Kończy się tlen na zaginionej łodzi podwodnej. Cameron ostrzegał przed wrakiem Titanica

Kamil Frątczak
21 czerwca 2023, 18:01 • 1 minuta czytania
Titanic został rozsławiony dzięki ekranizacji Jamesa Camerona. Już wiele lat temu ostrzegał przed wrakiem leżącym na dnie Oceanu Atlantyckiego. Teraz amerykańska straż przybrzeżna donosi, że nie wiadomo, czy zespoły poszukiwawcze będą w stanie uratować zaginioną łódź podwodną. Jak się okazało, turystom kończy się tlen.
James Cameron ostrzegał przed wrakiem Titanica. Turystom kończy się tlen Fot. Everett Collection/East News

Jak pisaliśmy w naTemat, w poniedziałek lokalna straż przybrzeżna poinformowała BBC, że trwa operacja odnalezienia statku podwodnego używanego do oglądania wraku Titanica na Oceanie Atlantyckim. Nie jest jasne, ile osób znajdowało się na pokładzie łodzi w momencie zaginięcia jednostki.


Ocean Gate Expeditions, prywatna firma zajmująca się ekspedycjami głębinowymi, opublikowała ostatnio w swoich mediach społecznościowych informację, że jedna z jej ekspedycji jest "w toku".

Czytaj także: Poszukiwania "Titana". Ratownicy słyszeli odgłosy "podwodnych uderzeń"

James Cameron ostrzegał przed wrakiem Titanica. Turystom kończy się tlen

Titanic z założenia miał być statkiem niezatapialnym, jednak historia pokazała, że niestety teoria ta się nie sprawdziła. Ten liniowiec pasażerski był największym statkiem swoich czasów. Podczas dziewiczego rejsu z Southampton do Nowego Jorku w 1912 roku uderzył w górę lodową. Spośród 2200 pasażerów i załogi na pokładzie, ponad 1500 osób zginęło. Jego katastrofa spowodowała nowelizację zasad bezpieczeństwa morskiego.

Twórca kultowego filmu, James Cameron, już w wywiadzie z 2012 roku ostrzegał wszystkich tych, którzy chcieli obejrzeć wrak Titanica. Przypomnijmy, że sam nurkował 33 razy na dnie oceanu, aby odwiedzić wrak statku i nakręcić swój legendarny film z Leonardo DiCaprio i Kate Winslet w rolach głównych.

Idziesz do jednego z najbardziej bezlitosnych miejsc na ziemi. Nie ma tak, że wezwiesz AAA, żeby po Ciebie przyjechała.James Cameron

Czytaj także: Reżyser "Avatara" nie chciał popełnić błędu "Stranger Things". Poszło o dzieci

Pomimo ostrzeżeń, James Cameron przyznał, że rozumie, dlaczego ludzie, chcą odbyć tę podróż tak jak on, bez względu na ryzyko. "Nie wyobrażam sobie większej fantazji niż bycie odkrywcą i zobaczenie tego, czego żadne ludzkie oko nie widziało" – cytuje wywiad z 2011 roku "The Mirror".

Reżyser nie skomentował jeszcze publicznie zaginionej łodzi podwodnej, ale głos zabrał dyrektor techniczny Titanica, Parks Stephenson. Do wyścigu z czasem odniósł się w poście na Facebooku w poniedziałek.

"Bez względu na to, co możesz przeczytać w nadchodzących godzinach, wszystko, co naprawdę wiadomo w tej chwili, to to, że utracono łączność z łodzią podwodną i jest to na tyle nietypowe, że wymaga najpoważniejszego rozważenia. Najbardziej martwię się o dusze na pokładzie" – czytamy.

Tymczasem funkcjonariusze Straży Przybrzeżnej potwierdzili, że w rejonie zniknięcia łodzi podwodnej słyszano pod wodą dźwięki w odstępach 30-minutowych.

Prezes The Explorers Club, Richard Garriot de Cayeux, w oświadczeniu poinformował: "Mamy znacznie większą pewność, że istnieje powód do nadziei, na podstawie danych z terenu", z czego jak podaje The Mirror można wywnioskować, że wykryto oznaki życia.