Zamożny poseł PSL-KP pobiera ogromny... dodatek sejmowy. "Z uwagi na trudną sytuację"
Radosław Lubczyk jest dentystą. Pierwszy raz wszedł do Sejmu w 2015 roku z list Nowoczesnej, w ostatnich wyborach startował z list Polskiego Stronnictwa Ludowego-Koalicji Polskiej, która obecnie jest częścią projektu wyborczego Trzecia Droga.
Sprawę jego majątku oraz tego, że "z uwagi na swoją trudną sytuację majątkową" pobiera dodatkowe uposażenie z kasy Sejmu, opisał pierwszy portal Wirtualna Polska. Jest to kwota ponad 778 tysięcy złotych.
Co wpisał w oświadczeniu majątkowym poseł Lubczyk?
Lubczyk w rozmowie z WP przyznał, że zarabia łącznie ok. 500 tys. zł rocznie. "Tylko, jak zaznaczył, ma też duże wydatki, przez co nawet nie posiada zdolności kredytowej" – czytamy na stronie serwisu.
WP przeanalizowała zatem jego oświadczenie majątkowe. Wynika z niego, że polityk ma oszczędności w kwocie około 67 tys. zł oraz około 6 tys. euro oraz 180 dolarów.
Lubczyk jest również właścicielem dwóch mieszkań (78,88 m2 i 90,30 m2). Ich wartość to około 450 tys. zł i 600 tys. zł. W oświadczeniu wpisał też trzy inne nieruchomości.
Polityk ma też własną działalność gospodarczą. Jest gabinet stomatologiczny Lubczyk Dent Radosław Lubczyk. Z tego tytułu w ubiegłym roku miał przychód w wysokości 472 772,50 zł, a dochód wyniósł ostatecznie 9855,41 zł.
Lubczyk otrzymał prawie 150 tys. zł uposażenia poselskiego
Lubczyk pobiera też wynagrodzenie z Sejmu. Z jego oświadczenia wynika, że w 2022 roku otrzymał prawie 150 tys. zł uposażenia poselskiego i ponad 45,1 tys. zł diety parlamentarnej.
WP podkreśla w swoim artykule, że "gdy dana osoba zostaje posłem, decyduje, czy chce być tzw. posłem zawodowym, czy też niezawodowym. Poseł może bowiem pracować lub prowadzić działalność gospodarczą – wtedy jednak nie otrzymuje uposażenia poselskiego".
Od zasady, jak podaje portal, jest jednak wyjątek. Artykuł 25 ust. 4 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora stanowi, że w uzasadnionych przypadkach prezydium Sejmu może podjąć decyzję o przyznaniu uposażenia posłowi, który zarobkuje poza parlamentem. Taka decyzja podejmowana jest na wniosek posła.
"Posłom, zgodnie z obowiązującą od wielu kadencji praktyką, którzy uzyskują dochody ze źródeł pozasejmowych w wymiarze nieprzekraczającym połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę, może być na ich wniosek przyznane uposażenie poselskie w pełnej wysokości" – przekazało Centrum Informacyjne Sejmu w odpowiedzi na pytanie WP.
Co więcej, poseł Koalicji Polskiej w ostatnim oświadczeniu majątkowym wpisał aż wpis trzy pojazdy powyżej 10 tys. zł: motocykl BMW R 1200 C z 2001 roku, o wartości około 30 tys. zł, Porsche Macan z 2018 roku, o wartości 200 tys. zł oraz samochód Fiat 500 z 2021 roku, o wartości około 40 tys. zł.
Polityk KP ma też drogie samochody
Jest jeszcze kwestia Ferrari. Lubczyk stał się bowiem znany dzięki Januszowi Kowalskiemu (Suwerenna Polska) i temu właśnie samochodowi.
"Janusz Kowalski, jak założysz działalność i popracujesz kilkanaście lat po kilkanaście godzin dziennie, to może też Cię będzie stać. Jeśli Cię gdzieś podrzucić moim autem, to napisz, jeśli nie, to przestań siać propagandę i weź się za pracę" – napisał Radosław Lubczyk w marcu 2022 roku na Twitterze. Wówczas Kowalski sugerował, że to auto może być Donalda Tuska.
Wirtualna Polska podaje jednak, że to Ferrari nie należy do Radosława Lubczyka. "To auto będące w posiadaniu spółki Stomatologia Lubczyk Dent, która użycza bezpłatnie pojazd posłowi (przy czym sam poseł nazywa pojazd swoim)" – czytamy.
Lubczyk: W Sejmie deklaruje "czystą prawdę"
Radosław Lubczyk powiedział jednak WP, że w Sejmie deklaruje "czystą prawdę". –Stworzenie spółki to nie hop-siup, jestem lekarzem ponad 20 lat. Wchodząc do Sejmu, miałem pewien majątek, nikt mi go nie dał, tylko ciężko pracuję od rana do nocy. Czy jestem bogaty? Nie dostałem właśnie kredytu hipotecznego, bo nie mam zdolności – powiedział WP.
Podkreślił, że zarabia około 500 tys. zł rocznie i większość wydaje na zobowiązania. Chodzi o to, że Porsche i Fiat zostały wzięte w leasing. Ma on też m.in. dwa kredyty hipoteczne i kredyt inwestycyjny.
– Jeśli je spłacę, to wtedy będę rzeczywiście bogatym człowiekiem. Mam dwie hipoteki na 25 lat, leasingi. Pochodzę z biednego domu, wszystko musiałem wziąć w kredycie i leasingu. Nikt mi nie dał złotówki, to się ciągnie. Non stop muszę inwestować w gabinet. Żyję z pensji poselskiej, nie mogę wziąć ze spółki pieniędzy – wyjaśnił portalowi.