Iga Świątek tłumaczy się z porażki w Australian Open. "Zawaliłam temat"
- Iga Świątek podkreśla, że po przegranej w Australian Open będzie pracować nad radzeniem sobie z presją.
- Dzisiaj zawaliłam temat. Nie było we mnie tyle energii i walki, by przeciwstawić się Jelenie - komentuje tenisistka.
Iga Świątek komentuje ostatni mecz w AO
Niestety to już koniec marzeń Polki o finale Australian Open. Iga Świątek odpadła z turnieju po ciężkim meczu z Jekateriną Rybakiną, której sposób ofensywnej gry całkiem zdominował 21-latkę. Podczas rozmowy z dziennikarzami Iga zdradziła, co działo się wtedy w jej głowie.
- Chyba zrobiłam w tym względzie krok w tył. Czułam presję, za bardzo chciałam. Muszę się trochę bardziej wyluzować. Tyle. Muszę się w najbliższych tygodniach skupić na tym, żeby znowu chcieć wygrywać, a nie tylko nie chcieć przegrać -powiedziała cytowana przez portal Eurosport.
- Dziś czułam, że nie mogę już więcej z siebie dać. Nie byłam w stanie walczyć jeszcze bardziej, zmusić się do jeszcze większego wysiłku. Myślę, że to kwestia nastawienia, podejścia do gry - dodała. Dalej podkreśliła, że podczas Australian Open nie mogła wyzbyć się dominującej nad nią presji.
- Brakowało mi pierwszego serwisu i tego, by wywrzeć nim na Jelenie presję. Mój drugi serwis był solidny, ale ona czasami wchodziła na te piłki i returnem zdobywała punkty za darmo. Myślę, że ona była dzisiaj solidniejszą zawodniczką. Ja czułam się, jakbym jechała na ręcznym hamulcu - zdradziła.
- Na pewno popracuję nad tym i mój kolejny mecz będzie wyglądał inaczej. (…) Dzisiaj zawaliłam temat. Nie było we mnie tyle energii i walki, by przeciwstawić się Jelenie – oceniła.
Podczas konferencji prasowej padło także pytanie o to, nad czym Świątek może popracować, aby mieć plan B na korcie. - Nie wydaje mi się, żeby w takich meczach (jak z Rybakiną – red.) wygrywały umiejętności tenisowe albo technika. Myślę, że bardziej to, żeby utrzymać impet, dlatego mam wrażenie, że przeważają takie rzeczy nieuchwytne. Raczej popracuję nad tym, żeby w tych najważniejszych momentach dać z siebie więcej i przed turniejem mieć spokojniejszy czas – odpowiedziała tenisistka.
Iga Świątek odniosła się również do kwestii wysokich oczekiwać, co do jej gry. - Oczekiwania? Nie mam na to wpływu. Zdaję sobie sprawę, że tenis, generalnie sport, to rozrywka, więc jeśli kibice oczekują, to oznacza, że są też zaangażowani. Chociaż wiadomo, że fajnie byłoby, gdyby oczekiwania były realistyczne - odpowiedziała.
- Jeśli chodzi o wewnętrzne oczekiwania, wiele razy potrafiłam się resetować i znaleźć inną perspektywę. Inaczej spojrzeć na swoją grę, czasami mniej emocjonalnie. Dzięki temu miałam spokojniejszy czas, mogłam skupić się na trenowaniu. Cały czas pracuję nad tym, żeby obniżyć własne oczekiwania – podsumowała Iga.
Pech Świątek podczas IV tury AO
Pierwsze problemy Igi Świątek rozpoczęły się już przed meczem. Została wtedy ukarana z powodu opóźniania gry, ponieważ przedłużyła swoją rozgrzewkę. Rozgrywka również nie przebiegła po jej myśli. W gemie otwarcia Polka prowadziła już 40:0, ale ostatecznie dała się przełamać. W kolejnym natomiast zmarnowała break pointa, psując smecz. Jekaterina Rybakina jednak znów przejęła dowodzenie i od stanu 3:3 wygrała trzy z czterech gemów. Pierwsza rakieta świata dała się zdominować. Ostatecznie rozgrywka zakończyła się wynikiem 4:6, 4:6. - Grałam dobrze w ważnych momentach - skomentowała rezultat meczu Rybakina.