Prokop naśmiewa się z Mroczka. "Myślałem, że to Morawiecki... tylko nos krótszy"

Weronika Tomaszewska-Michalak
21 grudnia 2022, 20:59 • 1 minuta czytania
Marcin Prokop w jednym z najnowszych wydań "Dzień dobry TVN" zażartował ze stylizacji Marcina Mroczka. Gwiazdora "M jak miłość" zauważył na okładce jednej z gazet, wtedy porównał go do Mateusza Morawieckiego. – Tylko nos krótszy – dodał.
Marcin Prokop porównał Marcina Mroczka do Mateusza Morawieckiego. Fot. VIPHOTO.EAST NEWS // fot. Artur Zawadzki/REPORTER

Marcin Prokop i Dorota Wellman są lubianym duetem prowadzących "Dzień dobry TVN". Od 15 lat współpracują razem w mediach. Zaskarbili sobie serca widzów swoim profesjonalizmem i poczuciem humoru. Czasem zdarzają im się jednak uszczypliwe żarty.

Prokop żartuje z wyglądu Marcina Mroczka. Nawiązał do Morawieckiego

Przypomnijmy, że Marcin Mroczek od lat jest gwiazdą "M jak miłość" na antenie TVP. Popularność zyskał właśnie dzięki roli Piotra Zduńskiego, serialowego męża Katarzyny Cichopek.

Para aktorów zapozowała ostatnio do sesji dla "Świata seriali". Okładka zwróciła uwagę Marcina Prokopa, która w "Dzień dobry TVN" nie omieszkał jej skomentować. Wówczas porównał Mroczka do premiera Mateusza Morawieckiego. Wszystko przez podobieństwo stylizacji i okulary.

– Muszę się podzielić odkryciem, gdyż w me ręce wpadł magazyn "Świat seriali". Myślałem, że to premier Mateusz Morawiecki z Katarzyną Cichopek aktualnie tutaj spędza święta. Marcinie, idziesz stylistycznie w tym właściwym kierunku. Możesz zostać dublerem naszego jaśnie panującego pana Morawieckiego. Idealny, nie? Wspaniały, tylko nos krótszy – zaśmiał się Prokop.

Dziennikarz ostatnio spiął się z Michałem Wiśniewskim

W ostatnim czasie Marcin Prokop zaliczył ostrą wymianę zdań z Michałem Wiśniewskim. A wszystko zaczęło się od fragmentu biografii lidera Ich Troje.

"Przyszedł do mnie (Prokop – przyp. red.) na wywiad do 'Gali'. Rozmawialiśmy, piliśmy wódkę. Po skończonym wywiadzie dyskutowaliśmy, jak to dwóch pijanych facetów, między innymi o kobietach. Wtedy na pewno padło zdanie, że Magda odeszła do kobiety" – opowiadał na łamach biografii Wiśniewski.

"Spotkaliśmy się w sobotę, a w poniedziałek dostałem tekst do autoryzacji. Kiedy zobaczyłem ten wywiad, powiedziałem, że go chyba popie***liło i absolutnie nie zgadzam się na autoryzację takich prywatnych rozmów. Wtedy zostałem poinformowany, że wywiad już jest w druku" – dodał.

"Gdy postraszyłem ich adwokatem, powiedzieli, że wszystko mają nagrane. Podczas wywiadu Marcin wyłączył przy mnie dyktafon. Najwyraźniej kiedy wyszedłem z pokoju, ponownie go włączył. To było mega kur***kie zagranie. Gościu zrobił karierę, ale szedł do celu po trupach" – skwitował dosadnie.

Prokop nie pozostawił tego bez komentarza. Opublikował obszerny wpis, do którego załączył zdjęcie z animacji Pinokio, na którym widać, jak bajkowemu bohaterowi rośnie nos, co oznacza, że kłamie.

"Martwię się o pamięć Michała. Chyba jest z nią nie najlepiej. Chętnie mu ją jednak odświeżę, bo zakładam, że Michał nie ma złych intencji i nie chce moim kosztem podbić zainteresowania własną osobą ani nakręcić promocyjnej g**noburzy wokół swojej książki. To byłoby bardzo nieładne" – wspomniał na wstępie.

"Może po prostu nie pamięta. Ma prawo, zważywszy na upływ wielu lat i jego słynny, ówczesny tryb życia, sprzyjający zacieraniu granic pomiędzy prawdą a fikcją" – dodał programowy partner Doroty Wellman. Prokop zapewnił, że podczas wykonywania pracy nie zwykł pić alkoholu. W dalszej części przedstawił, jak wyglądał ów wywiad i droga do autoryzacji. "Gdybyś sam, Michale, przeczytał ten wywiad, kiedy był na to czas, bez jakichkolwiek sprzeciwów wykreśliłbym kłopotliwe dla ciebie fragmenty, których nie wyłapał Maciej (red. ówczesny menadżer Wiśniewskiego), ale może nie mogłeś albo nie byłeś w stanie. Nie wnikam" – przyznał.

Na koniec dodał, że nie chce straszyć sądem czy żądać przeprosin i sprostowań, bo nie ma na to ani siły, ani czasu, ani chęci. "Ale spróbuj się zachować przyzwoicie i proszę, nie powielaj więcej bzdur, które nie mają pokrycia w rzeczywistości" – podsumował.