Trener Igi Świątek nie gryzł się w język po porażce w Australii. "Zabrakło prostej walki"
- Trener Igi Świątek mocno podsumował jej występ w Australian Open
- Tomasz Wiktorowski wypunktował błędy i nastawienie naszej mistrzyni
- 21-latka pożegnała się z turniejem na Antypodach już w 1/8 finału
Tomasz Wiktorowski po porażce Igi Świątek z Jeleną Rybakiną 4:6, 4:6 w 1/8 finału Australian Open postanowił nie gryźć się w język i otwarcie skrytykował liderkę światowych list. To pierwszy przypadek, gdy utytułowany trener tak ostro zareagował na porażkę raszynianki, ale wydaje się, że to także dobry moment, by zareagować na zachowanie naszej mistrzyni. I właśnie to zrobił jej szkoleniowiec.
– Wejście w ten mecz nie było dobre. Jak się dobrze rozpocznie, potem łatwiej kilka elementów ze sobą złożyć – tłumaczył dziennikarzom Tomasz Wiktorowski, odnosząc się w ten sposób do zamieszania przed spotkaniem. Iga Świątek dostała upomnienie od sędziów za przedłużanie rozgrzewki, już wtedy widać było nerwy i brak koncentracji. Ten niespodziewany chaos pojawił się także na korcie w trakcie meczu.
– Nie widziałem decyzji, aby niezależnie, co się będzie działo, podbiec do każdej piłki. Wydaje mi się, że dwie-trzy piłki były w zasięgu Igi, a ona do nich nie dotarła. Na tyle, na ile znam Igę, wiem, że przy swoim najlepszym nastawieniu, do takich piłek by doszła – cytuje słowa Tomasza Wiktorowskiego Polskie Radio. Opiekun naszej 21-letniej mistrzyni, tak samo, jak wszyscy fani tenisa, widzieli złe nastawienie do walki i straconą szansę Polki.
W drugim secie nasza faworytka prowadziła z pochodzącą z Moskwy Kazaszką już 3:0. Potem było 4:4 i Polka miała okazję, by odzyskać kontrolę nad meczem. Te niewykorzystane okazje się zemściły i zakończyły bolesną porażką. – Zabrakło prostej, nawet prymitywnej walki, zawzięcia, pójścia do każdej piłki. Wtedy kort się zawęża, rywalka nawet podświadomie też zaczyna podejmować większe ryzyko – tłumaczył trener Igi Świątek.
Nasza mistrzyni ma swój charakter, z którym od czasu do czasu muszą zmagać się członkowie jej ekipy. I tym razem opiekun Igi Świątek, który poprowadził ją do zeszłorocznych triumfów w Rolandzie Garrosie oraz US Open, zdecydował się mocno podsumować występ podopiecznej. To pierwszy przypadek, gdy zdecydował się na tak ostrą i zdecydowaną analizę gry liderki rankingu WTA.
– Nie będziemy na podstawie jednego meczu tworzyć całej teorii. Na pewno jest to sygnał, którego nie można lekceważyć – dodał Tomasz Wiktorowski. Iga Świątek po meczu sama niejako potwierdziła jego słowa i sama przyznała, że nie była w niedzielę w najwyższej dyspozycji. Jej zdaniem, kluczowa okazała się sfera mentalna i duża presja na sukces.
– Czułam presję, za bardzo chciałam. Muszę się trochę bardziej wyluzować. Tyle. Muszę się w najbliższych tygodniach skupić na tym, żeby znowu chcieć wygrywać, a nie tylko nie chcieć przegrać – tłumaczyła nasza najlepsza tenisistka przed kamerami Eurosportu. Teraz czeka ją nieplanowany tydzień wolnego, a my w Australian Open trzymamy kciuki za Magdę Linette, która w poniedziałek awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowej imprezy.