Szelągowska zachwyca metamorfozą. Wyjawiła, w jaki sposób zrzuciła tyle kilogramów
- Dorota Szelągowska od lat prowadzi programy, w których remontuje Polkom i Polakom mieszkania i domy
- Za sprawą takich formatów telewizyjnych zyskała rozpoznawalność i sympatię widzów. Na Instagramie śledzi ją prawie 900 tys. użytkowników
- Mistrzyni aranżacji w ostatnim czasie się zmieniła. W najnowszym wywiadzie uchyliła rąbka tajemnicy na temat swojej diety i nowych nawyków
- Do tej pory z wagi ubyło jej 10 kg. Co robi, by dbać o sylwetkę?
Dorota Szelągowska o sekrecie swojej metamorfozy. Dotychczas zrzuciła 10 kg
Remontowe rewolucje to specjalność Doroty Szelągowskiej, co można zobaczyć w odcinkach takich formatów jak "Dorota was urządzi", "Polowanie na kuchnie", "Domowe rewolucje" czy "Totalne metamorfozy Szelągowskiej". Projektantka, choć jest gwiazdą TVN, to na ściankach aż tak bardzo nie lubi się pokazywać.
Ostatnio zauważono jednak spore zmiany w jej wyglądzie. Sama córka Katarzyny Grocholi zresztą nie ukrywa, że zaszła u niej niemała przemiana, ale przede wszystkim w głowie. Postawiła na zdrowsze nawyki, a konsekwencja dała efekty. Zrzuciła 10 kg.
Jakiś czas temu na łamach Plotka wyznała, że trenuje siedem dni w tygodniu. Przyznała też, że zdecydowała się rzucić palenie. To z pewnością nie było łatwe. Jeszcze rok temu w jednym z wywiadów mówiła, że dziennie schodzą jej ponad dwie paczki.
"Dwie i pół, bo one są bardzo słabe i bardzo smaczne. Papieros to jest coś więcej niż dym, który wdychasz i zaspokojenie nałogu, ale też jednostka czasu na przykład. To jest nagroda, jak coś zrobisz, to robisz przerwę na papierosa" – wyjaśniała.
W najświeższym wywiadzie z magazynem "Party" Szelągowska opowiedziała o utracie wagi, ale też o walce z nerwicą lękową, która przez lata odbierała jej siły. 42-latka nawiązała również do samoakceptacji, zaznaczając, że choć cieszy się, że nie ma "10 kilogramów nadwagi", to wcale nie sprawia to, że kocha siebie mocniej. Projektantka wyznała, że wzięła się za dietę i ćwiczenia, gdyż dokuczały jej problemy z kręgosłupem.
"Fakt, wzięłam się za siebie, ale nie dlatego, że chciałam być fit, tylko zmusił mnie do tego stan zdrowia, a konkretnie mój kręgosłup, który jest w fatalnym stanie. W międzyczasie zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie w bieliźnie od tyłu i zobaczyłam, jak naprawdę wyglądam. Zastanawiałam się: 'Jezus Maria! Kto to jest?' (...). Wiedziałam, że nie ma na co czekać i trzeba działać" – powiedziała.
Szelągowska opowiedziała, jak wygląda u niej kwestia żywienia. "Nie przekraczam ilości kalorii. Jeśli jestem na redukcji, jem tyle, by mieć deficyt. Jeśli nie jestem, staram się jeść mniej więcej tyle, ile jestem w stanie spalić. Jasne, że pozwalam sobie na grzeszki: makaron, brownie, pół butelki prosecco i churrosy" – wyznała bez owijania w bawełnę.
Co z treningami? Choć przez ostatnie tygodnie ruszała się intensywnie, to teraz nieco przystopowała. "Tyle ćwiczyłam na początku i długo trzymałam ten reżim. Niestety ostatnio jestem leniem i już tyle nie ćwiczę, za co mój trener straszliwie krzyczy" – oznajmiła.
"Nie zrezygnowałam natomiast z porannych treningów na orbitreku, które trwają około kwadransa. Widzę zmiany w swoim ciele, ale uważam, że nie jest to jakaś spektakularna metamorfoza" – skwitowała.