Klątwa trwa, Lech Poznań może stracić mistrzostwo. Raków pędzi po historyczny tytuł

Krzysztof Gaweł
30 października 2022, 19:50 • 1 minuta czytania
Lech Poznań zremisował na swoim boisku z Rakowem Częstochowa 1:1 (0:0) w meczu 15. kolejki PKO Ekstraklasy i jest o krok dalej od powrotu do ligowej czołówki i walki o tytuł mistrzów Polski. Częstochowianie tymczasem wywalczyli cenne "oczko" w Wielkopolsce i mistrzostwo jesieni mają na wyciągnięcie ręki. Czarną serię przełamała Lechia Gdańsk, znów wygrała również Cracovia.
Klątwa trwa, Lech Poznań może stracić mistrzostwo. Raków pędzi po historyczny tytuł. Fot. PKO Ekstraklasa

Lech Poznań z meczów z Rakowem Częstochowa nie ma ostatnio dobrych wspomnień. Mistrzowie Polski przegrali w marcu ligowe starcie na swoim terenie (0:1), potem w maju finał Fortuna Pucharu Polski (1:3), a w lipcu starcie o Superpuchar (0:2). Częstochowianie rozsiedli się do tego jesienią na fotelu lidera PKO Ekstraklasy, a ścigający czołówkę Kolejorz nie mógł sobie pozwolić na stratę punków w niedzielę. Ta mogła oznaczać koniec marzeń o tytule.

- Chcemy zagrać tak jak w ostatnich dwóch meczach pucharowych z Lechem i najlepiej, żeby przywieźć tak korzystny rezultat z Poznania - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Marek Papszun i jak to ma w zwyczaju, nie rzucał słów na wiatr. Zaangażowany w pucharową rywalizację Kolejorz musiał po powrocie z Wiednia i przed starciem z Villarrealem rozegrać mecz jesieni na swoim boisku.

Pierwsza połowa meczu nie była wielkim widowiskiem, a obie ekipy rozpoczęły bardzo ostrożnie. Gola dla Rakowa mógł strzelić Vladislavs Gutkovskis, ale minimalnie chybił. Po chwili sam na sam z bramkarzem rywali był Mikael Ishak, ale Vladan Kovacević wyszedł z tego starcia obronną ręką. Jeszcze po akcji Medalików kunsztem popisał się Filip Bednarek i sędzia Paweł Raczkowski zaprosił obie jedenastki do szatni.

Zaczęło się dziać po zmianie stron. Najpierw w 49. minucie gry Bartosz Nowak zagrał prostopadle w pole karne Lecha do Patryka Kuna. A skrzydłowy wpadł w szesnastkę rywali, świetnie podciął piłkę nad Filipem Bednarkiem i otworzył wynik spotkania. Gospodarze ruszyli więc do ataku, w 67. minucie Michał Skóraś zebrał przed polem karnym odbitą piłkę i świetne przymierzył lewą nogą, doprowadzając do remisu.

W 88. minucie meczu Ivi Lopez świetnie wrzucił piłkę przed bramkę Kolejorza, a tam trącił ją Fabian Piasecki i do siatki wpakował Fran Tudor. Sędzia Paweł Raczkowski został jednak wezwany przez ekipę VAR, obejrzał dokładnie powtórkę i anulował bramkę dla częstochowian. Poznaniacy odetchnęli głęboko, bo widmo porażki zajrzało im w oczy. Ale Raków nadal atakował i dopiął swego w doliczonym czasie gry.

Znów podawał Hiszpan Ivi Lopez, tym razem z rzutu wolnego. A Fabian Piasecki zrehabilitował się za fatalne pudło sprzed kilku minut, przymierzył kapitalnie pod poprzeczkę i uradował kolegów. Raków wygrał z Lechem piąty z sześciu ostatnich meczów i zarazem siódmy z ośmiu ostatnich meczów PKO Ekstraklasy. Jest liderem, ma siedem punktów przewagi nad Legią Warszawa i pewnie zmierza po swój pierwszy tytuł w historii.

Pod wodzą Marka Papszuna Raków Częstochowa pisze zarazem historię polskiej piłki. Zdobył dwa Fortuna Puchary Polski (2021, 2022) oraz dwa Superpuchary (2021, 2022), dwa razy był też wicemistrzem kraju. Medaliki zadebiutowały w pucharach i kilka tygodni temu niewiele zabrakło, by awansowały do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Teraz misja jest jedna: mistrzostwo. A Kolejorz w tabeli jest ósmy i traci do podium cztery "oczka".

Lech Poznań - Raków Częstochowa 1:2 (0:0) Bramki: Michał Skóraś (67) - Patryk Kun (49), Fabian Piasecki (90)

W Lubinie nadal nie mogą przerwać czarnej serii tej jesieni. Tym razem z punktów ograbiła Miedziowych Cracovia, która wygrała po trafieniach Benjamina Kallmana i Patryka Makucha w drugiej połowie meczu. Pasy czekały na komplet punktów miesiąc, dzięki wygranej wskoczyły na siódme miejsce w ligowej stawce. Zagłębie jest dopiero 14., a seria porażek wynosi już trzy. Strefa spadkowa znów zagląda drużynie w oczy.

Zagłębie Lubin - Cracovia Kraków 0:2 (0:0) Bramki: Benjamin Kallman (67), Patryk Makuch (86)

Czarną serię z września przerwała wreszcie Lechia Gdańsk, która na swoim boisku gościła Stal Mielec i wygrała w niedzielę drugi kolejny mecz, a trzeci z ostatnich czterech. Dzięki trafieniu Łukasza Zwolińskiego biało-zieloni uciekli ze strefy spadkowej i mogą jeszcze na koniec roku wspiąć się do środka ligowej tabeli. Na razie zajmują miejsce piętnaste, a Stal plasuje się na pozycji szóstej. Mielczanie nie wygrali drugiego meczu pod rząd.

Lechia Gdańsk - Stal Mielec 1:0 (0:0) Bramka: Łukasz Zwoliński (73)