Są kulisy kuriozalnej akcji w Zatoce Gdańskiej. Hiszpanie mieli "szukać bursztynu"

Agnieszka Miastowska
18 stycznia 2023, 10:35 • 1 minuta czytania
Są nowe fakty w sprawie Hiszpanów odnalezionych przez polskie służby na Bałtyku. Zaczęło się od tego, że w nocy z soboty na niedzielę ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR uratowali trzech nurków z Hiszpanii. Mężczyźni w środku nocy znajdowali się na łódce bez pozwolenia w pobliżu polskiego naftoportu i przekonywali, że od sześciu godzin nurkują, szukając bursztynów. Nie mieli żadnych zezwoleń, ale posiadali profesjonalnego drona do nurkowania.
Nurkowie z Hiszpanii szukali bursztynów podczas sztormu. Tajemnicza łódź Facebook Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa

Nurkowie z Hiszpanii w okolicach naftoportu

Akcja ratowników rozpoczęła się około 2 w nocy. - Otrzymaliśmy sygnał ze straży pożarnej o jednostce, która ma kłopoty na północ od Górek Zachodnich – mówił rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR Rafał Goeck cytowany przez Onet. Warunki na morzu był trudne, można je było nazwać sztormowymi, więc służby wyruszyły na akcję, by po godzinie odnaleźć motorówkę z trzema Hiszpanami.

Znajdowała się ona ok. 2,7 mil morskich (ok. 5 km) na północ od Górek Zachodnich. Hiszpanie mieli powiedzieć polskim ratownikom, że schodzili na dno w poszukiwaniu bursztynu. Zgodnie z ich wersją nurkować mieli już od 6 godzin. Jednak na łodzi polskie służby nie zauważyły bursztynu, ale profesjonalny i drogi sprzęt do nurkowania, w tym skuter podwodny.

Mogłoby się wydawać, że sytuacja wygląda na naprawdę podejrzaną już na tym etapie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że trzej obcokrajowcy o 2 w nocy z profesjonalnym dronem do nurkowania, prowadzą poszukiwania w pobliżu terminalu kontenerowego, naftoportu oraz rafinerii. Polskie służby stwierdziły jednak, że sytuacja nie wymaga dalszego rozwiązania, sporządziły dokumentację, którą następnie przekazały do Kapitanatu Portu Gdańsk.

Obcokrajowcy bez dokumentów. Przemyt narkotyków lub atak na infrastrukturę?

Ich nocna eskapada zaczęła wydawać się jeszcze bardziej podejrzana, gdy portal trójmiasto.pl poinformował, że numery telefonów do Hiszpanów, które policjanci zapisali w notatce z miejsca zdarzenia, są nieaktywne. Co więcej, dwóch z trzech nurków, którzy znajdowali się na motorówce, prawdopodobnie opuściło już Polskę.

Kapitanat Portu Gdańsk skierował do policji pismo, ws. ustalenia aktualnego miejsca pobytu Hiszpana, którego w policyjnej notatce określono jako sternika jednostki. W rozmowie z portalem zastępca kapitana Portu Gdańsk zdradził, że w notatce policyjnej znalazły się numery telefonów, które są nieaktywne. Ponadto jeden z nich był dziesięciocyfrowy (numer telefonu zapisany z prefixem do innego kraju powinien składać się z jedenastu cyfr).

Co więcej, rzecznik przekazał, że tylko jednego z trzech mężczyzn zidentyfikowano na podstawie dokumentu (paszportu), a pozostałych – na podstawie ustnego oświadczenia, bo nie mieli przy sobie dokumentów, jednak policjanci ich nie zatrzymali.

"Ustaliliśmy, że przed przybyciem do Gdańska, trójka Hiszpanów zatrzymała się w domkach letniskowych we Wdzydzach Tucholskich. Najprawdopodobniej dwóch z nich opuściło już Polskę" - mówił rzecznik.

Biorąc pod uwagę fakt, że dwójka obcokrajowców nie pokazała polskim służbom nawet jednego dokumentu tożsamości, trudno może być do nich teraz dotrzeć. Mnożą się natomiast teorie na temat tego, co nurkowie faktycznie robili w pobliżu tak ważnego dla polskiej infrastruktury miejsca, jak rafineria.

Warto podkreślić, że atak Rosji na Ukrainę z lutego 2022 roku skłonił rząd do wprowadzenia drugiego stopnia alarmowego BRAVO w całym kraju. To oznacza, że polskie służby powinny przynajmniej zatrzymać i przesłuchać mężczyzn podających się za poszukiwaczy bursztynu. Wśród teorii pojawiają się takie, że Hiszpanie mogli zajmować się przemytem narkotyków lub współpracować z Rosją i planować atak na polską infrastrukturę.