Ciąg dalszy afery z Mamą Ginekolog. NFZ żąda od jej pracodawcy pokaźnej kwoty

Joanna Stawczyk
22 marca 2023, 13:12 • 1 minuta czytania
Na początku lutego Nicole Sochacki-Wójcicka znalazła się na językach z uwagi na swoje słowa o przyjmowaniu bliskich poza kolejką. NFZ oczekiwał wyjaśnień od pracodawcy słynnej Mamy Ginekolog. Przeprowadzono kontrolę. Efekt? Jak donoszą media, na Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego nałożono karę.
Co ze sprawą Mamy Ginekolog? NFZ żąda 25 tys. zł od pracodawcy influencerki Fot. Instagram.com / @mamaginekolog

Co ze sprawą Mamy Ginekolog? NFZ żąda 25 tys. zł od pracodawcy influencerki

– Każdy tak robi. Ja o tym rozmawiałam z zarządem, z profesorem. To jest normalne. To jest też sposób, żeby skrócić kolejki i dostęp po prostu do lekarza. (...) Ktoś pisze, że to nie jest normalne. Rozumiem, że możesz tak się czuć, bo nie masz w rodzinie lub znajomych lekarzy. Tak po prostu jest na całym świecie – przekonywała Mama Ginekolog, mówiąc o przyjmowaniu poza kolejką.

Czujni internauci szybko wspomnieli też o nagraniach, w których kobieta chwaliła się tym, że miała zostać przyjęta do szpitala, w którym jest zatrudniona - ale jako pacjentka. "Byłam przyjęta może nie tyle na lewo, bo w papierach byłam przyjęta… byłam przyjęta na zapalenie piersi, czy coś w tym stylu" – cytowano jej wypowiedź z jednego z nagrań.

W sieci podniosła się dyskusja. Stanowisko dość szybko zajął także pracodawca Nicole Sochacki-Wójcickiej. Z oświadczania prof. dr. hab. Tomasza Kuczura wynikało, że zarówno cały zarząd, jak i szef placówki nigdy dawali przyzwolenia na tego typu praktyki. "Dotyczy to zarówno jej osoby, jak i wszystkich pozostałych lekarzy zatrudnionych w Centrum. Na powyższe postępowanie Prezes Zarządu nigdy zgody nie wyraził, ani nigdy zgody takiej nie wyrazi w przyszłości" – zapewnił.

Został też powołany specjalny zespół kontrolny. Prezes zarządu UCZKiN WUM zapowiedział, że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec osób postępujących niewłaściwie. Kuczur zadeklarował wówczas, że jest dyspozycyjny i gotowy do współpracy przy wyjaśnianiu sprawy.

Wirtualna Polska poinformowała w środę (22 marca) o postępach. Portal przekazał, że Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył karę na Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Placówka, w której pracuje Soichacki-Wójcicka, ma zapłacić 25 tys. zł za nieuzasadnioną hospitalizację jednej z pacjentek - z punktu widzenia NFZ to niezasadne rozliczenie hospitalizacji.

Podczas kontroli wzięto pod lupę np. liczbę badań i postępowanie lekarzy podczas całego pobytu w placówce. Jak dowiedział się wspomniany serwis, Izba Lekarska sprawy jeszcze nie zamknęła. – W sprawie lek. Nicoli Sochacki-Wójcickiej są w toku czynności sprawdzające w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej – oświadczył OIL w korespondencji z WP.pl. Stołeczny departament kontroli NFZ ocenił, że pobyt w szpitalu nie miał podstaw medycznych. Weryfikowano to na podstawie I dokumentacji medycznej oraz wyjaśnień, które złożyło szefostwo placówki.

Portal przekazał, że nałożona kara jest pokłosiem kontroli ws. Mamy Ginekolog. NFZ niebawem ma informować o kolejnych działaniach. Co więcej, podano, że w trybie pilnym wejdzie do Uniwersyteckiego Centrum z kolejną kontrolą. Ma chodzić o sprawdzenie "tworzenia kolejek" na przestrzeni ostatnich dwóch lat.

"W NFZ, to efekt problemów z wymianą dokumentacji na linii Fundusz - placówka. Przekazane dokumenty zostały uznane za "zdawkowe". Dlatego kontrolerzy Funduszu prosić o dokumentację już nie będą, bo mają zamiar przeglądać je na miejscu" – czytamy na WP.pl.

Przekazano, że sprawa influencerki-lekarki ma zostać skierowana do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Póki co, prezes zarządu placówki - prof. Tomasz Kuczur, nie udzielił jeszcze komentarza ws. decyzji i sankcji.