Gwiazda "Wielkiej gry" bezlitośnie o TVP. "Panienki z biustami na wierzchu"
- Stanisława Ryster to prezenterka telewizyjna, która była związana z Telewizją Polską przez 31 lat
- Program "Wielka gra", który swego czasu prowadziła, był wielkim hitem stacji
- Teraz Ryster odniosła się do zmian, które zaszły w telewizji od momentu jej odejścia
- Prezenterka skrytykowała polszczyznę gwiazd TVP, a także ich gust
Stanisława Ryster przez 31 lat prowadziła teleturniej "Wielka gra" na antenie Telewizji Polskiej. Swoją elokwencją, elegancją, a także nienaganną dykcją i profesjonalizmem zachwycała widzów publicznego nadawcy. W najnowszym wywiadzie powiedziała, że po zdjęciu jej programu z anteny nie pojawiła się w TVP i nie zamierza tego zmienić.
Prowadząca "Wielkiej gry" bezlitośnie o TVP
Prezenterka po wielu latach wróciła do stacji w 2010 roku, by przygotować dla TVP Polonia program "Wielka Gra – na bis". Kiedy po wygranej PiS stanowisko prezesa Telewizji Polskiej objął Jacek Kurski, pojawiły się nawet spekulacje na temat powrotu programu na antenę. Jednak nic takiego się nie wydarzyło.
Nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Stanisławą Ryster zapowiedziała w rozmowie z "Faktem", że nie przekroczy progu budynku przy ulicy Woronicza. Jak przyznała, nie widzi siebie w miejscu, gdzie celebrytki świecą biustami, a prezenterzy kaleczą język ojczysty. Do takiego stanowiska nakłonił prezenterkę niedawno wyemitowany "Wielki Test. 70 lat TVP".
Był koszmarnie zrobiony. Maciek Kurzajewski tak szybko czytał pytania, jakby ktoś stał mu nad głową z pistoletem i groził, że jeśli się spóźni, choć o ćwierć sekundy, to go zastrzeli. Można było nie lubić Ireny Dziedzic, ale żeby nie wymienić jej nazwiska? I nie było ani słowa o Mariuszu Walterze. A kto stworzył Dwójkę i słynne "Studio 2"? Oczywiście, że Mariusz Walter. Widać, że ten "Test" robili ludzie, którzy albo nic nie wiedzieli o historii telewizji, albo nie wiedzieli, jak to zrobić. Aż usiadłam z wrażenia.
Ryster skrytykowała cały program, wykazując się jak zwykle ogromną wiedzą o telewizji. W teście nie poruszono zbytnio tematu jej programu, chociaż przynajmniej padło jej nazwisko. Prezenterka zaznacza jednak, że nie w takim kontekście, jaki uważa za stosowny.
O mnie coś tam wspomnieli, kiedy objęłam "Wielką grę". Ale za to panienki, które tam występowały były w wieczorowych sukniach. Teraz taka moda w telewizji państwowej. Przy byle okazji panienki wychodzą z biustami na wierzchu w wieczorowych sukniach. Ja chyba się do tego nie nadaję, bo mam inne wyobrażenie o elegancji. Uważam, że każdy dzień, każda pora ma swoje wymagania.
Jak zaznaczyła prowadząca "Wielkiej gry", publiczny nadawca, zamiast mówić o swojej miłości do ojczyzny, powinien udowodnić to przywiązanie czynem, a konkretnie poprawną polszczyzną.
"Prezenterzy w telewizji posługują się tak fatalną polszczyzną, że nie mogę tego słuchać. We wszystkich telewizjach prowadzący robią okropne błędy językowe. Tacy jesteśmy patrioci, a nie mamy szacunku do własnego języka? Kiedyś na wszystko zwracało się uwagę. Nigdy w życiu do telewizji bym nie weszła. Jak zdjęli mój program, to moja noga więcej tam nie postała. I już nie postanie" – podsumowała Stanisława Ryster.