Szalony pomysł prezydenta FIFA na kolejny turniej. Zespoły i piłkarze już mówią nie
- FIFA i jej prezydent Gianni Infantino mają nowy pomysł na klubowe MŚ
- Turniej ma przypominać mundial i toczyć przez miesiąc. To budzi opór
- Ale Gianni Infantino ma kolejny plan, tym razem na rewolucję w MŚ
Gianni Infantino, mówiąc bardzo oględnie, ma szalone plany względem futbolu, a rekordowe zyski FIFA w 2022 roku to dla niego za mało. Dlatego wraz ze swoimi współpracownikami szuka nowych pomysłów na rozgrywanie imprez, które znalazły się pod egidą jego federacji. Jeszcze w trakcie mistrzostw świata w Katarze Szwajcar przedstawił szalony plan na organizację klubowych MŚ. Czyli imprezy, która na razie nie ma zbyt dużej rangi.
Obecnie rywalizują w ich najlepsze ekipy z każdego kontynentu, a w finale zazwyczaj mierzą się potęgi z Europy oraz Ameryki Południowej. Od czasu do czasu sensację sprawi jakaś ekipa z Afryki, mecze nie są zbyt ciekawe i do rywalizacji uczestników skłaniają chyba tylko wysokie premie od FIFA. W ostatnim finale klubowych MŚ w Abu Zabi Chelsea Londyn pokonała po dogrywce 2:1 Palmeiras Sao Paulo z Brazylii.
Wcześniej rywalizacja odbywała się w Katarze, za rok gospodarzem będzie Maroko. Ale rewolucja dopiero nadchodzi. – Klubowe mistrzostwa świata w nowym formacie zostaną rozegrane już w 2025 roku. Zagrają w nich 32 drużyny, a format będzie podobny do obecnych mistrzostw świata – powiedział Gianni Infantino dziennikarzom, a jego pomysł nie przypadł do gustu najpotężniejszym klubom świata, które zapowiedziały, że w imprezie nie zagrają.
32 drużyny to turniej trwający miesiąc i sześć albo siedem meczów do rozegrania. Jak pogodzić to z kalendarzem rozgrywek ligowych oraz pucharowych? UEFA już zdążyła oprotestować pomył FIFA, który zagraża Lidze Mistrzów, jej flagowemu produktowi, który ucierpiał przed katarski mundial, bo fazę grupową trzeba było przyspieszyć o miesiąc. Pojawienie się KMŚ w kalendarzu znów byłoby dużym zagrożeniem.
Czy FIFA potrzebuje kolejnej wielkiej imprezy? Tak, bo chce zarabiać jeszcze więcej.
Tegoroczny mundial, choć odbywał się na przełomie listopada oraz grudnia, świat wciąż nie wykaraskał się z pandemii COVID-19, a w Ukrainie toczy się wojna, będzie dla FIFA rekordowy. Szacuje się, że Międzynarodowa Federacja Piłkarska na organizacji turnieju – co jest jej głównym dochodem – zarobi około 7,5 miliarda dolarów, choć niektóre źródła podają, że nawet 8,5 miliarda. Światowa federacja nie zatrzyma się przed niczym, by maksymalizować zyski.
I tutaj pojawia się kolejny pomysł Gianniego Infantino, który chce zmian w formacie mundialu. Ten za cztery lata odbędzie się w USA, Meksyku i Kanadzie, a ma w nim zagrać aż 48 drużyn. To nie koniec, prezydent FIFA chciałby mistrzostw świata co trzy lata. Częściej w tym przypadku oznacza więcej grania, więcej transmisji w telewizji i więcej pieniędzy. Wszystko opisali dziennikarze "Daily Mail", którzy dotarli do kolejnego szalonego projektu.
"Plan Gianniego Infantino zakłada, że MŚ będą organizowane co trzy lata. W trakcie pozostałych dwóch lat będziemy świadkami rozgrywek kontynentalnych, w tym m.in. mistrzostw Europy" – czytamy na łamach angielskiej bulwarówki. Gdyby FIFA udało się zrealizować ten plan, kasa popłynęłaby jeszcze szerszym strumieniem na jej konto. Jak mówił Szwajcar, na najbliższe cztery lata budżet wynosi 11 mld dolarów, z czego dziesięć ma zostać zainwestowane w rozwój futbolu i nowe projekty na całym świecie.
Czy to już pora, by się obawiać? Tak długo, jak szefem FIFA będzie Szwajcar, pewnie tak.