Sąsiadka o dziwnym zachowaniu małżeństwa Jagłów. Widziała ich przed zaginięciem
Od zaginięcia Adama i Anety Jagłów minął już ponad tydzień, jednak w sprawie wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Policja cały czas ich szuka. Jedna z sąsiadek pary, która miała ich widzieć przed zaginięciem, opowiedziała dziennikowi "Super Express", co wtedy robili.
Sąsiadka: Siedzieli na murku, mieli kaptury zarzucone na głowę
– Powiem szczerze, rzadko kiedy ich widywałam w bloku. Wydaje mi się, że dość sporadycznie wychodzili z mieszkania. Na pewno częściej wychodziła ta kobieta, to fakt – mówiła gazecie kobieta.
I dodała: – Jednak jedna rzecz mnie zastanawiała, nie mówiłam o tym nikomu wcześniej. Tydzień przed ich zaginięciem widziałam ich przed blokiem, na podwórku. Siedzieli na murku, mieli kaptury zarzucone na głowę. Rozmawiali. Szeptali do siebie. Być może omawiali szczegóły ucieczki. Byli trochę tajemniczy, trochę przerażający.
44-letnia Aneta i 49-letni Adam Jagłowie w nocy z 20 na 21 maja ok. północy wyszli z domu i do dziś nie wrócili. Pozostali synów w wieku 14 i 17 lat. Chłopcom mieli zostawić list, w którym napisali, że są "bystrzy i poradzą sobie w życiu". Na końcu rodzice dodali: "Jesteśmy z was dumni".
Co wiemy o zaginionym małżeństwie?
Niedawno Onet na podstawie nieoficjalnych sygnałów, które wpłynęły do policji, podał, że małżeństwo widziane było w mieście Wisła. Dziennikarze portalu otrzymali natomiast wiadomość, że mieszkańcy Słowacji natknęli się na nich wcześniej w Dolinie Jaworowej. Co więcej, portal przekazał, że w akcję zaangażowanych jest obecnie kilkudziesięciu policjantów z Zakopanego i stołecznego Mokotowa. Ci ostatni specjalnie przyjechali w Tatry, gdzie widziani byli zaginieni. 24 maja wpłynęła potwierdzona w służbach informacja o małżeństwie Jagłów – jasne jest, że tego dnia warszawiacy mieli opuścić pensjonat "Vasko" położony w miejscowości Żdiar, która leży tuż przy granicy z Polską w Tatrach. Co więcej, rozmowę z małżeństwem relacjonował pan Daniel, właściciel obiektu w górach. Jak informowała wcześniej naTemat asp. Iwona Kijowska z komendy policji na warszawskim Mokotowie, do służb cały czas spływają informacje o zaginionej parze.
– Przekazywane są one zarówno telefonicznie jak i elektronicznie. Weryfikujemy każdą z nich – wskazała funkcjonariuszka. Nie chciała jednak odpowiedzieć na pytanie, ile tego typu zgłoszeń dotarło oraz czy pojawiają się także informacje z zagranicy. – Nie mogę udzielać takich informacji, ponieważ wszystko objęte jest tajemnicą śledztwa – wskazała policjantka.