Dziękujemy ci Arabio! Meksyk nie miał litości, ale awansu nie ma. Dramat w końcówce

Krzysztof Gaweł
30 listopada 2022, 22:00 • 1 minuta czytania
Arabia Saudyjska straciła szansę występu w fazie pucharowej mistrzostw świata w Katarze, bo przegrała w środę w Lusajl z Meksykiem 1:2 (0:0). Ale Aztekowie też nie wywalczyli awansu, zabrakło im do szczęścia dwóch strzelonych goli. W Dausze Polacy ulegli Argentynie 0:2 i ten wynik wystarczył Biało-Czerwonym, by wraz z Albicelestes przedrzeć się do fazy pucharowej MŚ. Arabio, dziękujemy!
Dramat Arabii Saudyjskiej i popisowe spotkanie Meksyku. Nasi rywale wrócili z zaświatów Fot. Ricardo Mazalan/Associated Press/East News

Arabia Saudyjska oraz Meksyk przed ostatnim meczu grupy C piłkarskich mistrzostw świata były w dość ciężkim położeniu. Na czele grupowej tabeli rozsiedli się Polacy oraz Argentyńczycy, a awans mógł jednej z drużyn dać tylko triumf w trzecim meczu fazy grupowej. Zielone Sokoły mogły nawet wygrać zmagania w stawce i uniknąć Francji w 1/8 finału. Aztekowie liczyli już tylko na ocalenie marzeń o awansie, bo mieli tylko punkt na koncie.


Trenerzy ustawili swoje zespoły ofensywnie, nie było już czego bronić w MŚ, trzeba było atakować i postarać się zwyciężyć na pięknym Lusail Iconic Stadium, gdzie królowali oczywiście kibice z pobliskiej Arabii. Meksykanie musieli liczyć jedynie na argumenty czysto sportowe, a tych brakuje im od początku mundialu. Tak było w meczu z Polską (0:0), tak było przeciwko Argentynie (0:2). Pogłoski o kryzysie tej drużyny jednak nie były przesadą.

Starcie w Lusajl lepiej rozpoczęli Meksykanie, którzy rzucili się na rywali od pierwszych minut. Groźnie uderzał Luis Chavez, ale Mohammed Al Owais był na posterunku. Zaraz szybko odpowiedzieli Saudyjczycy, a ich składną akcję wykończył Saleh Al Shehri. I znów zaatakowali Aztekowie, Alexis Vega był sam przed bramkarzem, ale nie potrafił go pokonać. A chwilę później szarżował Hirving Lozano, jednak znów bez efektu.

Saudyjczycy próbowali uspokoić grę, rozgrywać akcje po swojemu i przy okazji wybić rywali z rytmu. Zyskali w 12. minucie rzut wolny przed polem karnym Meksyku, strzelał Mohammed Kanno, ale minimalnie nad poprzeczką. W odpowiedzi El Tri próbowali szczęścia w ataku pozycyjnym, a defensywa arabska w ostatnim momencie zatrzymała uderzenie Orbelina Pinedy. I znów zagotowało się na połowie Arabów, ale obronili się.

W końcówce pierwszej odsłony ekipa Herve Renarda cofnęła się bardzo głęboko pod własną bramkę i cudem nie straciła gola. Piłkarze Gerardo Martino nacierali, próbował szczęścia Alexis Vega, blisko był Luis Chavez z rzutu wolnego, a jeszcze na dokładkę fatalnie zmarnował centrę w dobrej sytuacji Hirving Lozano. Do przerwy było więc 0:0 i walka o awans do 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata trwała w najlepsze.

W odsłonie drugiej nie zdążyli dobrze się przygotować do walki piłkarze obu ekip, gdy pojawiła się wiadomość, że Argentyna strzeliła gola Polakom. I faktycznie, Alexis Mac Allister zaskoczył polską obronę i dał drużynie pozycję lidera grupy. To oznaczało, że Arabia Saudyjska i Meksyk nadal nie mają awansu. Więc obie ekipy jeszcze mocniej ruszyły do przodu. I w końcu udało się Aztekom odczarować bramkę rywali na mundialu.

Trafieniem z bliska popisał się Henry Martin, który po rzucie rożnym uprzedził defensorów Arabii Saudyjskiej i z bliska wpakował piłkę do ich bramki. To wydarzenie było dla meczu przełomowe, Meksykanie jeszcze mocniej ruszyli przed siebie, a piłkarze Herve'a Renarda przeżywali bardzo ciężkie chwile. I nie potrafili zatrzymać ofensywy Azteków, którzy strzelili szybko drugiego gola.

Wszystko wydarzyło się w 52. minucie, sędzia Anthony Taylor podyktował rzut wolny dla reprezentacji Meksyku przed polem karnym, a Luis Chavez popisał się fenomenalnym uderzeniem i pokonał bezradnego Mohammeda Al-Owaisa. W tym momencie Meksyk był w grupie trzeci, prowadził 2:0 z Arabią, a Polska przegrywała z Argentyną 0:1 i to ona miała w rękach miejsce w 1/8 finału mistrzostw świata. Aztekowie potrzebowali jeszcze dwóch bramek.

Atakowali jak najęci, raz po raz piłka przedostawała się pod bramkę Saudyjczyków, a ci z trudem się bronili. W 56. minucie drugiego gola w środowy wieczór strzelił Henry Martin, ale sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej, która była centymetrowa... Dziesięć minut później napastnik El Tri padł w polu karnym, ale sędzia Michael Oliver zaraz mu pokazał, że nie ma mowy o jedenastce. Walka trwała do samego końca.

Mohammed Al Owais obronił kolejny potężny strzał Luisa Chaveza bezpośrednio z rzutu wolnego. Po chwili strzał Hirvinga Loano, a potem jeszcze próbę Edsona Alvareza. Aztekowie wychodzili już we dwóch na bramkę rywali, wydawało się, że trzeci gol padnie na sto procent, ale wrócili obrońcy Arabii Saudyjskiej i zablokowali rywali na czas. Zostało kilka minut do końca, Saudyjczycy nie mieli już szans na awans, ale walczyli jak lwy.

W 83. minucie znów rzut wolny tuż przed polem karnym rywali mieli Meksykanie, ale tym razem mur zatrzymał piłkę. Heroicznie walczyli piłkarze Herve'a Renarda, bardzo twardo stawiali się Aztekom, którzy potrzebowali rozpaczliwie bramki numer trzy. Strzelili ją w 88. minucie, ale znów do akcji wszedł VAR. Rezerwowy Rogelio Funes Mori był źle ustawiony, decyzja nie mogła być inna: pozycja spalona.

Anthony Taylor doliczył jeszcze siedem minut do podstawowego czasu gry. Mohammed Al Owais po raz kolejny odbił piłkę po uderzeniu rywali z rzutu wolnego. Jego koledzy z defensywy słaniali się na nogach, ale walczyli i zatrzymywali ataki rywali. Wreszcie Saudyjczycy wykonali jeden, jedyny atak w tym meczu. W piątej minucie doliczonego czasu gry Salem Al Dawsari znalazł się oko w oko z Guillermo Ochoą i wpakował piłkę do bramki!

A to oznaczało jedno: Polska awansowała do 1/8 finału mistrzostw świata wraz z Argentyną. Meksyk i Arabia Saudyjska odpadły z rywalizacji i wracają do domów. Arabio dziękujemy! Za walkę, za sportową postawę i za tego gola.

Arabia Saudyjska – Meksyk 1:2 (0:0) Bramki: Salem Al Dawsari (90+5)  Henry Martin (47), Luis Chavez (52) Żółte kartki: Saleh Al Shehri, Ali Al Hassan, Hassan Tambakti, Abdullah Madu – Edson Alvarez Sędziował: Michael Oliver (Anglia) Widzów: ok. 88 000