Mateusz Rudnik nie żyje. Utalentowany polski koszykarz miał zaledwie 30 lat

redakcja naTemat
23 maja 2023, 18:52 • 1 minuta czytania
Mateusz Rudnik nie żyje. W przeszłości był koszykarzem KS Basket Piła. Był żonaty. Osierocił synka. Miał zaledwie 30 lat. Nie jest znana przyczyna jego śmierci.
Mateusz Rudnik nie żyje. Fot. KS Basket Piła; LOGAN WEAVER | @LGNWVR / Unsplash

Nie żyje Mateusz "Yao" Rudnik

"Bardzo smutna informacja dla sympatyków pilskiej koszykówki. Zdecydowanie za szybko do wieczności odszedł Mateusz "Yao" Rudnik, który reprezentował barwy KS Basket Piła w latach 2008-2014" – przekazał ten klub w mediach społecznościowych.


Klub prosi też wszystkich, którzy "kiedyś grali z "Yao", czy kibicowali Mateuszowi w meczach o pomoc dla jego najbliższych (mamy, małżonki, brata, i synusia)". "Mateusz "Yao" Rudnik na zawsze w naszych sercach" – podkreślono.

Mateusz Rudnik kilka lat grał na pozycji środkowego. Miał 202 cm. "Wyrazy współczucia dla rodziny i najbliższych. Prowadziłem Mateusza jako trener w II lidze. Za szybko odchodzą Ci młodzi ludzie" – napisał w komentarzach pod tym postem Janusz Wierzbicki.

Trwa zbiórka dla rodziny byłego koszykarza

Utworzono też zbiórkę, której celem jest pomoc najbliższym Mateusza."Mateusz był jak największe, najpiękniejsze drzewo w naszej wspólnocie. Jego korzenie sięgały głęboko w ziemię, a gałęzie rozpościerały się szeroko, oferując schronienie i wsparcie dla wszystkich wokół. Jego obecność przynosiła radość i nadzieję, a jego oddanie wzmacniało więzi naszej wspólnoty" – czytamy na stronie zbiórki w serwisie zrzutka.pl.

"Wierzymy, że nasze działania przyniosą im pocieszenie, nadzieję i poczucie, że są otoczeni troską i wsparciem, które nasza wspólnota oferuje" – dodano w dalszej części.

Pożegnany wpis w mediach społecznościowych zamieścił też jego przyjaciel Grzegorz Jankowski "Jankes".

"Gdy przyjechałem 13 lat temu do Piły, to właśnie Mateusz wziął mnie pod swoje skrzydła i pokazał całe miasto. To też jego zasługa, że Piła stała się moim drugim Domem, bo właśnie dzięki niemu czułem się w tym mieście mega swobodnie. Wspólnie trenowaliśmy i reprezentowaliśmy Piłę na arenie ogólnopolskiej" – napisał.

I dodał: "Yao, bo tak zostanie zapamiętany, był nie tylko Najlepszym kumplem, ale super zawodnikiem, który wnosił dużo energii do zespołu. Był najlepszym Mężem i wspaniałym Ojcem... Nie żegnam się z Tobą Przyjacielu, po prostu do zobaczenia po drugiej stronie".