Richardson miażdży TVP. Mówi o upolitycznieniu i wspomina czasy, w których tam pracowała
Monika Richardson przez wiele lat była kojarzona z Telewizją Polską. Wszystko za sprawą programu "Europa da się lubić", który przyniósł jej ogromną popularność. W 2019 roku dziennikarka powróciła do TVP, gdzie była jedną z prowadzących programu "Pytanie na Śniadanie". Jej przygoda z telewizją zakończyła się już jakiś czas temu. Teraz gwiazda nie ma zbyt dobrego zdania na temat stacji TVP i jej byłego już prezesa. – Bardzo pozdrawiam Jacka Kurskiego i całą jego ekipę... niech go piekło pochłonie – mówiła w jednym z wywiadów.
Richardson o TVP: W tej chwili to jest telewizja partyjna
Ostatnio Richardson udzieliła wywiadu portalowi jastrząbpost.pl. Podczas rozmowy przyznała, że działalność TVP zmieniła się przez lata. – Teraz to jest zupełnie inna telewizja. To już nie są media publiczne TVP. Są niezwykle upolitycznione – podkreśliła na początku.
– Jak ja zaczynałam w latach 90., to polityka gdzieś tam była na obrzeżach, ale, żeby ktoś np. kazał mi zaprosić jakiegoś gościa, albo nie pozwolił mi zaprosić jakiegoś gościa, to nikomu się nie mieściło w głowie. Nie było przestrzeni, żeby dyskutować taką opcję – wyznała.
– W tej chwili to jest telewizja partyjna. Partia, która rządzi, wysyła pewnych ludzi, na których stawia, a na tych, na których nie stawia – to po prostu ich nie ma – podsumowała była prezenterka.
Maryla Rodowicz wypowiedziała się w podobnym tonie
Kilka miesięcy temu Maryla Rodowicz na łamach portalu plotek.pl wypowiedziała się w podobnym tonie. Choć od lat występuje w TVP, to o dziwo wypowiedziała się bardzo niepochlebnie na temat swojego pracodawcy.
– TVP to jest reżimowa, rządowa telewizja. Artyści bojkotują festiwal w Opolu. Jest mały skład, w kółko te same nazwiska, na sylwestrowym koncercie też. Mnie brakuje tej całej nowej generacji, tego młodego rzutu – oceniła.
Chwilę później Rodowicz ostro skwitowała poczynania Prawa i Sprawiedliwości, a także stosunek partii do społeczności LGBTQ+. Skomentowała nawet głośno wypowiedź prezydenta RP, Andrzeja Dudy, który bez namysłu poniżył osoby nieheteronormatywne. Wokalistka tym samym jednoznacznie przedstawiła swoje stanowisko w kontekście nadchodzących wyborów.
– Najbardziej zabolały mnie słowa prezydenta, który powiedział, że ludzie LGBT to nie są ludzie. Jak można tak upokorzyć drugiego człowieka?! Prezydent, który jest katolikiem, chodzi do kościoła, pochodzi z bardzo katolickiej rodziny krakowskiej, bardzo szanowanej, ojciec profesor... Nie można tak gardzić ludźmi! To jest dla mnie bardzo, bardzo przykre – przyznała szczerze.
– Jak można być partią wiodącą i tak dzielić ludzi?! Dlatego bym chciała, żeby przegrali wybory. Żeby ludzie mogli poczuć się ludźmi, żeby mogli mówić to, co chcą, żeby mogli być tacy, jacy chcą, żeby mogli spać, z kim chcą, żeby politycy przestali im zaglądać pod kołdrę – podsumowała.
Podobnie Margaret. W programie Filipa Borowiaka z Wirtualnej Polski nawiązała do słów Rodowicz i wspomniała, dlaczego odeszła z telewizji publicznej.
– To za daleko zaszło, dlatego nawet Maryla Rodowicz o tym mówi i dobrze, że o tym mówi. Mam nadzieję, że to po prostu się zmieni, że pisiorki tam się w końcu ogarną – powiedziała Margaret.