Przed państwem nowy Volkswagen Multivan. Tak wygląda rodzinny van, którym można poszpanować
Volkswagen w swoim najnowszym Multivanie postanowił zrobić niemałą rewolucję. Przede wszystkim to nie jest już rodzinny dostawczak, ponieważ nie dzieli płyty podwoziowej z VW Transporterem. Dlatego do jego nazwy nie można już dopisać T7. Nie, nowy Multivan ma więcej z Golfa niż Transportera, bo budowany jest na platformie MQB, tej samej co wspomniany Golf.
Zmiana była konieczna i oczywista. Poprzedniej generacji VW Multivan T6.1 technologicznie opierał się na Transporterze T5, czyli konstrukcji zaprojektowanej 20 lat temu! Zmiany były więc potrzebne. Teraz Multivan jest siedmioosobowym autem osobowym z elementami dostawczaka i to moim zdaniem jest duży atut tego auta.
Nowy Multivan pojawił się na rynku już w 2022 roku, ale dopiero w połowie ubiegłego roku doczekał się silnika diesla. Wcześniej sprzedawany był z silnikiem benzynowym (1.5 TSI/136 KM i 2.0 TSI/204 KM) oraz z układem hybrydowym plug-in (turbodoładowany benzyniak 1.4 TSI /150 KM z silnikiem elektrycznym 116 KM i akumulatorem o pojemności 10,4 kWh), ale od połowy ubiegłego roku pojawiła się wersja z dieslem (uturbionym silnikiem 2.0 o mocy 150 KM).
I właśnie ten ostatni model trafił w mojej ręce do testów. Jak się sprawdził?
Jak się prezentuje nadwozie?
Na pierwszy rzut oka nie widać, że to auto jest tak przestronne w środku. Od poprzednika jest dłuższy (o 69 mm), szerszy (o 37 mm) i niższy (o 43 mm) oraz ma większy rozstaw osi. Ja dostałem wersję przedłużoną (5175 mm), ale sprzedawana jest też wersja krótsza, która ma niecałe 5 metrów.
Dodatkowo nowa platforma znacznie poprawiła zwrotność pojazdu przez poprawę skrętności tylnej osi oraz znacznie "odchudziła" nowego Multivana o jakieś 200 kg.
Wiem, wiem, że dla niektórych wygląd tego auta przypomina tuningowane vany z Dalekiego Wschodu, ale ja nie jestem takim purystą. Ten model potrzebował zmiany i dostał ją bez dwóch zdań. Na uwagę zasługują zwłaszcza matrycowe światła połączone ze sobą listwą LED oraz bardzo opływowa sylwetka auta. Urzekający jest także górny spoiler z tyłu auta oraz stylowe alufelgi.
W środku?
Masa przestrzeni. Naprawdę mamy trzy rzędy siedzeń i w każdym z nich podróżuje się naprawdę komfortowo. Z przodu kierowca i pasażer ma do dyspozycji niezwykle wygodne, sterowane elektrycznie fotele AGR z podłokietnikami, co jest ogromnym plusem przy dłuższych podróżach.
Ale nie tylko przód ma wygody. Z tyłu każdy z foteli jest bardzo wygodny, a pasażer ma sporo miejsca na nogi oraz głowę. Siedziska mają funkcję podgrzewania oraz gniazdo ISOFIX. W drugim rzędzie pod siedzeniami umieszczono szuflady na drobne przedmioty, a z tyłu przednich siedzeń rozkładane stoliki.
Ciekawym bajerem są listwy LED ciągnące się przez całą deskę rozdzielczą oraz przednie i tylne drzwi. Kolor ich podświetlenia możemy ustawiać dowolnie jak w Mercedesie, co bardzo zadowala moje wewnętrzne dziecko.
Foteli w drugim rzędzie nie okręcimy, ponieważ korzystają z pasów bezpieczeństwa zamontowanych w słupkach C, ale z pewnością z wielką łatwością możemy je wymontować, bo są o wiele lżejsze od tych w poprzedniej wersji Multivana. Dodatkowo drugi rząd ma na górze swój panel do sterowania klimatyzacją.
Z kolei w trzecim rzędzie inżynierowie Volkswagena nie zamontowali kolejnej strefy klimatyzacji, tylko górne nawiewy, co nie jest jakąś dużą ujmą. Tam też podróżuje się komfortowo. Jak siedzą w nim dwie osoby, to mogą złożyć środkowy fotel, który zamienia się w podłokietnik z uchwytami na napoje, a z boku wykorzystać wmontowane gniazdo USB-C do podłączenia telefonu.
Ale to nie wszystko. Przez całą długość pojazdu poprowadzono dwie szyny, po których może poruszać się mobilna wyspa, czyli środkowy panel, który przed rozłożeniem w każdym rzędzie może służyć jako uchwyt na kubki i telefon, a po rozłożeniu jako stół.
W siedmioosobowej konfiguracji nie mamy za dużo przestrzeni bagażowej, ale jeśli złożymy i wyjmiemy jeden rząd foteli (a jak wspomniałem jest to bajecznie proste) to zyskujemy naprawdę sporą pakę. Jeśli jednak jedzie z nami więcej osób, to zwykłe przesunięcie do przodu drugiego i trzeciego rzędu siedzeń o jakieś 10-20 cm wystarczy, żeby włożyć do tyłu kilka walizek.
Multimedia
Multimedia w Multivanie standardem nie odbiegają od tych montowanych w najnowszych samochodach Volkswagena. Główny ekran kierowcy ma 10,25 cali (mój miał dodatkowo wersję z projekcją nawigacji), HUD, 10-calowy dotykowy ekran główny z bardzo prostym w obsłudze systemem.
Pokrętła i przyciski głośności oraz temperatury zastąpiły dotykowe suwaki. Obok ekranu dotykowego możemy przyciskiem otworzyć tylne drzwi, zablokować ich otwieranie z poziomu drugiego rzędu oraz otworzyć lub zamknąć klapę Multivana. Warto także dodać, że w opcji możemy wyposażyć ten model w klapę otwieraną gestem.
Na docenienie zasługuje także skrzynia biegów ukryta pod przełącznikiem na desce rozdzielczej, co jeszcze bardziej porządkuje przestrzeń w kabinie.
W podstawie w Multivanie dostajemy masę asystentów jazdy jak kontrola pasa ruchu, czy też awaryjne hamowanie chroniące przed zderzeniem (Pre Crash).
Dodatkowo mamy tu Front Assist z funkcją wykrywania pieszych i rowerzystów, nowy asystent skrętu, dynamiczne doświetlanie znaków drogowych, aktywny tempomat, czujniki parkowania, kamerę cofania, kamerę 360 z widokiem z góry, funkcję Auto Hold, Travel Assist oraz dynamiczne doświetlenie zakrętów. Jednym słowem - wypas.
Jak jeździ?
Powiem szczerze, że nie widziałem zbyt szerokiego zastosowania dla hybrydowego Multivana ze względu na ograniczony zasięg tego auta. Owszem, te 50 km można się nim pokręcić po mieście, ale jeśli planujemy dalszy wyjazd z rodziną, a po to kupuje się tego typu pojazdy, to rozwiązanie hybryda plug-in plus mały bak i silnik benzynowy nie zdawało raczej egzaminu.
Dlatego zamontowanie w nim silnika TDI było strzałem w dziesiątkę. Dzięki wysokoprężnej jednostce możemy pojechać dalej, bo zużywa ona mniej paliwa w trasie. Ja przejechałem tym samochodem około 700 km, przy spalaniu w mieście na poziomie 7 litrów, a w trasie 6,5 litra, ale wiem, że można spokojnie zejść do 6 litrów na 100 km.
Dzięki innej płycie podłogowej Multivana prowadzi się jak zwykłe auto. Owszem, jest ono większe, ale to w niczym nie przeszkadza. Już po przejechaniu paru kilometrów można się przyzwyczaić. Podwozie tłumi pomniejsze koleiny, przez co na większości dróg czujemy większy komfort jazdy.
Za kierownicą siedzi się wysoko i ma się bardzo dobrą widoczność. Inżynierowie VW zwiększyli ją nawet przez podzielenie słupka A i wmontowanie w środek małego okienka, co bardzo pomaga podczas skręcania.
Czy to auto ma minusy?
Tak, niestety tak. Automatyczne światła drogowe łapią małą zawiechę podczas pracy, podobnie jak siedmiostopniowa skrzynia DSG, zwłaszcza gdy chcemy kogoś wyprzedzić. Ciekawym rozwiązaniem w tym pojeździe są wspomniane dotykowe suwaki przy regulacji temperatury, ale słabo widać je po zmroku i średnio się z nich korzysta. Lepszą opcją byłyby pokrętła lub przyciski.
Rozkładany z przodu pod deską rozdzielcza uchwyt na kubki jest raczej na filiżankę niż na butelkę, która na pierwszym zakręcie po prostu z niego wypadnie.
Cena?
W porównaniu z innymi siedmioosobowymi SUV-ami nie jest powalająco wysoka, zwłaszcza jak za tak bogate wyposażenie w podstawie. Benzynowe Multivany zaczynają się od 191 tys. zł. Za mocniejszy silnik 2.0 TSI zapłacimy 209 tys. zł, natomiast za diesla 208 tys. zł. Najdroższa jest hybryda. Jej ceny zaczynają się od 232 tys. zł.
Nowy Multivan urzeka swoim wyglądem, bogatym wyposażeniem, ciekawymi rozwiązaniami konstruktorów oraz przestronnym wnętrzem. Owszem, Volkswagen nie uniknął w tym modelu drobnych błędów, ale nie wpływają one na ogólny odbiór auta.