Wojsko szukało kolejnego tajemniczego obiektu, który miał spaść na Mazurach. "Ogień, jakby łuna"

Katarzyna Florencka
23 maja 2023, 15:33 • 1 minuta czytania
W nocy z soboty na niedzielę wojsko otrzymało zadanie poszukiwania obiektu, którego upadek zaobserwowany został w okolicach Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie). Dziennikarze dotarli do świadków zdarzenia, którzy twierdzą, że w momencie upadku obiektu słyszany był duży wybuch.
W okolicach Nidzicy spadł tajemniczy obiekt, poszukiwało go m.in. wojsko Fot. PIOTR GRZYBOWSKI/East News

Służby w Brzeźnie Łyńskim

W związku ze zgłoszeniem upadku tajemniczego obiektu w Brzeźnie Łyńskim w nocy pojawiły się trzy zastępy straży pożarnej i policja. Radio Zet zdołało porozmawiać z jedną z mieszkanek miejscowości, która opowiedziała, że tuż przed północą usłyszała "jakby wystrzał".


– To było dosyć głośne, psy zaczęły szczekać. To było zupełnie coś innego, niż strzelanie myśliwych w lesie. Długi wystrzał, przeciągły, podobny do petardy, ale znacznie silniejszy – opisuje. Później przed jej domem pojawiły się zastępy straży pożarnej i policja. Kobieta krótko porozmawiała z funkcjonariuszami.

– Potwierdzono moje przypuszczenia, że to był jakiś wystrzał. Podobno osoby zgłaszające widziały jakąś łunę, jakby ogień, ja tego nie widziałam, tylko słyszałam. Służby chciały się zorientować, gdzie to było. Zebrali się i pojechali w stronę lasu i jeziora. Ujadające psy obudziły mnie znowu koło drugiej w nocy. Usłyszałam odgłos helikoptera, który dosyć nisko latał nad wsią, miał światła penetrujące okolicę i robił duże koła, latając od jeziora do wsi – relacjonuje.

Wojsko komentuje poszukiwania obiektu na Mazurach

Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych potwierdziło we wtorek, że w poszukiwaniach brał udział również wojskowy śmigłowiec W-3WARM Anakonda. Zaznacza jednak, że poszukiwania nie przyniosły rezultatu.

"Z 20/21 maja załoga dyżurna SAR otrzymała zadanie z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej poszukiwania obiektu, którego domniemany upadek zaobserwowano w pobliżu Nidzicy. Zadanie przerwano w związku z negatywnym wynikiem poszukiwań. Informujemy, że urządzenia cywilne i wojskowe nie zarejestrowały żadnego obiektu" – czytamy w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych.

Rakieta pod Bydgoszczą

Doniesienia o obiekcie, który miał spaść na Mazurach, pojawiają się niedługo po tym, jak – wydaje się – finał znalazła sprawa rosyjskiej rakiety znalezionej pod Bydgoszczą. Przed kilkoma dniami szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot przekazał informację o tym, że odnaleziono głowicę tego obiektu.

Jak wskazał, znaleziona głowica rakiety nie miała materiału wybuchowego, ale jest nietypowa. Wykonano ją bowiem z betonu.

– Jeśli chodzi o głowicę – została odnaleziona, jest badana przez odpowiednie instytucje. Jest szczególna, bo jest zbudowana z betonu – powiedział w radiu RMF FM szef gabinetu prezydenta.

– Zakładam, że w takiej formie została zamontowana na tej rakiecie, żeby ten starszy model rakiety mógł dezorientować ukraińską obronę przeciwlotniczą – wyjaśnił. Jak zapewnił, nie znaleziono tam materiału wybuchowego. Przypomnijmy, że choć rakieta wleciała na terytorium Polski 16 grudnia, to opinia publiczna nie wiedziała o sprawie aż do momentu znalezienia szczątków niezidentyfikowanego obiektu wojskowego znalezionych pod koniec kwietnia w lesie pod Bydgoszczą.