Śmierć była kwestią czasu? Gen. Polko dla naTemat: Putin nie był w stanie znieść Prigożyna
Każdego, komu wydaje się, że "katastrofa" w obwodzie twerskim to skutek przypadku, odsyłam do tekstu o wykańczaniu wrogów i niewygodnych ludzi wokół Putina. Po "marszu na Moskwę", którego dokonali wagnerowcy w nocy z 23 na 24 czerwca, eksperci dość jasno wskazywali, że następny w kolejce po śmierć będzie właśnie Jewgienij Prigożyn.
Wśród nich był wówczas gen. Roman Polko, który teraz w rozmowie naTemat wskazuje, że stało się dokładnie to, co zakładał.
– To by było do przewidzenia. Władimir Putin takiego upokorzenia nie był w stanie znieść, ale też wykazał się, takim KGB-owskim rozsądkiem i nie zrobił tego od razu. Odczekał z dwóch względów. Po pierwsze, żeby przejąć odpowiednie aktywa, zarówno te ludzkie, czyli popatrzeć czym Prigożyn dysponuje i dać mu nadzieję. Po drugie, aby odebrać ludzi i interesy, które gdzieś za granicą w ramach tych brudnych wojen były realizowane – mówi były dowódca jednostki GROM i wiceszef BBN w latach 2006-07.
A potem Putin musiał naprawdę Prigożyna zabić. Szef Grupy Wagnera za dużo o tych ciemnych interesach i brudnych wojnach wiedział.
Generał Polko wyjaśnia nam, dlaczego rosyjski dyktator celowo zwlekał z wyrokiem śmierci na Prigożyna.
– Zrobił to, żeby najpierw odizolować chociażby Surowikina i tę całą generalicję, która popierała Progożyna oraz ten pucz. Krótko mówiąc, prowadził kompleksową operację zemsty za upokorzenie, którym był marsz na Kreml. Taka operacja w istocie oznacza zwycięstwo w pewnej wojnie domowej, która się wewnętrznie toczy z Szojgu i Gierasimowem – stwierdza doświadczony wojskowy.
Te sygnały wskazywały zapowiadały śmierć Prigożyna
Jak podkreśla gen. Roman Polko, wiele wskazywało na to, że Grupa Wagnera jest powoli rozbrajana.
– Wszyscy wiedzieliśmy, że rozbierają ich z ciężkiego sprzętu, dochodziło też do rozproszenia. Część była na Białorusi, część wysłano do Afryki, część została w samej Rosji. To typowa strategia do tego, jeżeli chce się coś tak naprawdę przejąć i spacyfikować – tłumaczy nasz rozmówca.
– Trzeba przyznać, że to jednak chyba całkiem nieźle przygotowana operacja służb, bo na pokładzie znalazł się zarówno Utkin, jak i Prigożyn. Udało się zabicie – przynajmniej według doniesień – liderów Grupy Wagnera. To oznacza całkowite przejęcie tego biznesu, który będzie pod jeszcze ściślejszą kontrolą – dodaje.
Generał Polko o nauczce dla Putina
W ocenie generała akcja z Prigożynem była dla Putina niezłą nauczką, z której doświadczenia z pewnością wykorzysta w przyszłości.
– Putin z pewnością nie dopuści do tego, żeby komukolwiek dać taką swobodę, jaką dysponował wcześniej Prigożyn. Bo przecież tę swobodę miał, a dopiero kiedy zaczęto mu odbierać pewne przywileje, to dokonał marszu na Moskwę – przypomina ekspert.
Czytaj także: https://natemat.pl/506521,smierc-prigozyna-data-katastrofy-nie-jest-przypadkowa