Z ziemi włoskiej do Polski. Oto nowy Fiat 600, który produkowany będzie w kraju nad Wisłą

Marta Walendzik
06 września 2023, 10:22 • 1 minuta czytania
Najlepszą recenzją tego auta niech będzie jedno zdanie: byłabym gotowa kupić je dla najbliższej mi osoby. Tak więc: Mamo, Iza, strzeżcie się – wybrałam wam już nawet kolory.
Nowy Fiat 600 prezentuje się bardzo okazale. Fot. materiały prasowe Fiat

Szukasz oryginalnego auta, którego cena nie zwali cię z nóg? Nie zazdroszczę. Dla mnie było to zadanie bardzo trudne i bardzo łatwe jednocześnie. Trudne, bo w przedziale cenowym, który jest w zasięgu ręki przeciętnego managera, nie podoba mi się praktycznie nic (mówimy tu o autach dostępnych u dealerów).


Do wyboru klasyczne w formie hatchbacki, sedany albo kombi, to przewidywalne kształty, na które kiedyś się umówiliśmy. Jak spod sztancy, jakby jedna fabryka. No ale właśnie: kiedy z tego mrowia wyłuskasz już perełki, to zostają ci dwie albo trzy opcje. To z kolei spore ułatwienie, bo oznacza mniej czasu na porównywanie, analizowanie, listy plusów i minusów. W moim przypadku stanęło na perełce Stellantisa – Oplu Mokce.

Dziś z pełnym przekonaniem dorzuciłabym do tego zestawienia trzecie auto: zaprezentowaną niedawno w Turynie nową wersję popularnego Seicento, czyli Fiata 600. Odświeżona sześćsetka to miejskie auto segmentu B produkowane na bazie Jeepa Avengera, ale raczej nikt nie wpadłby na to na pierwszy rzut oka.

Nie nazwałabym jej też powiększoną wersją, popularnego "garbatego" Fiata 500, bo nowego podopiecznego Stellantisa trudno pomylić z poprzednikiem. To, co koncernowi udało się powtórzyć, to na pewno charakterystyczny włoski sznyt.

Fiat 600 to auto pięciodrzwiowe z charakterystycznymi światłami i podkręconym prześwitem. Na razie koncern wypuszcza tylko elektryczną wersję, ale w planach jest także opcja z silnikiem spalinowym z miękką hybrydą.

Oznaczenia modelu trudno nie zauważyć, bo tylko na zewnątrz samochodu znajduje się w czterech miejscach, z tyłu zaprojektowano je nawet w kolorach włoskiej flagi. Nowy Fiat dostał silnik elektryczny o mocy 156 koni i akumulator o pojemności 54 kWh. Do setki ma rozpędzać się w 9 sekund, a jego prędkość maksymalna to 150 km/h.

Co ciekawe, na jednym ładowaniu auto ma przejechać w mieście aż 600 km (!), a ładowanie akumulatora do 80 proc. ma być możliwe w mniej niż 30 min. Nawet jeśli realnie przejedziemy na baterii 500 kilometrów, to jest to całkiem dobry wynik.

W środku bez fajerwerków – wnętrze auta jest dość przewidywalne, ale przy tym estetyczne i minimalistyczne. Producent zachęca do skorzystania z "terapetucznych właściwości kolorów", oferując osiem barw oświetlenia ambientnego i osiem barw wyświetlacza radia, które razem dają aż 64 różne kombinacje kolorystyczne wnętrza pojazdu.

Ciekawym rozwiązaniem jest także inteligentny tunel centralny z modułowym praktycznym schowkiem na rzeczy osobiste (do 15 litrów bagażu). W wersji premium (La Prima) auto wyposażono także w aluminiowe 18-calowe felgi z diamentowym szlifem i fotele z funkcją masażu.

Zakochałam się też w oryginalnych kolorach nadwozia nowego fiata, bo można będzie kupić go np. w wersji pomarańczowej, beżowej (tę wybrałam dla Izy), morskiej czy turkusowej. Oczywiście dostępne będą też klasyczne kolory takie jak biel, czerń czy piękna zgaszona czerwień (ten dla mamy).

Co ciekawe, produkcja nowego Fiata 600 będzie odbywała się tylko w Polsce. Zajmie się nią fabryka w Tychach – to stamtąd wyjechały też pierwsze egzemplarze oryginalnego Seicento. Nowy Fiat 600e ma kosztować około 150 tys. zł, a pierwsze samochody trafią do nabywców pod koniec roku.