"Międzynarodowy skandal". Rutkowski ujawnia, jak potraktowano jego ekipę w Niemczech
– Moi ludzie byli przetrzymywani w nieludzkich warunkach, na deszczu, na trawie, bez dostępu do toalety przez ponad cztery godzinny. Nie mieli dostępu do pojazdów. Jedna z osób nie mogła nawet pójść po swoje leki. Policja przyjechała z psami, otoczyła ich taśmą. Policjanci nie wiedzieli, co robić – mówił w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Rutkowski.
W ten sposób zareagował na incydent, o którym rozpisują się m.in. niemieckie media. Przypomnijmy, że chodzi o akcję, do której doszło w piątek 7 kwietnia. Jak podawał "Wiesbadener Kurier" w rejonie autostrady A5 koło Gräfenhausen protestowali kierowcy, którzy domagają się wypłaty wynagrodzenia z polskiej firmy spedycyjnej. Uczestnicy protestu to m.in. Gruzini i Uzbecy.
Zatrzymanie Rutkowski Patrol
Na teren zgromadzenia miał przyjechać właściciel wspomnianej firmy. Z relacji w niemieckich mediach wynika, że stawił się w grupie opancerzonych samochodów i zamaskowanych mężczyzn, którzy podobno próbowali wtargnąć do ciężarówek. Na zdjęciach i nagraniach można zobaczyć, że jeden z wozów miał z boku napis "Rutkowski Patrol".
Czytaj także: https://natemat.pl/480704,niemcy-rutkowski-patrol-zatrzymany-jest-nagranie-z-akcji-policji-wideoZdaniem związkowców, polska firma przewozowa wynajęła "paramilitarnych bandytów", aby zakłócić protest kierowców. Na miejsce wezwano policję, która tymczasowo miała aresztować 16 osób. Pojawiły się podejrzenia o poważne naruszenie porządku publicznego, usiłowanie uszkodzenia ciała oraz zakłócanie zgromadzenia.
Rutkowski o akcji w Niemczech: To międzynarodowy skandal
Rutkowski w rozmowie z WP podkreślił, że właściciel firmy, do którego należą tiry, poprosił ich o interwencję, która też miała zostać zgłoszona niemieckiej policji. – To międzynarodowy skandal. (...) Zostaliśmy podkonwojowani przez niemiecką policję na miejsce protestu – zapewnił.
– Potem wszystko obróciło się przeciwko nam i właścicielowi firmy. Policja zaczęła przecierać oczy dopiero na komisariacie, jak zobaczyła filmiki, na których widać zachowanie gruzińskich kierowców. Dopiero wtedy zmienili stanowisko w tej sprawie – przekonywał Rutkowski.
Jak tłumaczył, jego ludzie nie mieli broni ani pałek i "stanęli w obronie, gdy grupa gruzińskich kierowców ruszyła na właściciela firmy, do której należą ciężarówki".
Dodajmy, że wcześniej Rutkowski komentował wydarzenia z Niemiec w rozmowie z Radiem ZET. Już wtedy narzekał na działania niemieckiej policji. – Zareagowała w bezsensowny sposób, bo traktowali ich tak, jakby próbowali przejąć majątek właściciela. My dbamy o własność prywatną, samochody zostały zablokowane – wskazywał.