"Głęboki dekolt to grzech". Katolicka influencerka podsumowała "nieskromne" stroje Polek

Weronika Tomaszewska-Michalak
11 kwietnia 2023, 15:09 • 1 minuta czytania
Katolicka influencerka Natalia Ruś działa w mediach pod pseudonimem Najjjka. Jej publikację są często mocno kontrowersyjne. Swego czasu wrzucała obraźliwe wypowiedzi na temat m.in. uchodźców. Za jedną z nich dostała nawet sądowy wyrok. Zasłynęła też swoją opinią o... ubieraniu się przez katoliczki. Jej zdaniem duży dekolt to grzech.
Katolicka influencerka stwierdziła, że duży dekolt to grzech. Fot. Instagram/@najjjka

Katolicka influencerka o stroju kobiet. Jej zdaniem głęboki dekolt to grzech

Najjjka to kontrowersyjna katolicka tiktokerka, która już wcześniej szokowała swoimi wypowiedziami. W publikowanych materiałach często odnosi się do Biblii. Udziela "porad" na przykład w sprawach związkowych (w tym propaguje czystość przedmałżeńską), nie zapominając o katolickim sposobie życia.

Na jednym z nagrań mówiła, jak powinny się – jej zdaniem – ubierać kobiety. Zaczęła od zacytowania dostępnych w internecie "rozważań" na temat cnotliwego stroju:

– Kobiety, które noszą nieskromne stroje, a są to wszystkie, które zamiast ukrywać ciało, uwypuklają je, wchodzą ze mną na wojenną ścieżkę. Będą ukarane za grzechy cudze jeszcze za życia, a potem po śmierci. Jeśli zdobędą mężów, nie będą im wierni. A jeśli nie zdobędą, będzie to moja kara za uwodzenie cudzych mężów. Grzechy cudze są bowiem również cudzołóstwem – cytowała Najjjka. – Wiele kobiet ubiera się w sposób nieskromny, zawsze im coś widać, tu coś im wystaje, tu sukienka jest za krótka, tu dekolt głęboki, i to jest też grzech. W ten sposób kusimy właśnie mężczyzn – mówiła na innym nagraniu.

Na szczęście w podsumowaniu wspomniała, że "nawet jeśli kobieta założy kabaretki i spódnicę mini, nikt bez jej zgody nie może jej tknąć".

Szokujące słowa Natalii Ruś

Już wcześniej było głośno o tym, jak Natalia Ruś zabrała głos po śmierci Izabeli z Pszczyny, która zmarła w wyniku wstrząsu septycznego (lekarze nie chcieli podjąć decyzji o zakończeniu ciąży).

Influencerka stwierdziła, że "bardzo dobrze, że tak się stało, bo mimo wszystko to nie ludzie mają decydować o tym, które dziecko przeżyje, a które nie".

Z kolei w lutym 2022 roku, gdy wybuchła wojna za naszą wschodnią granicą, zaczęła "szczuć na Ukraińców i Ukrainki". Zacytowała wtedy Pismo Święte: "Nie wprowadzaj do domu byle kogo, bo ileż to ran może zadać włóczęga". Te słowa miały udowadniać tezę, że podobno nie powinno się przyjmować uchodźców. Ruś twierdziła też, że Ukraińcy zabiorą Polakom pracę i "zalegną się w Polsce".

Za te słowa Tik-Tokerka odpowiedziała przed sądem w Rybniku. Skazano ją na pięć miesięcy ograniczenia wolności w postaci wykonywania prac na cele społeczne. Ruś upierała się jednak przy swoim i nie okazała skruchy. Twierdziła, że "została skazana za cytowanie Biblii".

Innym razem podważała też medyczną wiedzę, mówiąc, że "szczepionki na COVID-19 są spreparowane m.in. z DNA dzieci poddanych aborcji". Nie da się ukryć, że jej słowa mogą być mocno szkodliwe, bowiem pewnego razu stwierdziła też, że "depresja jest grzechem".