nikoli Grbicia zagra towarzysko z Argentyną, początek o godzinie 20:30.