"Paragony grozy" już nie tylko z wakacji. Tyle kosztuje chleb w osiedlowej piekarni
Jeszcze do niedawna paragony grozy zarezerwowane były tylko dla kurortów wakacyjnych. To tam Polacy dokumentowali, ile zapłacili za obiad w restauracji, czy gofry. Jednym z nich "pochwalił się" ostatnio prowadzący "DDTVN" Filip Chajzer.
Od czasu, kiedy przez nieudolne działania PiS w obliczu kryzysu wywołanego pandemią i wojną Rosji z Ukrainą w Polsce rozszalała się drożyzna, a inflacja zaczęła pożerać nasze wypłaty i oszczędności, paragony grozy stały się codziennością Polaków.
Co jakiś czas w sieci wybijają się przykłady drogich zakupów, chociaż w koszyku nie uświadczymy markowych ciuchów czy kawioru, ale podstawowe produkty spożywcze. Tak było w przypadku pani Ani, która na Facebooku podzieliła się paragonem z piekarni pod Warszawą.
"Często czytam: paragony grozy z nad morza... No to paragon ze sklepiku osiedlowego" - napisała i opublikowała zdjęcie paragonu.
Widnieją na nim jogurt za 10,90 zł, kanapka wegańska za 9,60 zł, trzy chleby za 20,4 zł i reklamówka za 0,35 zł. Za te zwykłe, wydawać by się mogło, zakupy kobieta zapłaciła 41,25 zł.
Inflacja w maju. Nowe dane GUS
Przypomnijmy, że w środę 31 maja Główny Urząd Statystyczny (GUS) przekazał wstępne dane dotyczące wzrostu cen za ten miesiąc. Inflacja w maju 2023 r. wyniosła 13 proc. rdr. W stosunku do kwietnia 2023 r. ceny są na tym samym poziomie.
Najnowsze dane to tzw. szybki szacunek. Ostateczne wyliczenia dotyczące inflacji w maju poznamy w czwartek 15 czerwca.
Konsensus ekonomistów zakładał, że inflacja w maju 2023 r. osiągnie 13,2 proc. rdr. W tym gronie byli także nieco bardziej optymistyczni analitycy. Specjaliści z Credit Agricole przewidywali, że w mijającym miesiącu ceny wzrosły o 12,7 proc. rdr.
Co drożeje najszybciej?
Wśród analizowanych kategorii najbardziej podrożały nośniki energii (20,4 proc.). Drugie miejsce zajmują żywność i napoje bezalkoholowe (18,9 proc.). Z kolei ceny paliw do prywatnych środków transportu spadły o 9,5 proc.
W ostatnich miesiącach inflacja kształtowała się następująco:
- luty 2022 r. – 8,5 proc. rdr.
- marzec 2022 r. – 11 proc. rdr.,
- kwiecień 2022 r. – 12,4 proc. rdr.,
- maj 2022 r. – 13,9 proc. rdr.,
- czerwiec 2022 r. – 15,5 proc. rdr.,
- lipiec 2022 r. – 15,6 proc. rdr.,
- sierpień 2022 r. – 16,1 proc. rdr.,
- wrzesień 2022 r. – 17,2 proc. rdr.,
- październik 2022 r. – 17,9 proc. rdr.,
- listopad 2022 r. – 17,5 proc. rdr.,
- grudzień 2022 r. – 16,6 proc. rdr.,
- styczeń 2023 r. – 16,6 proc. rdr.,
- luty 2023 r. – 18,4 proc. rdr.,
- marzec 2023 r. – 16,1 proc. rdr.,
- kwiecień 2023 r. – 14,7 proc. rdr.
Te dane w połączeniu z najnowszym szybkim szacunkiem GUS–u potwierdzają tezę, że szczyt inflacji jest już za nami. Jednak mamy do czynienia z efektem wysokiej bazy. Inflacja wyliczana rok do roku opiera się bowiem na danych z maja 2022 r., kiedy już zmagaliśmy się z dwucyfrowym wzrostem cen (13,9 proc. rdr.). Wówczas był to najwyższy wynik w Polsce od 24 lat.
Warto jednak pamiętać, że mamy do czynienia ze spadkiem dynamiki wzrostu cen. W kieszeniach mamy coraz mniej, ale tempo zubożenia nieco spowolniło.
Czytaj także: https://natemat.pl/491420,chajzer-pokazal-paragon-grozy-tyle-musial-zaplacic-za-dwa-gofry