Tylko Raków trafiał do bramki, ale... to Kopenhaga triumfowała. "Medaliki" oddalają się od LM

Maciej Karcz
22 sierpnia 2023, 21:53 • 1 minuta czytania
Raków Częstochowa stanął przed wizją historycznego awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. O piłkarski raj w czwartej rundzie eliminacji bije się w dwumeczu z mistrzem Danii, czyli FC Kopenhagą. Dziś celem częstochowian było wypracowanie solidnej zaliczki bramkowej przed rewanżowym meczem na wyjeździe. Niestety, plan się nie powiódł.
Raków przegrał pierwszy mecz ostatniej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów Fot. Michal Dubiel/REPORTER/East News

Żadna polska drużyna od siedmiu lat nie zdołała się zakwalifikować do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ostatnim zespołem, który tego dokonał była Legia Warszawa w sezonie 2016/17. Aktualny mistrz Polski - Raków Częstochowa jest o włos od tego, by co najmniej powtórzyć wynik. "Medaliki" awansowały do ostatniej, czwartej rundy kwalifikacji Champions League.


Ostatnią przeszkodą, jaką musi pokonać Raków, jest dwumecz z FC Kopenhagą. Jeśli częstochowianie zdołają w IV etapie "przejść" mistrza Danii, znajdą się w gronie najlepszych klubów piłkarskich w Europie.

Raków gra o Ligę Mistrzów z FC Kopenhagą

Niestety już na początku wtorkowego spotkania goście wyszli na prowadzenie. W 9. minucie po silnym i niskim dośrodkowaniu zawodnika FC Kopenhagi piłkę do własnej bramki skierował Bogdan Racovitan.

Raptem dziesięć minut później zespół Rakowa stanął przed kolejnym problemem, bowiem z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Jean Carlos. W jego miejsce na murawie pojawił się Deian Sorescu.

W 25. minucie przed dogodną okazją do zdobycia gola stanął Fabian Piasecki. Po nieporozumieniu między dwoma obrońcami gości napastnik Rakowa przyjął "górną" piłkę i oddał strzał z kilku metrów od bramki. Jednak futbolówka poszybowała ponad poprzeczką. Golkiper FC Kopenhagi nawet nie musiał interweniować.

W 39. minucie stadion w Sosnowcu eksplodował, bowiem po zgraniu piłki wzdłuż bramki gola zdobył Giannis Papanikolaou. Niestety po interwencji VAR sędzia Ifran Peljto odgwizdał pozycję spaloną podającego zawodnika i tym samym na tablicy wyników wciąż utrzymywał się rezultat 0:1 dla Kopenhagi.

Druga połowa meczu Rakowa z Kopenhagą. "Gospodarze" w Sosnowcu walczyli o zachowanie twarzy i szans

Drugą połowę piłkarze Rakowa rozpoczęli niezwykle intensywnie, co przełożyło się na stworzenie kilku dobrych okazji bramkowych. W 50. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Fabian Piasecki oddał strzał głową, jednak był bardzo niecelny.

Chwilę wcześniej po błędzie środkowego obrońcy gospodarzy zawodnik FC Kopenhagi otrzymał piłkę tuż przed polem karnym. Na szczęście dla Rakowa uderzenie o metr minęło lewy słupek.

W 57. minucie piłkarze gospodarzy wyszli z szybkim kontratakiem. Na strzał z daleka zdecydował się Piasecki, jednak został zablokowany przez jednego z obrońców przeciwnika. Wtedy piłka spadła pod nogi Sorescu, który bez namysłu posłał futbolówkę w kierunku prawego rogu bramki, ale nieznacznie się pomylił.

Na pół godziny przed końcem spotkania trener Rakowa zdecydował się na pierwszą niewymuszoną zmianę. Za Marcina Cebulę pojawił się Sonny Kittel. W 63. minucie roszady w składzie przeprowadził także sztab FC Kopenhagi. Za Viktora Claessona na boisku pojawił się Lukas Lerger, a za Ronny'ego Bardghija - Orri Oskarsson.

Niedługo później Kittel mógł wpisać się na listę strzelców, jednak po mocnym uderzeniu wolejem piłka o milimetry minęła bramkę rywali. W 72. minucie kilka metrów przed polem karnym Rakowa dobre podanie otrzymał Larsson. Piłkarz gości uderzy bardzo mocno, ale i bardzo niecelnie.

Raków mógł doprowadzić do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Adnan Kovacevic, ale nieznacznie się pomylił.

Kolejne nowe twarze Rakowa pojawiły się na murawie. W 78. minucie Fabiana Piaseckiego zmienił Łukasz Zwoliński, a za Vladyslava Kochergina wszedł Ben Lederman. Ponadto trener gości zdecydował się zdjąć Milana Rudnicia, którego zmienił Srdjan Plavsic.

Czas na rewanż w dwumeczu. Spotkanie w Kopenhadze zdecyduje o wszystkim

Ostatecznie goście okazali się lepsi i zdołali pokonać Raków Częstochowa. Taki wynik wprawdzie nie daje zespołowi z Kopenhagi prawa do gry w Lidze Mistrzów, jednak przed polskim teamem niezwykle ciężkie zadanie.

Już za tydzień czeka nas mecz rewanżowy, wtedy też piłkarze Rakowa będą starali się o odwrócenie niekorzystnego bilansu bramkowego dwumeczu, co pozwoli im awansować do Champions League.

Czytaj także: https://natemat.pl/485969,rakow-czestochowa-nowym-mistrzem-polski-pomogla-porazka-legii-warszawa