"Od dawna wiemy, że coś knują". Łukaszenka ostro o słowach gen. Skrzypczaka
Alaksandr Łukaszenka odniósł się do wypowiedzi gen. Waldemara Skrzypczaka o "zbliżającym się powstaniu na Białorusi" w rozmowie z dziennikarzami. Informację na ten temat podaje rządowa, białoruska agencja prasowa BELTA.
– Mamy oko na tych ludzi, o których mówił ten zdezorientowany polski generał. Mówią, że tworzą pułki lub bataliony. Przynajmniej deklarują, że to robią. Ale tak naprawdę… Wiemy, gdzie są. Znamy ich z imienia. Jesteśmy gotowi. Niech przyjdą – powiedział.
Łukaszenka: Od dawna wiemy, że coś knują
– Niestety nie słyszą, co mówię. Kilka miesięcy temu powiedziałem, że przygotowują powstanie, rewolucję… cokolwiek. Od dawna wiemy, że coś knują, być może szykują kolejną rewoltę – dodał. Wspomniał też, że "Białoruś jest przygotowana na zamach stanu".
Co powiedział dokładnie gen. Skrzypczak?
– Jeśli ukraińska kontrofensywa zakończy się powodzeniem, to ci uzbrojeni Białorusini, którzy stanowią część potencjału militarnego ukraińskiej armii, nie złożą broni – mówił niedawno na antenie Polsat News były dowódca Wojsk Lądowych.
I dodał: – Oni pójdą na Białoruś. Mam nadzieję, że to wywoła powstanie na Białorusi, tego boi się Łukaszenka.
Wojskowy jest przekonany, że musimy przygotować się na powstanie na Białorusi, bo to się stanie. – Chodzi o to, żebyśmy nie przespali tego momentu – wskazał.
I dalej tłumaczył: – Trzeba być gotowym do wsparcia tych oddziałów, które będą prowadziły operację przeciwko Łukaszence. Mamy powody, żeby im pomagać, tak jak pomagamy Ukraińcom.
Gen. Skrzypczak: Rosja mu niewiele pomoże, bo będzie miała swoje problemy
Generał jest przekonany, że "naród białoruski ich poprze i z entuzjazmem pójdzie przeciwko Łukaszence". – On już nie ma takiego potencjału militarnego, żeby zapobiec takiemu powstaniu. Rosja mu niewiele pomoże, bo będzie miała swoje problemy – mówił stacji wojskowy.
Podkreślmy, że kontrofensywa w samej Ukrainie już trwa. – Kontrofensywa sił ukraińskich trwa już od kilku dni, to intensywna wojna rozciągająca się na 1500 kilometrach granicy z Rosją, ale działania już ruszyły – przekazał w tym tygodniu Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Jak tłumaczył, Ukraina nie chce uderzyć w terytorium Rosji. – Użyjemy broni, jaką otrzymaliśmy, aby zniszczyć rosyjskie pozycje na terytoriach, które okupuje Moskwa, w tym w Donbasie i na Krymie – tłumaczył.
Co więcej, obecnie w rejonie Biełgorodu przy granicy z Ukrainą trwa bunt Rosjan, którzy sprzeciwiają się polityce Kremla.
Do działań dywersyjnych w znajdującym się tuż przy granicy z Ukrainą obwodzie biełgorodzkim przyznały się rosyjski korpus ochotniczy i legion "Wolność Rosji", czyli oddziały składające się rosyjskich jeńców i dezerterów, które walczą po stronie Ukrainy.