Miszczak szczerze o Chajzerze po ostatnich oskarżeniach. Stanął po stronie prezentera?

Weronika Tomaszewska-Michalak
08 marca 2023, 22:05 • 1 minuta czytania
Wokół Filipa Chajzera ostatnio wiele się dzieje. Prezenterowi i jego fundacji zarzucono wzbogacanie się na zbiórkach chorych dzieci. Teraz Edward Miszczak powiedział, co myśli o prowadzącym "Dzień dobry TVN", jego życiowych perturbacjach i nastrojach w sieci.
Edward Miszczak o Filipie Chajzerze. Fot. Artur Zawadzki/REPORTER // Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Chajzer od wielu lat mierzy się z hejtem w sieci. Po ostatniej sytuacji nienawistnych komentarzy dostaje jeszcze więcej. A chodzi o to, co stwierdziła Kinga Szostko z Fundacji Przedsiębiorcy Pomagają. Kobieta zarzuciła prezenterowi, że jego fundacja "żyje z prowizji od chorych dzieci". Z jej relacji wynikało, że dziennikarz podłączył się do zbiórki na leczenie dziewczynki po to tylko by pobrać prowizję.

Skomentowali to już sami zainteresowani, tłumacząc, że sprawa wygląda zupełnie inaczej niż przedstawia ją Szostko. Chajzer nie ukrywał, że ciężko mu pozbierać się po tych oskarżeniach i, że jest mu przykro.

Miszczak o Chajzerze

Edward Miszczak, który jeszcze do niedawna był szefem TVN, został zapytany w jednym z wywiadów o Filipa Chajzera.

- Życie mu hejtu nie oszczędziło, ale myślę, że jest bardzo odpornym człowiekiem. Ja jestem jego fanem. Ciągle moje myśli biegną do niego i uważam go za bardzo wartościowego człowieka. Myślę, że już się uodpornił na hejt. Jest w jego sprawie bardzo dużo niesprawiedliwości. Bardzo dużo. No, ale trzeba się z tym hejtem nauczyć żyć. Są tacy, którym to sprawia przyjemność - mówił Miszczak dla Jastrząb Post.

Nawiązał też do tragedii sprzed kilku dni - śmierci 16-latka ze Szczecina, który miał paść ofiarą hejtu. - Jesteśmy po historii, która wydarzyła się w Szczecinie, więc musi nastąpić jakieś opamiętanie. Jakieś gówniarskie zachowania trzeba tępić, ale wiele w tym, co spotkało Chajzera jest niesprawiedliwości - podsumował obecny dyrektor programowy Polsatu.

O co chodzi ze sprawą Chajzera i jego fundacji?

Jak pisaliśmy w naTemat, Kinga Szostko, przedstawicielka Przedsiębiorcy Pomagają, skierowała wobec Filipa Chajzera (chociaż nie wymieniła go z nazwiska) i jego fundacji Taka Akcja poważne oskarżenia na Instagramie. Dotyczyły one zbiórki chorującej na SMA Igi. Według kobiety kwota 9 mln złotych potrzebnych na leczenie dziewczynki "została uszczuplona prowizją portalu zbiórkowego i kolejną prowizją celebryty, który postanowił z sytuacji skorzystać...". Szostko opisała, że fundacja prezentera założyła własną zrzutkę na leczenie chorej dziewczynki w momencie, gdy na innej platformie prowadzono już zbiórkę na ten cel. U Chajzera miało zostać uzbieranych w sumie 248 tysięcy złotych.

"Dalej zbiórka główna osiąga cel, w aktualizacji pojawia się informacja, że od innej Fundacji (w domyśle od "Takiej Akcji", choć autorka nie podaje nazwy – przyp. red.) wpłynęła kwota PONAD 200 tys. złotych. Ustalam w ciągu korespondencji z portalem, że DOKŁADNA kwota przekazana przez Fundację Pana, to 235 tysięcy" – relacjonowała we wpisie.

"Brakuje zatem niecałych 15 tysięcy. Oficjalnie. To 'prowizja', którą Pan z telewizji wziął za 'podłączenie' się do zbiórki dziewczynki, a właściwie to za nic. Wziął, bo myślał, że nikt tego nie zauważy, nikt się o tym nie dowie. I żeby jeszcze Fundacja Pana z telewizji działała, pomagała to może i by ta 'prowizja' była do jakiegoś wytłumaczenia. Niestety. Od kiedy tę Fundację znam, nie ukończyła żadnego celu, nie pomogła nikomu, a żyje z 'prowizji' od chorych dzieci" – oceniła przedstawicielka fundacji Przedsięborcy pomagają.

Filip Chajzer odpowiedział na oskarżenia Kingi Szostko w długim wpisie na Instagramie. "Jest to jeden z najtrudniejszych i najsmutniejszych dni w moim życiu. Trzymam się ledwo. Dziś rano z internetu dowiedziałem się, że przywłaszczyłem sobie 15.000 PLN ze zbiórki dla umierającego dziecka. Powiem dosadnie i wprost. Czuję się jak gówno" – rozpoczął post, który wieńczy czarne tło.

Prezenter podkreślił również, że "rodzice Igi są również oburzeni pomówieniami, które napisała kompletnie nie znana im kobieta". "Jeden kłamliwy, manipulatorski post na Instagramie właśnie łamie mi życie" – napisał Chajzer.

Następnie prowadzący "Dzień dobry TVN" wyjawił, jak jego fundacja zaczęła pomagać Idze. "O pomoc dla dziewczynki na ulicy Sosnowca poprosił mnie znany ze społecznej działalności Łukasz Litewka. (...) Łukasz swoim urokiem osobistym przekonuje mnie na tyle, żeby powiedzieć – WCHODZĘ W TO. URATUJEMY TO DZIECKO. Moja fundacja TAKA AKCJA natychmiast kontaktuje się z rodzicami Igi. Uzgadniamy szczegóły i działamy. W końcu jest sukces!" – relacjonował.

Chajzer wyjaśnił, że w fundację i portal zbiórkowy www.takaakcja.org.pl inwestuje własne pieniądze. "Kwotę procentu na utrzymanie działalności ustawiam na 6 proc. Wcześniej sprawdzam jak wygląda to w innych portalach i największych fundacjach. Ustalam minimum, kosztów, tak aby Fundacja się utrzymała, wychodzi proc., właśnie dlatego, żeby nigdy nikt nie zarzucił mi robienia biznesu. Stąd taki, a nie inny procent" – wytłumaczył na Instagramie. "To z tych pieniędzy opłacamy biuro, rachunki, pensje. Pracownicy fundacji oraz ich rodziny nie żywią się dzięki fotosyntezie" – zauważył Chajzer. "Nadwyżka trafia do funduszu interwencyjnego na nagłą pomoc. Stworzyłem taką konstrukcję, żeby zachować pełną transparentność. W statucie fundacji zrzekam się pobierania jakiegokolwiek wynagrodzenia za moją działalność" – dodał. W zakończeniu wpisu Filip Chajzer poinformował, że wstępuje na drogę prawną "przeciwko kobiecie, która mnie pomówiła, generując falę obrzydliwego hejtu.